Paula Brackston lives in a wild, mountainous part of Wales. She has an MA in Creative Writing from Lancaster University, and is a Visiting Lecturer for the University of Wales, Newport. Before becoming a writer, Paula tried her hand at various career paths, with mixed success. These included working as a groom on a racing yard, as a travel agent, a secretary, an English teacher, and a goat herd. Everyone involved (particularly the goats) is very relieved that she has now found a job she is actually able to do properly. When not hunched over her keyboard in her tiny office under the stairs, Paula is dragged outside by her children to play Swedish tennis on the vertiginous slopes which surround them. She also enjoys being walked by the dog, hacking through weeds in the vegetable patch, or sitting by the pond with a glass of wine. Most of the inspiration for her writing comes from stomping about on the mountains being serenaded by skylarks and buzzards.
In 2007 Paula was short listed in the Creme de la Crime search for new writers. In 2010 her book 'Nutters' (writing as PJ Davy) was short listed for the Mind Book Award, and she was selected by the BBC under their New Welsh Writers scheme.
Książkę czyta się szybko ale chwilami przeszkadzała mi zwalniająca akcja, robiło się nużąco. Po przeczytaniu pierwszych kilku stron myślałam ze będzie moim ulubieńcem, gdyż uwielbiam książki o czarownicach i o tym jak uczą swoich podopiecznych. Niestety okazało się, że nie to jest w tej pozycji najważniejsze...
W książce trze razy cofamy się w przeszłość co było zabiegiem zaskakującym, aczkolwiek nie przypadło mi to do gustu. Najbardziej podobały mi się wątki, które toczyły się w teraźniejszości. Najlepszą opowieścią z przeszłości było przybliżenie historii głównej bohaterki i wspomnienia z jej dzieciństwa.
Ogólnie książka warta polecenia, choć mnie osobiście trochę rozczarowała ;) oczekiwałam czegoś więcej... Zakończenie było dziwne, autorce chyba zabrakło już pomysłu na dokończenie.
" Córka wiedźmy "
Tytułową bohaterką książki jest Elisabeth, poznajemy ją jako 50-letnią kobietę, która w rzeczywistości ma prawie 400 lat. Mieszka sama w Wierzbowej Zagrodzie, zajmuje się ziołami, herbatami, olejkami o uzdrawiającej mocy oraz uprawą ogródka, czasem odwiedza ją Tegan - bezpośrednia nastolatka, której mama nie poświęca uwagi i czasu oraz która chciałaby uczyć się od Elisabeth.
Po pewnym czasie Kobieta opowiada jej o sobie, o jej poprzednich życiach, o tym jak była małą Bess i straciła rodzinę, o pracy w szpitalu w Fitzrovia jako asystentka chirurga, o pracy w czasie wojny jako pielęgniarka, o Gideonie...
W sumie książkę można podzielić na 4 historie Bess, sam pomysł jest ciekawy, bo dzieją się w różnych epokach i określonych sytuacjach społecznych, jednakże pomimo tego , że wydaje mi się, że książce czegoś brakuje, jest stanowczo za długa. Uważam też, że jest za bardzo przewidywalna i zdecydowanie za często pojawiała się wiadomość o piosence Greensleeves. Rozumiem, że miał to być sposób na to, żeby czytelnik zrozumiał, że gdzieś tam jest Gideon, ale według mnie powinien być ukazany może jakoś subtelniej.
Podobało mi się:
ukazanie różnorodnych relacji na poziomie uczeń-nauczyciel w stosunku do Bess-Gideona, Elisabeth - Tegan, Anne,
że była napisana współczesnym językiem,
że tak jak napisałam wyżej, historie działy się w różnych momentach danego wieku