Śliska sprawa Volker Kutscher 6,7
ocenił(a) na 73 lata temu Niemiecki (w ramach listopadowego wyzwania) kryminał, czytany równolegle z jego komiksową adaptacją – „Złotym Berlinem” Arne Jyscha. Podobno na jego podstawie powstał serial, jakoby najdroższy w historii niemieckiej telewizji.
Kryminał retro, albowiem rozgrywa się w Berlinie, w 1929 roku. Ostatnie lata Republiki Weimarskiej, jeszcze wszystko wolno, stolica Niemiec rozwija się, buduje, ale też bawi i na ulicach demonstruję siły polityczne, przede wszystkim skrajne (komuniści i w mniejszym stopniu faszyści). A na tym wszystkim szemrane interesy robią „ringvereiny” (organizacje przestępcze) oraz Rosjanie, od trockistów, poprzez komunistów aż do niedobitków carskiej ochrany, a także oczywiście skorumpowani przedstawiciele aparatu władzy.
W takim środowisku rozpoczyna swoją karierą w policji komisarz Gereon Rath, przeniesiony z Kolonii do berlińskiej obyczajówki. Zupełnie przypadkiem (z jego punktu widzenia) rozpoznaje jako ofiarę morderstwa człowieka, który nachodził jego mieszkanie (a właściwie pokój) w poszukiwaniu poprzedniego lokatora. I tak rozpoczyna swoje własne śledztwo, które następnie ciekawie się zapętli i obrośnie kolejnymi trupami, nie tylko ze światka przestępczego. Ale ponieważ nie sama pracą człowiek żyje, Gereon pozna też młodą stenotypistkę …
Język powieści jest prosty, a fabuła linearna i nieskomplikowana. Niestety, nie mamy za dużo zagadek, ale zdarzają się niespodzianki. Jak to już się utarło w kryminałach retro autorzy za bardzo stawiają na to ostatnie słowo. I w tym przypadku Belin opisany jest bardzo precyzyjnie, podobnie jak jego legalne i nielegalne lokale, dworce, policyjny „zamek” czy ówczesne zwyczaje. Zaletą jest oddanie z jednej strony atmosfery dekadencji, mistrzowsko pokazanej w słynnym filmie „Kabaret”, a z drugiej podskórnego rewanżyzmu środowisk wywodzących się z armii niemieckiej oraz społecznych wyrzutków, których dowartościowuje rosnąca w siłę NSDAP i jej zbrojne ramię – wtedy jeszcze SA. Opisy są bardzo realistyczne, miasto żyje, w nocnych lokalach króluje alkohol, płatny seks i narkomania, prężnie rozwija się (to w końcu niemiecka tradycja) przemysł pornograficzny. A polityka wszędzie pcha swoje łapy. Na razie jeszcze z wielu stron i to kolejna zaleta książki. Przedwojenne Niemcy kojarzą się nam jednoznacznie z nazizmem, a przecież oni rządzili tylko od 1933.
Ciekawie i przekonywająco pokazane postacie, szczególnie wyżsi rangą policjanci oraz przedstawiciele półświatka. Generalnie widać pruski dryl i szwarcpedagogikę – kult stopni, rang, rozkazów i podległości. Najsłabiej wypada para głównych bohaterów, szczególnie Charly. Tu z kolei mamy rozwój sytuacji jak w amerykańskim filmie, z szybką sinusoidą uczuć i teatralnych emocji. Mimo to, autor zrobił na mnie lepsze wrażenie od Krajewskiego (co ciekawe, to nazwisko występuje w książce, ale postać ma na imię Franz).
Plus za brak błędów historycznych, typowych dla amerykańskiej literatury popularnej oraz nie wybielanie własnego społeczeństwa. Porządna, solidna niemiecka produkcja, jednak bez artystycznego szlifu.