Najnowsze artykuły
- ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński1
- ArtykułyLiliana Więcek: „Każdy z nas potrzebuje w swoim życiu wsparcia drugiego człowieka”BarbaraDorosz1
- ArtykułyOto najlepsze kryminały. Znamy finalistów Nagrody Wielkiego Kalibru 2024Konrad Wrzesiński3
- ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel34
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Lowell Raling
1
8,0/10
Pisze książki: nauki przyrodnicze (fizyka, chemia, biologia, itd.)
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
8,0/10średnia ocena książek autora
2 przeczytało książki autora
4 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Pogromcy mitów 17 niewiarygodnych przypadków Lowell Raling
8,0
"Pogromcy mitów" to telewizyjny program eksperymentalny, prowadzony przez dwóch Amerykanów z chęcią praktycznego zbadania wszystkiego wokół i potrzebną do tego ogromną wyobraźnią – Jamie’ego Hynemana i Adama Savage’a, widniejących na okładce tej książki, których odważne próby wcielania teorii w życie oglądam na kanale Discovery Science. Formuła emitowanych odcinków jest bardzo widowiskowa i dynamiczna, więc niebezpiecznym dla mnie eksperymentem było przedstawienie ich wizji w formie tekstowej. Mit głosi, że książka nigdy nie zastąpi telewizyjnego programu popularnonaukowego. Postanowiłam zatem pobawić się trochę jak Jamie i Adam wraz ze swoją ekipą pomocników i sprawdzić ten mit praktycznie. Towarzyszył mi ogromny sceptycyzm. No bo, jak oddać w książce dynamikę zmieniających się obrazów, zwroty akcji, podszyte złośliwością dialogi między osobami ekipy, atmosferę dobrej zabawy, żarty kierowane pod adresem partnera czy chociażby irytację z powodu nieudanych prób na wstępnym etapie doświadczenia?
Otóż autor postawił przede wszystkim na praktyczność pozycji. Wybrał 17 mitów funkcjonujących w moim codziennym życiu, które mogą mi się przydarzyć.
Nawet ze skutkiem śmiertelnym!
Sprytne – pomyślałam – nic bardziej nie przyciąga uwagi, jak bezcenna podpowiedź oddalająca widmo śmierci lub uszczerbku na zdrowiu, ewentualnie urodzie, które mogą spowodować prozaiczne czynności. Na przykład rozmowa przez telefon w czasie burzy lub wybuchowy tatuaż w trakcie badania rezonansem magnetycznym, o gotowaniu wody w mikrofalówce nie wspominając.
Kiedy w taki sposób autor zdobył moje zaciekawienie i całą uwagę podszytą niepokojem, odezwał się we mnie złośliwy chochlik, który przekornie szepnął – Nie sztuka zdobyć uwagę, sztuka ją podtrzymać do końca książki!
I z tym wyzwaniem autor sobie poradził.
Wykorzystał ramę formuły każdego odcinka, dzieląc tekst na etapy i tytułując je powiększonym, pogrubionym i kolorowym drukiem. Jako pierwszy wyróżniał stawiany mit, uzasadniając jego wybór. Potem opisywał przygotowania w postaci pomysłów burzy mózgów ekipy, sposoby zaopatrywania się w narzędzia i przedmioty potrzebne do doświadczeń, próby nieudanych i całkowitych klęsk, a czasami nawet rezygnacji z pierwotnie wybranej drogi, by można było w następnym etapie przeprowadzić już eksperyment. Ten etap był dla autora najtrudniejszy do przekazania mi, bo jak dynamicznie opisać widowiskowy wybuch? Wykorzystał do tego pełne emocji komentarze członków ekipy oraz ilustrując licznymi zdjęciami znajdującymi się na każdej stronie książki, a czasami nawet zajmującymi całe dwie. Całość każdego rozdziału autor obowiązkowo kończył „pieczątką”, obalającą lub potwierdzającą badany mit z podsumowującym komentarzem w postaci dialogu osób z ekipy.
