Najnowsze artykuły
- ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant59
- ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
- ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński26
- ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Dan Wilson
3
5,6/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,6/10średnia ocena książek autora
32 przeczytało książki autora
24 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Zmory w biurze Dan Wilson
5,5
Udana zabawna książka pełna dobrego humoru i trafnych spostrzeżeń na temat naszych - oby jednak nie - współpracowników. Każdy kto pracuje w firmie z pewnością dzięki tej książce na nowo skategoryzuje kilka osób, szczególnie tych które są dla niego wrzodem na tyłku. Pomimo lekkości czytania książka z kategorii do pociągu (chociaż do tego lepiej nadaje się część Zmory w Pociągu) oraz z pojawiającymi się nader często błędami językowymi i czasami ortograficznymi. Za to duży minus.
Zmory w biurze Dan Wilson
5,5
Moja najnowsza teoria: prawdziwe oblicze współpracowników poznajesz nie pierwszego dnia w pracy, a pierwszego dnia po urlopie. Im dłuższy, w tym większe bagno wracasz. Dziwnym jest, że im częściej dotyczy to biur, tym bardziej można zauważyć, że związane jest to z siedzącym trybem życia. Ten pojawia się po ośmiogodzinnym dniu pracy, liczonym już nie miesiącami, a latami. Przypadłość ta, o dziwo, objawia się nie nadczynnością dolnych partii ciała, ale górnych. Następuje słowotok, wyrzucanie z siebie niepotrzebnych nikomu spraw, a w skrajnych przypadkach (powiązane z motorycznością tej persony) na ciągłym bieganiu do kierownictwa i podpierdalaniu innych pracowników.
Przychodzisz do pracy, a ten ciągle gra w Angry Birds? Twoja koleżanka ma właśnie okres, czym tłumaczy swoje plebejskie zachowanie? Bierzesz udział w wyborze pierścionka, zaproszeniu znajomych, problemach z zajściem w ciążę i innymi obarczającymi Cię psychicznie uroczystościami? Wysłuchujesz triumfalne wyniki negocjacji Twojego współpracownika z pracodawcą? Czy udało mu się załatwić opłacanie studiów, być może dowiesz się w następnym odcinku tej przeklętej telenoweli. Mąż dokazuje? Nieszczęśliwa miłość? Wpadka? Ktoś pieprzy pół dnia, że chętnie by się "poseksił"? Zmuszają Cię, żebyś pograł w "hirołsów", bo brakuje im czwartego gracza? Youtube, Facebook - bez komentarza.
Jeśli zauważasz tego typu zachowania, to mam złą wiadomość - Twoja efektywność prawdopodobnie nie osiąga optymalnego poziomu. Jeśli zauważasz - prawdopodobnie unikasz takich sytuacji. Co nie zmienia faktu, że nadal bierze Cię wkurw, zastanawiasz się, dlaczego inni tego nie widzą i dlaczego nikt z tym nic nie zrobi (łącznie z Tobą). Zastanawiasz się, jakim cudem, ktoś nie potrafi w ciągu 1/3 dnia zmobilizować się, żeby przynajmniej udać, że coś robi. I jeśli w tym ułamku tak się zachowuje, to jak pozostałe 2/3 musi być puste i bezproduktywne.
Jeśli jesteś jeszcze niewinną owieczką, która nie poznała uroku bycia pracownikiem, a zwłaszcza współpracownikiem, i masz nadzieję, że Cię to ominie, mogę z pobłażaniem popatrzeć w Twe oczy spośród tych liter. Z momentem, kiedy klapnąłeś dupskiem o krzesło stajesz na planszy do gry, a przesuwając się o kolejne pola, sprawdzaj czy Ci jeszcze za to płacą godziwie. Jeśli nie, to podpowiem: jako śmieciarz, żołnierz, czy astronauta nie obchodzi Cię okres kobiety, z którą nie uprawiasz seksu!
Żeby wcześnie zidentyfikować osoby, które będą nas jeszcze w życiu prześladować w robocie, Andrew Holmes stworzył poradnik, który pokazuje konkretne osobowości, kiedy następuje ich największe nasilenie, wskaźnik irytacji, jak zwalczać ten motłoch i specjalna rubryka, skierowana do lubiących achievmenty, w której można zaznaczyć odkrycie takiego szmatławca. Mamy tu "Zgniłego Skurwysyńca", "Nudziarza Dieciarza", "Gnębona Puczymordę", czy "Kopciuchy Parowozy". Jeśli masz nadzieję, że jest to poradnik, jak się przed nimi ustrzec, to wiedz, że patrzę na Ciebie!
Całe szczęście Andrew Holmes skupił się bardziej na współpracownikach, a nie na kierownictwie. Te smutasy są z tak innej bajki, że nie można ich łatwo sklasyfikować, a często nawet nie potrzeba. Nie wiem jak dobry człowiek musiałby być, jego IQ w konkretnej sytuacji to bardzo często IQ jego adiutanta, {który jest jego jedynym informatorem i okiem na pracowników [wybierany z listy "największych podpierdalaczy" (często nawet nie wybierani, a sami się wlizali na nieoficjalne stanowisko)]}
podzielone przez 2.
Tłumaczeniem zajął się Robert Stiller, mój ulubieniec z flemingowych "Bondów". Mamy dzięki niemu bardzo nieocenzurowaną wersję książki, a czasem jest tak dosadna, że zastanawiam się, czy nie jest to wkład własny.
Książka jest ciekawa, niestety choć śmiesznie napisana, jest bardzo irytująca. Ktoś napisał, niemal dowód na to, z kim będziemy mieli jutro w robocie do czynienia, a nikt nie ruszy palcem na te darmozjady, które z ośmiogodzinnego dnia pracy, przepracują tylko dwie. Samego wyjścia z takiej sytuacji Holmes nie napisał. No chyba, że jest nim odejście z pracy. Wtedy tylko wystarczy włączyć swój mózg (zakurzony codziennymi, zbędnymi informacjami),podliczyć ile jeszcze można wyciągnąć i nie zapomnieć, by pracodawca podał Wam rękę w ostatni dzień pracy.
http://majinfox.blogspot.com/