Najnowsze artykuły
- ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant4
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński34
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać409
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Piotr Molenda
1
6,0/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,0/10średnia ocena książek autora
14 przeczytało książki autora
17 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Worn Piotr Molenda
6,0
Fantastyka raczej nie jest gatunkiem, do którego mam wielką sympatię. Czasem coś przeczytam, jednak wolę raczej przyziemne i realistyczne powieści. Nieraz jednak warto uczynić wyjątek. W przypadku "Worna" się nie zawiodłam, a raczej przeniosłam się w fascynujący świat z odrobiną magii i nadprzyrodzonych zdarzeń.
Worn z Dlichsplat został wybrany przez władcę czasu i przeszkolony na niezawodnego i, najlepszego wojownika. Nikt nie miał prawa, po trzynastu latach jego treningów, pokonać wojownika. Wysłannik nie miał wpływu na swoje życie, pewnego dnia został pojmany i wysłany do Queryde, tajemniczego człowieka, który nakazał mu codziennie ćwiczyć. I tak po kilkunastu latach, Worn wyruszył w poszukiwaniu klucza – drkaka, dzięki któremu władca czasu stanie się wolny. Misja ta nie była łatwa, a na wojownika czyhało wiele niebezpieczeństw.
Piotr Molenda, autor omawianej przeze mnie powieści, stworzył bardzo interesującą historię oraz bohaterów. Worn, pomimo tego, że w przeciągu trzynastu lat nauki i treningów pod czujnym okiem władcy Queryde przeszedł metamorfozę cielesną oraz psychiczną, charakteryzuje się niesamowicie ogromnym sercem do zwierząt oraz samej przyrody. To wśród drzew czuje się bezpieczniej niż w zabudowanym i zamieszkałym przez ludzi terenie. Zabija z zimną krwią każdego, kto stanie mu na drodze i nie oszczędzi żadnej osady, aby się zemścić za zrobioną mu krzywdę. Jest nieprzewidywalny i niepokonany. Być może momentami irytujący przez swą pewność siebie. Autor nie dał czytelnikowi momentów stresujących i zbyt emocjonujących, gdyż z góry on zakłada, że wojownik jest na tyle dobry, że pokona całą armię rycerzy chcących go zgładzić.
Worn podczas swojej podróży spotkał starego obieżyświata z psem. My, czytelnicy wiemy, że nie jest to taki zwykły stary człowiek, ale strażnik relikwii, czyli czarnego klucza – drkaka. Ma on uniemożliwić wojownikowi dotarcie do wyznaczonego przez władcę czasu celu, jednak jak będzie naprawdę? Czarnowłosy razem z nim pokonuje wiele zakątków świata i dąży do krainy latających wysp. Czy będą wstanie ze sobą współpracować? Piotr Molenda w swojej historii umieścił trochę wartości, które czytelnik może z łatwością z niej wynieść. Przekonuje ustami Worna, że ludzie mają zbyt wiele ochoty na posiadanie i władanie, nie liczą się z naturą i uważają siebie za lepszy gatunek. Zwłaszcza na początku porusza kwestie religijne, które, muszę przyznać szczerze, czytałam z wielką fascynacją i ciekawością. Autor posiada bardzo miły dla oka styl, potrafi malowniczo coś opisać oraz momentami rozśmieszyć. Zwłaszcza Worn okazał się trochę ironiczny a niektóre dialogi były bardzo zabawne, choć całościowy klimat jest dość poważny. Jego wykreowany świat jest niebezpieczny i niesamowity. Sama bałabym się w takim mieszkać, jednak z chęcią obejrzałam go na stronach tej powieści.
Książka jest naprawdę wciągająca, a losy głównego bohatera ekscytujące, barwne i momentami niebezpieczne. Oczywiście, same kłopoty do niego lgnęły, jednak nie tak trudno było mu z nich wyjść cało. Pomimo prawie siedmiuset stron, powieść czyta się nawet dość lekko i przyjemnie. Nawet, ponieważ miałam wrażenie, że akcja jest spowalniana przez dłużące się opisy przyrody i kolejnych ścieżek postaci. Mnie to nużyło i musiałam na chwilę odłożyć czytanie, aby powrócić do niego po chwili ze zdwojoną siłą i motywacją. Nie było mi ciężko przedrzeć się przez gatunek prawie mi nieznany, była to dla mnie fascynująca przygoda oraz wyjątek od tego, po co sięgam zazwyczaj.
Worn Piotr Molenda
6,0
Fantastyka jest jednych z gatunków, po które sięgam ostatnio dość rzadko. Coraz bardziej boleję nad tym faktem, biorąc pod uwagę, że kiedyś czytanie fantastyki sprawiało mi wielką przyjemność. Kiedy nadarzyła się okazja, aby przeczytać „Worna” zdecydowałam się niemal bez zastanowienia. Obawiałam się jedynie siedmiuset stron w formie e-booka, ale byłam tak ciekawa, że nie potrafiłam odmówić sobie tej lektury.