Wszystkie eksperymenty śledziłam uważnie, ponieważ oglądałam z nich tylko ten dotyczący deszczu, a w ośmiu przypadkach byłam ich ofiarą. Za nic w świecie nie przyznam się których, ponieważ teraz, uświadomiona, sama sobie nie mogę się nadziwić, ze w nie wierzyłam i, o zgrozo, powielałam je!
A co z dynamiką?
Była!
Autor zadbał o utrzymanie mojej uwagi poprzez zróżnicowanie wielkości, rodzaju i koloru czcionki samego tekstu lub poprzez przenoszenie jej na miniteksty wklejane w opis. Pojawiały się więc z boku Minimity oraz uwagi przypięte do strony kołkiem biurowym, a także wnioski i myśli sygnowane „głową” jednego z prowadzących program. Na koniec wymienię dwie zalety książki, której nie posiada wersja telewizyjna.
Pierwsza to opowieści spoza kamery, których nie widać i nie słychać na planie, bo były z różnych względów usuwane z programu. Najczęściej wtedy, gdy zuchwałe, australijskie podejście do autorytetów i wartości rozmijało się z poczuciem przyzwoitości amerykańskiej części ekipy produkującej serial. Najczęściej ze strony Discovery, która skutecznie hamowała najbardziej odjechanie pomysły wielkiego nieobecnego fizycznie na planie filmowym, producenta programu i współautora tej książki – Petera Reesa. To on typuje mity do badania, które dyktuje życie, fani programu lub jego wyobraźnia bez granic i zahamowań. Marzy mu się zbadać kontrowersyjne zagadnienia związane z polityką czy religią, mówiąc – "Chciałbym sprawdzić mit, jakoby ludzie w momencie śmierci stawali się lżejsi o 21 gramów. Niektórzy mówią, że to masa duszy". Trochę zmroziło mnie to wyznanie. Może jednak dobrze, że nad programem czuwają ludzie z Discovery? Chociaż z drugiej strony…
Drugą zaletą książki są dwa jej pierwsze rozdziały, opowiadające o ciekawej historii powstania "Pogromców mitów", mającej swoje korzenie w Australii (chociaż program kręcony jest w USA) i o jej australijsko-amerykańskiej ekipie. Zawierające również zaskakujące informacje o poszczególnych członkach ekipy, na których kreatywność nie ma wpływu wykształcenie. To nieograniczona wyobraźnia, umiejętność realizacji pomysłów i inteligentne używanie narzędzi w sposób do tego nieprzeznaczonych, pozwoliło im nie tylko na znalezienie się w tym programie, ale i pracę przy takich kultowych już filmach jak Terminator, Gwiezdne wojny, Matrix, Sztuczna inteligencja i wiele, wiele innych, o reklamach nie wspominając. Nie ma takiej uczelni, która kształciłaby współczesnych pionierów w wymyślaniu rzeczy do tej pory nieistniejących. Z tym trzeba się po prostu urodzić.
Czy obaliłam albo potwierdziłam postawiony sobie na początku mit?
Ani jedno, ani drugie. Dla mnie ta książka jest pomysłowo i ciekawie napisanym uzupełnieniem programu telewizyjnego. Ma plusy i minusy tak, jak wizja. Nie wszystko można „zobaczyć” w książce i nie wszystko można „wyczytać” w programie telewizyjnym. Nie sprzeniewierzyłam się tym salomonowym rozstrzygnięciem formule programu, bo tak naprawdę, bez względu na wynik eksperymentu, autorzy programu zgodnie przyznają, że bezpieczeństwo ponad wszystko. Warto więc być ostrożnym, kiedy się słyszy, że wentylator może uciąć głowę. Uciąć nie utnie, ale życia może pozbawić (a już o urodzie należy zapomnieć!) i to jest sens przestrogi Adama, książki i programu.
naostrzuksiazki.pl