Polska ilustratorka, grafik. Wykonała ilustracje do ponad stu książek, są to m.in.: "Bajarka opowiada" Marii Niklewiczowej, "Czarna owieczka" Jana Grabowskiego, "Chłopcy z Placu Broni" Ferenca Molnára, "Kichuś majstra Lepigliny" Janiny Porazińskiej, "Królestwo bajki" Ewy Szelburg-Zarembiny, cykl fantastyczno-przygodowy Edith Nesbit ("Pięcioro dzieci i coś", "Feniks i dywan", "Historia amuletu"),Ogródek Marii Kownackiej, "Szkolne przygody Pimpusia Sadełko" Marii Konopnickiej, także powieści Astrid Lindgren – "Mio, mój Mio" oraz "Rasmusa i włóczęgę".
Książka wprost idealna dla dziewczynek, tych małych i tych całkiem dużych.
Wszystko tu urocze, począwszy od tytułu, po ilustracje, łatwe przepisy kulinarne zamieszczone w środku, aż po fabułę i postaci - cudownie lukrowane i słodkie.
11-letnia Ania i jej 6-letnia siostra Kicia zmuszone są wyprowadzić się z domu na pół roku. Ich ojciec wyrusza w podróż służbową do Australii, a dziewczynki posyła do ciotecznej babki Zofii. Siostry przerażone są perspektywą mieszkania u nieznanej krewnej w nieznanym mieście, pośród całkiem obcych ludzi.
Londyn je onieśmiela, boją się spotkania z cioteczną babką, a najstraszniejsza jest rozłąka z ojcem, bez którego będą musiały przejść Boże Narodzenie...
Wszystkie obawy okazują się całkiem niepotrzebne - cioteczna babka to młoda jeszcze osoba, pełna werwy i bardzo pomocna. Londyn to miejsce do odkrywania, a dom w którym zamieszkują to śliczna cukiernia z pysznymi wypiekami ciotecznej babki Zofii.
Ciekawe świata dzieci zyskują nowych przyjaciół, przeżywają niezwykłe przygody, a także zyskują niesamowite wspomnienia na całe życie.
Każda kolejna strona to wielka przyjemność dla czytelnika (choć chyba raczej czytelniczki),ciepła, pachnąca świeżo parzoną herbatą i pieczonym ciastem opowieść o przyjaźni, poznawaniu świata, odwadze i przywiązaniu.
Po lekturze czuję się jak po dobrym deserze - szczęśliwa i złakniona większej porcji.
https://ksiazniczkaa.blogspot.com/
Książki i słodycze. Czy może być lepsze połączenie? Już sam tytuł "Cukiernia pod Pierożkiem z Wiśniami" brzmi wspaniale!
Tata 11-letniej Ani i jej młodszej siostry Kici musi wyjechać na pół roku do Australii. W związku z tym dziewczynki trafiają do Londynu pod opiekę ciotecznej babki Zofii, która prowadzi cukiernię. Z opisu spodziewałam się magicznej baśni. Jednak nie to dostałam. Książka jest realistyczną opowieścią o dziewczynce i wspaniałych dorosłych, których spotyka, o słodkościach i o teatrze. Bardzo podobną do "Zaczarowanych baletek" Noel Streatfeild. Znajdujemy tam te same wartości: ciężką pracę i uporządkowane życie. Fascynujące było czytanie o codziennych spacerach, regularnych jak w zegarku, nauce w domu w określonych, surowo przestrzeganych godzinach, rytuale picia herbaty kilka razy dziennie i solidnych, pożywnych posiłkach. Jest to też książka o tym, że te zasady mogą być i powinny być elastyczne i można je modyfikować w zależności od sytuacji. To chyba ich największa wartość. Człowiek od razu pragnie swoje życie też tak uporządkować😄 nigdy mi się to nie udało.
Zdaje się, że książka powstała w latach 60., mimo to nie czuje się w niej nawet delikatnego powiewu rewolucji obyczajowej, raczej surową dyscyplinę epoki wiktoriańskiej. Nie przeszkadza temu zupełnie fakt, że historia Ani pełna jest ciepła, uważności i miłości. A także serdecznej przyjaźni. I aż pachnie tymi wszystkimi słodkościami: ciasteczkami, pierniczkami, miętowymi cukierkami. Oprócz fabuły znajdują się tam też banalnie proste przepisy, w sam raz dla początkującego cukiernika🙂
Najnowsze wydanie jest częścią serii "Mistrzowie ilustracji" wydawnictwa Dwie Siostry. Jest to przepiękna książka, z ilustracjami Marii Orłowskiej-Gabryś, które idealnie oddają treść książki. Cała seria jest godna polecenia. Nie dość, że jest to klasyka literatury dziecięcej, której jestem miłośniczką, to strona graficzna - format, grubość i kolor papieru, czcionka - jest na poziomie mistrzowskim.
Jeśli więc macie ochotę na prawdziwą ucztę, sięgnijcie po tę lekturę, najlepiej w towarzystwie dobrej herbaty i świątecznych wypieków 🙂