„Worn” to debiut literacki absolwenta Politechniki Wrocławskiej, Piotra Molendy. Pomysł na napisanie książki zaświtał w głowie autora jeszcze dwadzieścia lat temu, a praca nad debiutem trwała około pięciu lat. Warto podkreślić, że Piotr Molenda wydał książkę samodzielnie, nie korzystając z oferty działających na rynku wydawnictw. W udzielonym wywiadzie określa siebie jako „przeciętnego człowieka: średniego wzrostu, średniej urody i średniego wieku”.
Worn jest mieszkańcem osady Dlichsplat, w której uważany jest za przybłędę i odmieńca, przez co nie jest akceptowanym, a tym bardziej szanowanym obywatelem. Jest osobą nieco zagubioną i introwertyczną, gdyż wyglądem różni się od swoich pobratymców, nie jest pewien nawet swojego prawdziwego pochodzenia. Pewnego feralnego dnia zostaje schwytany przez grasujące w pobliżu wioski gnomy, a te prowadzą go na pewną, w odczuciu Wrona, śmierć. Okazuje się jednak, że pojmanie Worna nie jest dziełem przypadku, a on sam staje przed obliczem oczekującego go wysłannika czasu, Queryde. Tajemnicza istota o ludzkim obliczu składa Wornowi niecodzienną propozycję - mężczyzna wyszkoli go na niezwyciężonego wojownika w zamian za co Worn będzie zobowiązany odnaleźć zaginiony klucz - drkak.
Po upływie dziesięciu lat spędzonych na codziennym treningu, przebrany za włóczęgę Wron wyrusza na poszukiwanie wspomnianego klucza. Wędrówka ta okaże się dla Worna przygodą życia. Spotka wiele magicznych stworzeń, odwiedzi interesujące, baśniowe krainy, niejednokrotnie otrze się o śmierć, a towarzyszyć mu będzie równie żądny przygód Dragaj i jego pies. Jeśli jesteście ciekawi jak zakończy się ta historia, zapraszam do lektury.
Powieść Piotra Molendy to niemal siedemset stron wciągającej opowieści. Chociaż początek nie zapowiadał emocjonującej lektury, z każdą stroną było tylko lepiej. Pisarz wykazał się niebywała dbałością o szczegóły. Nie ma tutaj miejsca na przypadek. Długie, wyczerpujące i niezwykle plastyczne opisy to niepodważalne zalety tego utworu. Jednak nie od dziś wiadomo, że mogą one być zarówno zaletą jak i wadą książki. Przedstawienie każdego najmniejszego detalu pozwala poznać świat przedstawiony, poczuć magię książki… , ale też niestety zwalnia akcję. Tak było i w tym przypadku. Na myśl przychodzi mi powiedzenie „co za dużo to niezdrowo”, choć w ogólnym rozrachunku nie było aż tak źle. Obszerne opisy przeplatały się bowiem z wartką akcją, pełną nieprzewidywanych wydarzeń.
Główny bohater jest postacią pełną sprzeczności, momentami dziką i nieokiełznaną. Jednym razem potrafi pomścić śmierć bliskiej osoby wyżynając w pień całą wioskę, nie oszczędzając nawet dzieci, innym zaś jest niebywale czuły i troskliwy wobec spotykanych na swojej drodze zwierząt. Jest mistrzem zasadzek, istotą przebiegłą i inteligentną, świetnie wyszkolonym wojownikiem. Miejscami jawi się jako osoba pozbawiona humoru, by za kilka chwil odwdzięczyć się swojemu rozmówcy niepozbawioną ironii ciętą ripostą. Upór i determinacja Worna w osiągnięciu zamierzonego celu są godne pozazdroszczenia.
Jednak książka Piotra Molendy to nie tylko kilkustronicowe opisy, utrzymana na przyzwoitym poziomie akcja i niejednoznaczna postać Worna. Utwór posiada bowiem głębsze przesłanie, swego rodzaju pouczenie przed zbytnim ingerowaniem w naturę, w świat roślin i zwierząt. Autor ostrzega przed ekspansywną polityką współczesnego człowieka i zmusza do zastanowienia się nad jej konsekwencjami.
"Towarzysząca postępowi cywilizacyjnemu arogancja doprowadziła was do przeświadczenia, że jesteście najważniejsi, a cały świat powstał wyłącznie dla was, byście mogli z niego korzystać. Przez niepohamowany pęd do plenienia się i pochłaniania ciągle nowych terytoriów staliście się swego rodzaju wyniszczającą życie zarazą".
Książka posiada jeden spory minus, a mianowicie pojawiające się w tekście błędy, głównie interpunkcyjne, ale też nagminnie „zjadane” końcówki, które bardzo mnie irytowały i utrudniały czytanie. Można jednak wybaczyć autorowi te niedociągnięcia biorąc pod uwagę decyzję o wydaniu książki samodzielnie.
„Worn” jest pozycją wymagającą skupienia i uwagi, a także od czasu do czasu chwili odpoczynku. Książka przypadnie do gustu głównie miłośnikom powieści fantastycznych. Latające wyspy, tajemne ścieżki, magiczne rośliny i baśniowe stwory - to wszystko znajdziecie w powieści Piotra Molendy. Jeśli nie macie oporów przed czytaniem e-booków śmiało możecie dać szansę udanemu debiutowi wrocławianina.
http://pozeracz-slow.blogspot.com/2014/02/worn-piotr-molenda.html#more