cytaty z książki "Kot w stanie czystym"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Prawdziwe koty słyszą otwieranie drzwi lodówki dwa pomieszczenia dalej.
Prawdziwe koty są surwiwalistami. Doprowadziły tę umiejętność do rangi sztuki. Jakie inne zwierzę może liczyć na karmienie nie dlatego, że jest pożyteczne, że pilnuje domu albo śpiewa, ale dlatego, że kiedy się je karmi, to wygląda na zadowolone? I mruczy. Mruczenie jest bardzo ważne. Mruczenie wygrywa za każdym razem. (...) Mruczenie oznacza: 'Postaraj się, żebym był zadowolony, to i ja się postaram, żebyś ty był zadowolony'.
(...) Koty radzą sobie z większością (...) problemów, udając, że nie istnieją. Zupełnie ja my, jeśli się chwilę zastanowić.
Celem Prawdziwego kota jest przejść przez życie spokojnie, tak by ludzie jak najrzadziej się do niego wtrącali. Całkiem jak prawdziwi ludzie, jeśli się dobrze zastanowić.
Jeden z przyjaciół miał Kota Arcyzbrodniarza, który sądził, że jest rondelkiem. Ale że był bardzo kosztowny i miał lepsze pochodzenie niż królowa Wiktoria, myślał, że jest rondelkiem z klasą.
Koty mają sposoby by być tu od zawsze, nawet jeśli dopiero co się pojawiły. Poruszają się we własnym, osobistym rytmie czasu. Zachowują się tak, jak gdyby ludzki świat był tym, w którym się przypadkiem zatrzymały w drodze do czegoś, być może o wiele ciekawszego..."
Co kampania na rzecz Prawdziwych Kotów ma przeciwko psom?
Nic.
Naprawdę. Istnieją doskonale grzeczne, wytresowane, posłuszne psy, które nie szczekają jak zacięta płyta, nie brudzą na środku chodnika, nie obwąchują kroczy ani nie zachowują się jak ulubieńcy wszystkich w okolicy, bo im się wydaje, że są takie rozkoszne. I nie skamlą, nie kradną i nie płaszczą się w stylu który zawstydziłby XIV-wiecznego zawodowego żebraka. Uznajemy ten fakt.
Istnieją także wielkoduszni strażnicy miejscy, dziwki o złotych sercach oraz prawnicy, którzy nie wyjeżdżają na wakacje w samym środku waszej skomplikowanej sprawy z kupnem domu. Tyle że nie spotyka się ich zbyt często.
Kara w ogóle nie działa na Prawdziwe koty. (...) Jeśli o nie chodzi, to krzyki, lecące na niskich trajektoriach kapcie oraz głośne i cierpliwe przemowy są tylko przejawami ogólnej słabości kleksów. Żeby przetrwać, wystarczy skulić się na chwilę, popatrzyć wielkimi oczami i dalej robić swoje.
Mimo wielu złych emocji, jakie pozostawiła wspomniana wyżej Awantura o Wielką Miskę z Wypisanym Imieniem, chcemy wyraźnie stwierdzić, że Prawdziwe koty jedzą z misek, na których wypisano słowo MRUCZUŚ. Jadłyby z nich, nawet gdyby wypisano tam ARSZENIK. Jedzą ze wszystkiego.
Często zdarza się, że Kot Prawdziwy nosi ubranka lalek i siedzi z wyrazem futrzastego debilizmu na pyszczku.
Pewnie, istnieje kot dziki, ale wygląda całkiem jak przeciętny udomowiony i pręgowany zwierzak, który dostał cegłą po głowie i się z tego powodu rozzłościł.
(...) Sądzicie, że kot posłusznie zjawia się punktualnie o dziesiątej wieczorem pod kuchennymi drzwiami na kolację. Z kociego punktu widzenia kleks na nogach został wyszkolony, żeby co wieczór wyciągać puszkę z lodówki.
Jeśli odpowiecie na ogłoszenie, przekonacie się, że został tylko jeden kociak. Zawsze zostaje tylko jeden. Długo się zastanawiacie, co takiego sprawiło, że poprzednia czwórka odbiorców z niego zrezygnowała. W końcu to odkryjecie.
