Książka Rachel Van Dyken "Utrata" została nominowana w Plebiscycie Książka Roku 2015 lubimyczytać.pl w kategorii Literatura młodzieżowa.
Autorka bestsellerowej serii współczesnych romansów oraz samodzielnych powieści z list "New York Times", "Wall Street Journal" i "USA Today". Kiedy nie pisze, znajduje się na spotkaniu biznesowym w Starbucksie albo spiskuje o swojej następnej książce w czasie oglądania "Kawalera". Obecnie mieszka w Idaho z mężem i dwoma bokserami.http://www.rachelvandykenauthor.com/
Jestem dosłownie zachwycona tą pozycją. Zaczynając od przepięknej okładki, idąc przez genialnie zrobiony research, kończąc na cudownej, wciągającej fabule - pokochałam to wszystko. Myślę, że to must have dla każdego fana k-popu, ale też fajna historia w stylu komedii romantycznej dla każdej książkary.
Na samym początku mamy przygotowany przez autorkę słowniczek k-popowy, w którym są zawarte słowa używane w koreańskim przemyśle muzycznym. Tuż za słowniczkiem mamy przedstawiony zespół i przysięgam, że po skończeniu książki miałam ochotę wyszukać ich na youtubie i przesłuchać to słynne Move, z którym przygotowywali się do comebacku, niestety boleśnie mierząc się z rzeczywistością i z faktem, że nie istnieją 😅
Nasza główna bohaterka musi zmierzyć się z aż pięcioma idolami, co z początku nie idzie jej łatwo, bo chłopcy wręcz pałają do niej niechęcią. Wątek przeprowadzki naszej Grace i to, że musiała udowodnić przed wszystkimi, że sprosta nie lada oczekiwaniom, jest fajnie rozbudowany, bo dziewczyna na każdym kroku jest poddawana presji - zwłaszcza będąc Amerykanką w Korei i nie znając języka.
Fabuła mnie oczarowała - dosłownie. Wątek trójkąta emocjonalnego powalił mnie na kolana i chwilami sama zastanawiałam się, w którą stronę bym poszła, a fakt, że obie te relacje były zakazane, tylko budowało rosnące od początku książki we mnie napięcie.
Przez większość książki jednak śmiałam się i uśmiechałam do takiego stopnia, że bolały mnie policzki, serio.
Nie wiem co ta książka ze mną zrobiła, ale wątpię, że szybko sięgnę po kolejną, bo ta historia tak mną zawładnęła, że nie potrafię teraz myśleć o niczym innym.
Mówiąc krótko - mam straszny niedosyt.
Jak dla mnie bardzo prosta, wymuszony nacisk na posiadanie wątku mafijnego. Bohaterowie książki wykreowani jakby przez generator AI- przesadnie, dziecinnie i nierealistycznie. Nie wiem, może za dużo książek o mafii przeczytałam i za wysokie oczekiwania wobec tej książki sobie postawiłam. Szczerze? Z trudem dobrnęłam do końca, zawiodłam się. Jedna z najsłabszych książek Rachel Van Dyken.