cytaty z książek autora "Simone de Beauvoir"
Za każdym razem wydaje mi się, że dosięgłam już dna. A potem pogrążam się jeszcze bardziej w zwątpieniu i nieszczęściu.
Ach te drzazgi nadziei, które od czasu do czasu kłują mnie w serce, bardziej bolesne niż sama rozpacz.
póki będą na świecie książki, moje szczęście jest zabezpieczone.
Zawsze spodziewam się najgorszego, a zawsze jest gorzej niż się spodziewałam.
Nikt nie jest bardziej arogancki, agresywny i pogardliwy wobec kobiet niż mężczyzna niepewny swej męskości.
Mężczyźni zamykają kobietę w kuchni lub buduarze – i dziwią się, że jej horyzont jest ograniczony; podcinają jej skrzydła – i ubolewają, że nie umie latać.
Większość ludzi zadowala się mitami, tanim poczuciem wieczności, absolutem w kieszonkowym wydaniu.
W jego głowie pełno jest ukrytych myśli. Niektórych odpowiedzi nie miałabym siły wysłuchać: toteż nie zadaję pytań.
Pamiętnik to ciekawa rzecz: to, co się w nim przemilcza,
jest ważniejsze od tego, co się w nim zapisuje.
Wymyślił sobie jekieś zarzuty, by móc usprawiedliwić swoją zdradę, czuje się mniej winny, jeśli i ja ponoszę winę.
Wskutek roli, jaką odgrywa religia w życiu kobiet, dziewczynka (...) zazwyczaj bardziej podatna jest na wpływy religii. Otóż w religiach zachodnich Bóg Ojciec jest mężczyzną, starcem obdarzonym specyficznie męskim atrybutem - bujną białą brodą. (...) Anioły, według teologów, są wprawdzie bezpłciowe, ale mają męskie imiona i ukazują się w postaci pięknych młodzieńców. Mężczyznami są również reprezentanci Boga na ziemi: papież, biskup, którego całuje się w pierścień, ksiądz, który odprawia mszę, mówi z kazalnicy, przed którym klęka się w tajemnicy konfesjonału. (...) Spośród wszystkich religii katolicyzm czyni największy zamęt w psychice kobiety.
Przemilcza się zakłopotania, niepokoje, których nie umię się wyrazić słowami, ale które istnieją.
Łatwiej poddać się ślepo niewoli, niż pracować nad wyzwoleniem: umarli także są lepiej przystosowani do ziemi niż żywi.
Człowiek przejawia skłonność do wmawiania sobie po fakcie, że miał przeczucia.
(...) mnie wydawała się czymś wręcz wspaniałym praca nad rozwijaniem się, bogaceniem wewnętrznym; właśnie w tym znaczeniu rozumiałam naukę Gide'a: "Zrobić z siebie istotę niezastąpioną"...
Nienawiść do kogoś, kogo się kocha, jest strasznie męcząca.
Moje życie będzie piękną historią, która będzie się stawała prawdziwa, w miarę jak ją będę sobie opowiadała.
Nieprawdą jest, że kobieta poddaje się mężczyźnie, ponieważ uznaje swoją niższość; natomiast prawdą jest, że ponieważ jest z góry podporządkowana mężczyźnie, stwarza swoją niższość, godząc się ją uznać.
Czytając książkę po raz drugi, jest się pozbawionym radości płynącej z lektury - swobodnej współpracy z autorem, która jest niemal tożsama z tworzeniem.
Każdy rok upływa mi szybciej niż poprzedni. Nie będę musiała tak znowu długo czekać, nim zasnę na wieki. Wiedziałam jednak, jak powoli potrafią wlec się godziny. Za bardzo kocham jeszcze życie, aby pocieszała mnie myśl o śmierci.
Przede wszystkim całą historię kobiety ukształtowali mężczyźni. (...) mężczyźni wraz z siłą fizyczną zdobyli także prestiż moralny: stworzyli wartości, obyczaje, religie; kobity zaś nigdy nie kwestionowały ich panowania. (...) To oni władali losem kobiety; decydowali nie zawsze w interesie kobiet; mieli na celu własne zamiary, własne obawy, własne potrzeby.
Kobieta niezależna - a zwłaszcza świadoma swojej sytuacji intelektualistka - cierpi zwykle na erotyczny kompleks niższości. Nie może poświęcić swej urodzie tyle czasu i starań, co kobieta zalotna, której jedyną troską jest podobanie się.
Śmierć wydawała się straszna, ponieważ była możliwa, zerwanie do zniesienia, ponieważ nie wyobrażałam go sobie. Ale rzeczywiście, myślę sobie, że gdyby umarł, wiedziałabym przynajmniej kogo straciłam i kim jestem.
Nikt nie chciał mnie przyjąć taką, jaką byłam, nikt mnie nie kochał: będę sama siebie kochała dość silnie, by sobie to osamotnienie wynagrodzić.
Kiedy spotyka to innych, wydaje się zdarzeniem o ograniczonym zasięgu, łatwym do rozpracowania, do przezwyciężenia. Tymczasem człowiek staje się zupełnie sam wobec przerażającego doświadczenia, jakie trudno nawet sobie wyobrazić.
W szczególności macierzyństwo respektowane jest tyko u mężatki; niezamężna matka jest przedmiotem zgorszenia, a dziecko jest dla niej ciężarem nad siły. Z tych wszystkich powodów dorastające dziewczęta Europy i Ameryki, zapytane o plany na przyszłość, odpowiadają dziś tak samo, jak odpowiadały niegdyś: "Mam zamiar wyjść za mąż". Natomiast żaden młodzieniec nie uważa małżeństwa za cel życia.
Dowiaduje się, że aby być szczęśliwą, trzeba być kochaną, żeby być kochaną, trzeba czekać na miłość. Kobieta jest Śpiącą Królewną, Oślą Głową, Kopciuszkiem, Królewną Śnieżką, tą, która poddaje się, dostaje dary. W pieśniach i bajkach widzimy często młodzieńca, który wyrusza na poszukiwanie kobiety; młodzieniec zabija smoki, walczy z olbrzymami; dziewczyna zamknięta jest w wieży, w zamku, w ogrodzie, w lochu, przykuta do skały, uwięziona, uśpiona. Słowem, czeka. (...) Zdobycie serca mężczyzny jest dla kobiety koniecznością - to nagroda, do której wzdychają wszystkie heroiny, nawet nieustraszone poszukiwaczki przygód, i najczęściej nie żąda się od nich w zamian niczego poza urodą.