Zerwana więź J.W Bastille 6,8
ocenił(a) na 510 lata temu Znaleziony pamiętnik zawsze miesza nam w głowach. Przywołuje wspomnienia, często te zapomniane, z dawnych lat. Przypomina o tym, co spotkało nas dobrego, a także złego. Czasami zapisane kartki zeszytu nieskładnym i chaotycznym pismem sprawiają, że nieruszane od dawna struny w naszym sercu zaczynają się delikatnie, a z czasem gwałtownie poruszać.
Agata to dwudziestokilkuletnia kobieta, która niedługo bierze ślub. Pewnego dnia szuka ważnego dokumentu. Zamiast niego, odnajduje swój stary pamiętnik, w którym kryją się najciemniejsze sekrety jej życia. Przypomina sobie swoją pierwszą prawdziwą miłość, która była zakazana oraz perypetie z nią związane. Co w sobie kryje ten dziennik? Chaotyczne, często powtarzające się depresyjne i bardzo przygnębiające myśli...
Kiedy była nastolatką pewnego dnia przyjeżdża do niej kuzyn Piotr, który ma swoją rodzinę - żonę i dzieci. Szybko zaprzyjaźnia się z dziewczyną, zwierza się ze swoich problemów, mówi o Magdzie, jego kochance; a wkrótce później... No właśnie, co się dzieje potem? Jednym słowem tragedia.
Dziewczyna wyrusza na pielgrzymkę, gdzie spotyka młodego księdza Kacpra, który po części pomaga uporać się Agacie z problemami. Utrzymują kontakt nawet po powrocie do domu, bo okazuje się, że mieszkają blisko siebie. Dziewczyna nie ma tylko problemów z miłością, ale także z rodziną, patologiczną rodziną; która po jej ciężkich wyznaniach ośmiesza ją i szydzi. Agata nie daje sobie jednak do końca pomóc, odrzuca pomoc księdza Kacpra... Z jednej strony pragnie skończyć z toksycznym związkiem, a z drugiej lgnie do niego i nie potrafi się opanować, bo wbrew sobie tego właśnie chce.
Książka napisana jest prostym językiem. Wspominałam kilka linijek wcześniej, że jest on trochę chaotyczny i występuje wiele powtórzeń myśli Agaty, które po pewnym czasie irytują, tak samo jak wtrącenia typu "Ej", "Ludzie", "OK". Zostały one wykorzystane jako pewne przerywniki. Podejrzewam, że autorka chciała tym podkreślić swobodne i naturalne rozmowy, jednak zabieg ten nic wniósł, a jedynie przeszkadzał.
Niestety kreacja bohaterów też nie powala na kolana. Polubiłam jedynie Magdę oraz Kacpra, ten ostatni nie był monotonny, lecz żywy, było go pełno, tętnił życiem. Agata okazała się być bardzo niedojrzałą siedemnastolatką, która sama nie wie czego chce i którą niestety odebrałam jako głupiutką. Przeszkadzało mi jej zachowanie, mimo wszelkich chęci nie mogłam się z nią utożsamić. Były jednak momenty, kiedy jej współczułam. Nie potrafiła ona powiedzieć prawdy osobom, które na to zasługiwały, potrafiła tylko niszczyć relacje. W pamięci zapadła mi scena, która dla mnie była bardzo słaba - cały wieczór spania pod gołym niebem z Piotrem oraz Magdą. Nie chcę nawet się wypowiadać na ten temat. Piotr natomiast denerwował mnie przez całą powieść. Miałam ochotę go udusić, nigdy wcześniej nie spotkałam tak żenującego i niedojrzałego bohatera, jak on.
Bardzo sobie cenię to, jak wydawnictwo Novae Res przygotowuje swoje publikacje - starannie, dobry papier, piękne okładki oraz duża, wyraźna czcionka. Tym razem zawiodłam się na "Zerwanej więzi" - czcionka była mała, tak że musiałam często ją odkładać, bo męczyła moje oczy. Okładka też mnie szczególnie nie zachwyca.
Choć pomysł był dobry i ciekawy, to zabrakło mi wiele w tej książce. Miałam nadzieję, że dostanę pełną emocji powieść, która dostarczy mi niezapomnianych wrażeń. Okazało się, że cała fabuła skupia się jedynie wokół pamiętnika Agaty, a z wydarzeń aktualnych w jej życiu mamy jedynie kilka kartek, które mnie nie usatysfakcjonowały. Pamiętnik nie był przerywany żadnymi teraźniejszymi wydarzeniami. Nie mogłam poznać tej starszej Agaty, jej nowego życia i partnera... Bardzo nad tym ubolewam, ponieważ czuję, że nowa Agata spodobałaby mi się o wiele bardziej. Żałuję, że bohaterzy okazali się być niedopracowani oraz irytujący; żałuję, że otrzymałam niedojrzały i trochę żałosny pamiętnik słabej, płaczliwej, ciągle użalającej się nad sobą siedemnastolatki (mam wrażenie, że moja czternastoletnia siostra jest mądrzejsza od siedemnastoletniej Agaty). Na plus zasługuje zakończenie - urwane, otwarte; które daje wiele do namysłu. Nie miałabym jednak nic przeciwko, gdyby miało jeszcze kilka bądź kilkanaście akapitów.
Jeśli chcecie przeczytać tę powieść, to Was zachęcam, ale nie oczekujcie od niej zbyt wiele. Ja się na nią napaliłam i jakże gorzko czuję się po jej lekturze... Trzymam jednak kciuki za autorkę i liczę na to, że kolejne powieści będą lepsze od tej.