Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Ciekawa opowieść z polskimi akcentami. Autorka przedstawia losy swojej rodziny na przestrzeni stu lat. Ciekawe, że jej przodkowie należeli do wietnamskiej mniejszości katolickiej, a praprababka ze strony matki wraz z mężem zostali uznani za męczenników i wyniósł ich na ołtarze sam Jan Paweł II. Ojciec kobiety to rzutki urzędnik, wyniesiony do godności gubernatora trzech kolejnych prowincji, blisko związany z wolnościowym ruchem braci Diemów. Jednak gdy doszli do władzy i ich doktryna oparta na chrześcijańskich fundamentach ulega wypaczeniu i wprowadzili równie bezwzględny reżim co ich poprzednicy, ojciec popadł w niełaskę. Po straceniu samozwańczych oswobodzicieli narodu, rozważano jego kandydaturę na prezydenta. Narratorka wspomina burzliwe młodzieńcze lata gdy jako przedstawicielka Wietnamu brała udział w kongresie Pax Romana w San Salwador i poznała delegatów z Polski, dziennikarzy "Znakuu". Jeszcze nie spodziewała się, że właśnie spotkała swojego przyszłego męża, dla którego w latach 60-tych przyjedzie do Polski i zacznie żmudną naukę polskiego. Oczytana, wykształcona, perfekcyjnie władająca francuskim miała urok "mandaryneczki" dla przedstawiciela siermiężnego polskiego socjalizmu. Batalia o zawarcie związku małżeńskiego trwała w Polsce kilka lat, a potem wielokrotnie spotykała się z niechęcią polskich obywateli, którzy uważali ją- jako cudzoziemkę- za lepiej sytuowaną i korzystającą z przywilejów władzy. Ciepło opisuje różnice kulturowe, katolickie wychowywanie córek, radzenie sobie z niedostatkiem. Zasłynęła te z jako tłumaczka książki kardynała Wojtyły. zresztą jej ścieżki kilkakrotnie przecinały się z drogą przyszłego Papieża, Wzruszająca opowieść o adaptacji do nowych warunków, o miłości w trudnych czasach, pokonującej bariery kulturowe i językowe. Losy jej rodziny wciągają czytelników, przedstawiają najnowszą historię Wietnamu, łącznie z epizodycznym cesarstwem. Można poznać niektóre zwyczaje i wietnamski modus vivendi.