Najnowsze artykuły
- ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant11
- Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
- ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
- ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński8
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Edward Callow
1
8,1/10
Pisze książki: literatura piękna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
8,1/10średnia ocena książek autora
18 przeczytało książki autora
32 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Phynodderre. Historia czarodziejskiej miłości i inne legendy z Wyspy Man
Edward Callow
8,1 z 14 ocen
47 czytelników 2 opinie
2009
Najnowsze opinie o książkach autora
Phynodderre. Historia czarodziejskiej miłości i inne legendy z Wyspy Man Edward Callow
8,1
Może zamiast o książeczce powinnam napisać kilka słów o fenomenie wydawnictwa Armoryka? Otóż ile razy widzę jakiś przez nich opublikowany tekścik (czasem wyraz "książka" w stosunku do tych broszurek jest nieco na wyrost) nie posiadam się z chęci natychmiastowej lektury - kiedy jednak dostaję książkę w swoje ręce, towarzyszy mi tylko rozczarowanie przerostem formy nad treścią.
Wyspa Man, z jej niemal wymarłym językiem i reliktami celtyckiej kultury, jest jednym z najbardziej fascynujących miejsc na kultowej "celtyckiej" mapie. Ileż zatem można sobie obiecywać po wydaniu - nareszcie! - tekstów z tego regionu.
Co jednak otrzymujemy w tym tomiku, który jakoby ma traktować o czarodziejskiej miłości? Cztery króciutkie legendy, rozbite na rozdziały chyba tylko po to, żeby "kupić" trochę objętości.
Oto dziewczyna zakochała się w elfie, zlekceważyła zazdrość innej elfki i pomarła od tego śmiercią smutną, a elf z miłości do niej pozostał na wyspie Man aż do powstania kolei żelaznej. Opowieść, jakich wiele.
Oto mężczyzna trafia przypadkiem na elfią ucztę, ale że niczego nie je, a wino wylewa z kielicha, nic mu się nie dzieje, poza tym, że gdy elfia uczta nagle znika, kielich zostaje mu w ręce. Opowieść, jakich wiele.
A to mały zezłoszczony ogr niechcący uniemożliwia kradzież pieniędzy, a przyczynia się do zbudowania kościoła, co bardzo nie podoba się elfom, skrzatom i innym magicznym stworzonkom, które za wszelką cenę starają się nie dopuścić do powstania świątyni. Żeby to tylko raz się pojawiło w innych historiach.
Jedyna oryginalna opowieść w tym zbiorze, to zmagania króla Olafa z kowalem, który był w stanie wykuć oręż o magicznej sile, choć - prawdę mówiąc - ze wszystkich motywów tej historii najoryginalniejszy to ten, że rezolutnemu zbójcy nie udaje się podstęp, który miał mu ocalić życie.
Pytanie brzmi: czy relikty celtyckiej kultury wyspy Man są rzeczywiście do tego stopnia szczątkowe, czy tylko Amoryka korzysta ze źródeł, do których wygasły prawa autorskie, więc można nie płacić tantiem i dlatego oferuje czytelnikom okrawki i resztki wydawniczego rynku?