Klasyka horroru, całe mnóstwo klasycznych bardziej i mniej "strachów" w nawiedzonym domu i rodzinka, która wprowadza się by zacząć nowy rozdział w życiu. Ciężko przywiązać się do bohaterów, a kaskada nietypowych wydarzeń sprawia, że ciężko pozostać wyczulonym na kolejne wydarzenia. Podobało mi się tak do połowy, potem już starałam się jak najszybciej skończyć.
Nie pasowała mi narracja - historię opowiada trzecioosobowy obserwator, który relacjonuje wydarzenia, jego ton sugeruje, że wie jak się wszystko zakończy i byłoby to zupełnie zrozumiałe rozwiązanie, gdyby relacja ta chwilami nie wchodziła głębiej w uczucia bohaterów. Tutaj coś nie zagrało, bo ewidentnie tych doczuć i niepewności przydałoby się więcej, nawet w celu pogłębienia więzi czytelnika z postaciami, więc pozostaje nam niedosyt i poklejone na szybko skrawki psychologii postaci.
Można przeczytać jako ciekawostkę, ale na więcej niż dwa wieczory (albo jeden długi) ta pozycja rozrywki nie dostarczy. A dobrej to już na pewno.
Gdyby przez ostatnie 40 lat nie wyszedł żaden horror, albo książka z elementami grozy, pozycja ta byłaby godna polecenia. Dzieło z tego gatunku nie musi wysilać żeby podobało się czytelnikowi, wystarczy że trzyma w napięciu. A z tym jest jak ze słońcem w marcu. Pojawia się czasem, ale stanowczo za krótko żeby się nim nacieszyć. Posłowie genialnie tłumaczy jak ten średni tytuł stał się klasykiem.