Syn zarządcy sierocińca Adam Johnson 7,2
ocenił(a) na 829 tyg. temu Jest taki jeden kraj, na końcu świata… Kraj, w którym dzieci bawią się w denuncjowanie przypadkowych przechodniów, gdzie z umierających więźniów spuszcza się krew jak z rzeźnego bydła, gdzie żeby coś zjeść trzeba złapać rybę wyssać z niej ikrę i wpuścić z powrotem do potoku, bo ryby są codziennie skrupulatnie liczone! Gdzie wszystko i wszyscy należą do Najukochańszego Przywódcy, wieczorami wyłącza się prąd na cała noc a za dnia niechętnie popatruje się na postawnych mężczyzn – bo skoro dobrze wygląda to na pewno bratał się z wrogami i brał od nich jedzenie w zamian za zdradę Narodu. Za to parki pełne są zniewalająco pięknych kwiatów Kimirsenii i Kimzongilii. Jeśli ktoś sądzi, że sowiecka Rosja była ostoją paranoi i centrum piekła, to nigdy nie był w Korei Północnej.
Chylę czoła przed gigantyczną pracą, jaką musiał wykonać Autor, przygotowując się do napisania tego dzieła. Historia Chun To obfituje w tak niesamowite wydarzenia i zwroty akcji, że nie powstydziłby się ich nawet twórca postaci z uniwersum Marvela. Ale też opis ludzkiej mentalności i duszna, pełna obłąkania atmosfera spowijająca całą książkę wydają się tak prawdopodobne, że jestem w stanie uwierzyć w niemal każdy przedstawiony aspekt życia w tym najpiękniejszym kraju na Ziemi. Zwłaszcza w ten, że w Pjongjangu ludzie się nie rodzą ale się ich tworzy. Formuje, ugniata, kształtuje, piętnuje, ociosuje, a jeśli ktoś jest zbyt oporny na takie zabiegi – eliminuje, często wraz z rodziną. A reszta świata przygląda się tej paranoi i nie jest w stanie zrobić nic, co by choć na milimetr zbliżyć ten kraj i tych ludzi do normalnego życia. I tak toczą się dzieje…