Rewelacyjna książka. Po przeczytaniu, wręczam ją córce, która na pewno nie będzie zielona, jak ja byłam w jej wieku. W książce jest wiele ciekawostek. Mam tylko zastrzeżenie względem inf. o barbarzyńskim 'zwyczaju' kastracji kobiet wśród ciemnot arabskich. Nie chcę wystraszyć młodej.
Poza tym książka cenna, ciekawa, odpowiada na wiele pytań nurtujących młode głowy, poszerza język. Ma nawet słowniczek. Szczerze polecam.
Może być pretekstem do wielu ciekawych rozmów rodzice-dzieci.
Nie sugerujcie się dziwacznymi opiniami typu Andy, bo piszą je ludzie z mentalnością rodem z XV wieku. Ręce opadają.
W Internecie można znaleźć naprawdę skrajnie różne opinie o tych dwóch książeczkach. Najgorsze mówią o ogromnej kontrowersji i przestrzegają, by czasem nie kupować tych książek dzieciom. Inne chwalą, że wreszcie mamy książki pisane bez tabu, mówiące o naszych narządach płciowych.
Ja tych "strasznych rzeczy" tam nie znalazłam. Żadnych wulgarności, czy perwersji. Wręcz przeciwnie, Wielkie Księgi pozwalają się oswoić z tematem nazywania części intymnych, są dość lekko napisane, nie straszą i nie grożą palcem. Z drugiej strony nie jest zbyt naukowo i na pewno nie można tych tytułów traktować jako podręczników pełnych wiedzy, bardziej jak zbiór ciekawostek. Trzeba też pamiętać, że zostały wydane w innym kraju, więc pewne kwestie należałoby trochę bardziej dopasować do naszego podwórka.
Według mnie te książeczki to dobry sposób, by pozwolić dzieciom przyzwyczaić się do wypowiadania głośno słów cipka i penis, a im łatwiej będzie im o tym mówić, tym łatwiej będzie też stawiać granice w odpowiednim momencie. Rzetelnej wiedzy o dojrzewaniu, menstruacji, czy chorobach należy jednak szukać gdzie indziej.