Wielka księga cipek Dan Höjer 5,4
Ech.
Istnieją tutaj dwa rodzaje opinii - hurr durr, chco seksualizować nasze dzieci, giną wartości, atak na kościół i świetna książka, najlepsza edukacja seksualna dla dzieci każdy powinien przeczytać.
Otóż nie.
Książka sama w sobie nie jest wcieleniem antychrysta, a zresztą ludzie z takim podejściem każdą książkę o takim temacie tak określą. Nie jest to też książka świetna. Ani nawet dobra.
Nie wiem, jakie są książki dla dzieci o tym temacie, może jest totalna posucha, ale właśnie.
Dla kogo jest ta książka? Ile lat ma target tej książki? Z jednej strony autor (tłumacz?) używa języka totalnie infantylnego (i to jeszcze z poprzedniej epoki. Konia z rzędem dla dzieciaka, który sam z siebie zada pytanie co to jest wzgórek Wenery, nie przeczytawszy tego w jakiejś starej książce. A takie hasło pada w słowniku. Nie jestem też pewna czy ktokolwiek używa teraz słowa muszelka w tym kontekście),jakby pisał dla, nie wiem, ośmiolatek. Z drugiej strony na końcu jest słowniczek, gdzie jest termin "palcówka". Czy ja bym chciała komunikować to nastolatkowi poniżej 15 roku życia? Niekoniecznie.
I tak stoi ta książka w rozkroku, ni to edukując (rada, żeby na bolesną miesiączkę położyć się na plecach i zjeść czekoladę...),ni to rzucając ciekawostki (kilka jest spoko, ale też nie wiem, dla kogo. Informacja, że kiedyś podawano [w niektórych restauracjach] sushi na ciele kobiety - kto ma ją przeczytać, ośmiolatka od muszelki, dwunastolatka od pierwszej miesiączki, szesnastolatka od palcówki?),używając dziwacznego języka, nie wiadomo po co.
Nie wiem, czy są lepsze książki do edukacji seksualnej, ale oh god, I hope so.