Najnowsze artykuły
- ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant12
- Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant2
- ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
- ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński9
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Marta Pawelec
1
7,5/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,5/10średnia ocena książek autora
41 przeczytało książki autora
51 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Wanda Błeńska. Spełnione życie
Joanna Molewska, Marta Pawelec
7,5 z 34 ocen
89 czytelników 8 opinii
2012
Najnowsze opinie o książkach autora
Wanda Błeńska. Spełnione życie Joanna Molewska
7,5
Jako, że jestem harcerką osoba Wandy Błeńskiej zawsze mi gdzieś towarzyszyła. Postanowiłam przeczytać tą książkę, żeby dowiedzieć się czegoś więcej o jej życiu i misjach, które są ciekawym tematem same w sobie.
Uważam, że książka jest ciekawa i opowieści, które przedstawiły tam prowadzące z p. Wandą wywiad są wciągające, jednak właśnie pytania i komentarze zadawane przez autorki czasami działały mi na nerwy.
Wanda Błeńska. Spełnione życie Joanna Molewska
7,5
Dr Wandę Błeńską widziałam tylko raz, gdy byłam jeszcze na studiach, podczas spotkania w ramach wykładów o misjach. Biło od niej niezwykłe ciepło, spokój i radość dosłownie "nie z tej ziemi". Nigdy nie zapomnę jej uśmiechu i uwagi jaką poświęcała każdej osobie. Gdy kilka dni temu przeczytałam książkę Joanny Molewskiej i Marty Pawelec, wspomnienia wróciły. Jako studentka Wydziały Teologicznego UAM, nie interesowałam się zbytnio misjami, raczej zgłębiałam Biblię. Po studiach kilka razy była na spotkaniach z misjonarzami, wiedziałam też o kole misyjnym na naszej uczelni, a w pracy katechetka próbowała mnie namówić na pracę na rzecz misji. Niestety nie mam takiego powołania, bardziej interesowała mnie pomoc dzieciom w różnych rejonach świata, niż ich ewangelizacja. Subtelna różnica, ale jednak znacząca. Zawsze uważałam, że najpierw trzeba pomóc człowiekowi w jego najbardziej podstawowych potrzebach, prawach i problemach. Nawracanie to coś wtórnego, jeśli się żyje wiarą, to każdy ją zauważy bez zbędnego gadulstwa, demonstrowania i przekonywania kogokolwiek. Najpierw musimy sprawić, by ludzie nie byli chorzy i głodni, potem możemy im mówić o Bogu... Dlatego bycie człowiekiem i pomoc człowiekowi to pierwsze i najważniejsze zadanie chrześcijanina, wszystko inne przychodzi później, zwyczajnie, cicho i niepostrzeżenie...
"Jak daleko mogę pamięcią sięgnąć, zawsze miała dwa cele: ja muszę być lekarką i muszę być lekarką na misjach. I koniec. Jako dzieciak to mówiłam - i się spełniło. Kiedy rozmawiam z młodzieżą, zawsze im powtarzam: jeżeli macie jakieś dobre, świetlane pomysły, to je pielęgnujcie. Nie dajcie im zasnąć. Nie odrzucajcie ich. Nawet jeżeli wydają się niemożliwe do spełnienia, za trudne. Swoje marzenia trzeba pielęgnować! Zawsze można znaleźć jakąś wymówkę, powód, dla którego rezygnuje się z marzeń. Czasem jest to strach.... A strach ma często wielkie oczy!"
Wanda Błeńska należy do moich autorytetów. To Matka Trędowatych, która przez ponad 40 lat nie opuściła swoich podopiecznych z Ugandy. Jej spokój i ciepło promieniowały na wszystkich. Książka jest przepięknym, głębokim i dającym do myślenia wywiadem z Doktą, bo tak ją nazywano w Afryce. Pani Doktor opowiada o swoim dzieciństwie, studiach, wojnach, pracy, marzeniach i wyjeździe na misje na całe życie. W jej wypowiedziach uderza ogromny szacunek dla człowieka, nie tylko tego chorego, ale też tego "innego". Z powagą i ostrożnością wypowiada się np. o plemiennych wierzeniach, nikogo nie oceniając nawet szamanów i czarowników. Dla nas Afryka to obraz utrwalony przez filmy, stereotypy, legendy, mniej lub bardziej prawdziwe wyobrażenia, dla Wandy Błeńskiej to cały świat, w których się odnalazła, który pokochała i starała się zrozumieć. Pomagała jej w tym pasja leczenia, pomagania chorym i głęboka wiara w Boga. Dokta jest też dla mnie przykładem wielkiego poświęcenia, heroizmu i walki o szacunek i godność swoich pacjentów. Sama przyznaje, że często nie stosowała choćby rękawiczek podczas badań chorych na trąd, aby nie poczuli, że się ich boi lub brzydzi. Z otwartością mówi, że widywała lekarzy badający "wzrokiem zza biurka". Ona jednak nigdy nie odtrącała człowieka, walczyła z jego chorobą, uczyła higieny i przekonywałam, że przy jej przestrzeganiu ryzyko zakażenia jej minimalne. Nie ocenia Afrykańczyków, nie dramatyzuje, nie straszy wojnami, ale spokojnie i ciepło przeprowadza czytelnika/słuchacza przez swoje spełnione życie. Jest nawet tak szczera, że zapytana, czy tęskni za Ugandą, odpowiada, że nie, bo zawsze ma ja w swoich wspomnieniach. Afryka ożywa w niej zawsze wtedy gdy się nią dzieli. a ta książka jest tego najlepszym przykładem.
POLECAM
Anna M.