Jedynym znanym mi zwierzęciem, które zdołało zaniepokoić Prawdziwego kota, jest żółw. Zapewne z tej przyczyny, że kotu trudno pogodzić się z faktem, iż żółw jest współprzedstawicielem fauny. Wydaje się przecież kawałkiem krajobrazu, przesuwającym się w niewyjaśniony sposób.
Wzięliśmy kota, ponieważ niespecjalnie lubiliśmy koty.
W czasie najbliższych świąt, kiedy telewizja znów nam przypomni, że
zbawca narodził się na Ziemi i nazywa się James Bond, przyjrzyjcie się uważnie scenografii. Przekonacie się, że brakuje:
a) martwych ptaków pod laserowym, szpiegowskim, rozsuwanym pulpitem;
b) śladów pazurków na panelu sterującym wyrzutni mega-pocisków;
c) porzuconych piszczących gumowych zabawek, leżących na podłodze w miejscach, gdzie ktoś może się o nie potknąć;
d) na wpół wyjedzonych puszek z gnijącą kocią karmą w zestawie kriogenicznym.
Prawdziwa kotowatość zależy od tego, czym się jest, a nie tego, co z tobą zrobią.
Gra polega na uporczywym byciu po niewłaściwej stronie drzwi i trwa tak długo, jak długo wytrzyma ludzka cierpliwość, a potem jeszcze trochę.
Czy wiecie, gdzie wasz kot bywa, kiedy jest poza domem? Warto sprawdzić u bardziej oddalonych sąsiadów, czy nie mają kota tej samej wielkości i maści.
To zadziwiające, jak opanowane i inteligentne okazują się koty wychowywane przez własne matki. My od tysiącleci jesteśmy wychowywani przez matki, a spójrzcie tylko na nas. Gdyby Romulusa i Remusa wykarmiła kotka zamiast wilczycy, Rzym byłby dziś zupełnie innym miastem.
Kampania na rzecz Prawdziwych Kotów jest przeciwna masowo wytwarzanym kotom z beczki.
Jakie inne zwierzę może liczyć na karmienie nie dlatego, że jest pożyteczne, że pilnuje domu albo śpiewa, ale dlatego że kiedy się je nakarmi, to wygląda na zadowolone? I mruczy. Mruczenie jest bardzo ważne. Mruczenie wygrywa za każdym razem.
Psy to zwierzęta stadne, człowiek to dla nich nowy, sprytniejszy przewodnik stada. Psy są przydatne, gdyż pomagają ścigać to, co jest od was szybsze.
Koty są idealnymi podróżnikami w czasie, ponieważ nie umieją posługiwać się bronią palną. Dzięki temu główne zagrożenie takich podróży - że ktoś zastrzeli własnego dziadka - staje się mało prawdopodobne. s.81-2.
Istnieją doskonale grzeczne, wytresowane, posłuszne psy, które nie szczekają jak zacięta płyta, nie brudzą na środku chodnika, nie obwąchują kroczy ani nie zachowują się jak ulubieńcy wszystkich w okolicy, bo im się wydaje, że są takie rozkoszne (...) Istnieją także wielkoduszni strażnicy miejscy, dziwki o złotych sercach oraz prawnicy, którzy nie wyjeżdżają na wakacje w samym środku waszej skomplikowanej sprawy z kupnem domu. Tyle że nie spotyka się ich zbyt często.
Czy mogę być kotem rodowitym i Prawdziwym kotem jednocześnie?
Oczywiście, że nie. Jesteś człowiekiem.
(...) jeśli postawimy niePrawdziwego kota przed rzędem misek z kocią karmą, posłusznie wybierze tę, którą wyprodukował sponsor (...) Prawdziwy kot za to skieruje się do tej najdroższej, wyrzuci ją na podłogę studia, zje z wyraźną przyjemnością, skosztuje niektórych innych, zaplącze się w nogi kamerzyście, a potem utknie za podium prezentera wiadomości. Tam zwymiotuje. A potem, kiedy jego właściciele kupią już kilka dużych puszek tej nieszczęsnej karmy, odmówi tknięcia jej po raz drugi.