Najnowsze artykuły
- Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik4
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać3
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać14
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Elaine Pagels
Źródło: http://www.cs.princeton.edu/~dpd/DeanOfFaculty/person_FILES/Elaine.Pagels.html
3
6,4/10
Urodzona: 13.02.1943
Elaine Pagels (ur. 13 lutego 1943) – amerykańska profesor religioznawstwa, badająca dzieje chrześcijaństwa.
Pagels urodziła się w Kalifornii, ukończyła Stanford University (tytuł B.A. otrzymała w 1964, M.A. - 1965). Tytuł Ph.D. otrzymała na Harvard University. Jej opiekunem naukowym był Helmut Koester. Od 1969 roku żona Heinza Pagelsa. W czasie studiów na Harvardzie należała do zespołu prowadzącego badania nad tekstami z Nag Hammadi library. Tytuł profesora religioznawstwa otrzymała na Princeton University.http://www.princeton.edu/religion/people/display_person.xml?netid=epagels
Pagels urodziła się w Kalifornii, ukończyła Stanford University (tytuł B.A. otrzymała w 1964, M.A. - 1965). Tytuł Ph.D. otrzymała na Harvard University. Jej opiekunem naukowym był Helmut Koester. Od 1969 roku żona Heinza Pagelsa. W czasie studiów na Harvardzie należała do zespołu prowadzącego badania nad tekstami z Nag Hammadi library. Tytuł profesora religioznawstwa otrzymała na Princeton University.http://www.princeton.edu/religion/people/display_person.xml?netid=epagels
6,4/10średnia ocena książek autora
27 przeczytało książki autora
114 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Nauka Jezusa według tajemnej ewangelii Tomasza
Elaine Pagels
6,5 z 8 ocen
45 czytelników 2 opinie
2005
Najnowsze opinie o książkach autora
Nauka Jezusa według tajemnej ewangelii Tomasza Elaine Pagels
6,5
Kiedy kilkanaście lat temu pojawiały się wzmianki na temat tekstów z Nag Hammadi, można było spotkać się z opiniami, że to dziwne teksty i niekoniecznie wnoszą coś wartościowego do wiary chrześcijańskiej. Po przejrzeniu tylko tłumaczenia ewangelii wg Tomasza zgadzam się z autorką w kwestii tego, że ten tekst ma więcej wspólnego z ewangelią wg Jana niż trzy wcześniejsze ewangelie kanoniczne.
A po lekturze całej książki bogatej w imponującą wiedzę historyczną autorki, która dzięki swojej znajomości kilku języków starożytnych i pracy z tekstami źródłowymi, nasuwa się pytanie jak to wszystko ma się do tego, czego każdy młody człowiek uczony jest na lekcjach historii czy religii w szkole. Bez względu na to czy i jak bardzo zmieni się jeszcze postrzeganie historii starożytnej czy religii na przestrzeni kolejnych kilkudziesięcioleci, gorąco polecam tą pozycję. Myślę, że wiele osób bez względu na osobisty stosunek do religii i wiary chrześcijańskiej, otworzy oczy chociażby na to jak bezwiednie przyjmujemy cudzy punkt widzenia i opinie za swoje. I jak niektórzy ludzie gorąco przekonani o słuszności swojego światopoglądu gorliwie i skutecznie potrafią przekonać ludzi na dużą skalę do swojego sposobu rozumienia i postrzegania.
Dlatego czytajcie Państwo dużo, czytajcie na ten sam temat prace różnych autorów z różnych dziedzin i czytajcie o przeróżnej tematyce. W różnych dziedzinach z pozoru nie mających ze sobą nic wspólnego można znaleźć więcej wspólnych mianowników, niż początkowo człowiek by przypuszczał.
Nauka Jezusa według tajemnej ewangelii Tomasza Elaine Pagels
6,5
„Kto szuka, ten znajduje”. Choć moje osobiste przeprawy nikogo nie obchodzą, nie byłbym sobą, gdybym już na wstępie nie oddał parkietu memu egoizmowi. Czasem, gdy w naszym życiu dochodzi do momentu, w którym zastanawiamy się, czy jesteśmy właśnie tu, gdzie być powinniśmy lub przynajmniej byśmy chcieli, dochodzimy do rozważań nad naszą drogą, sposobem w jaki ją pokonujemy oraz jej celem. Dywagacje na temat ideałów, boskości i w końcu – bogów, towarzyszą mi już od lat, a chrześcijaństwo jako kolejny przystanek, najpierw nieśmiało majaczyło na horyzoncie wynurzając się ze swoją wieżą zwieńczoną krzyżem zza okrytego cieniem zachodzącego słońca Greków gruntu, by ostatecznie stanąć przede mną w całej okazałości. Jak jednak przystało na mnie i moje robienie wszystkiego na opak, nie wyrosła przede mną Biblia, a jedna z jej odciętych kończyn – ewangelia św. Tomasza, odrzucona, przeklęta i przez wielu zapomniana.
Czy słusznie? Nie posiadając realnego odniesienia do Biblii oraz operując wyłącznie jej wartością jako mini traktatu filozoficznego, mogę z całą pewnością stwierdzić, że nie. Tomasz w swoim przekazie informuje mnie dokładnie o tym, w czym tkwiłem przez długie lata, począwszy już od czasów gimnazjum, a mianowicie – nie potrzebuję kościoła ani nikogo innego, by odnaleźć Boga i go poznać. Jednocześnie, święty Tomasz Boga nawet nie próbuje definiować, co świadczy o jego geniuszu oraz szczerym podejściu do omawianego zagadnienia. Podoba mi się wspólna nić, jaka spaja tą ewangelię z myślą Junga, która również niesamowicie do mnie przemawiała, a której to fragment można stwierdzić w słowach – każdy ma swojego własnego Boga, który jest tylko jego i tylko on może go poznać. Święty Tomasz nie jest Janem, który narzuca czytelnikowi jedyną słuszną prawdę, nie jest też kimś, na kogo przekonaniach dałoby się zbudować obecny kościelny biznes. W moim mniemaniu jest to główny powód dla którego jego zapiski zostały odrzucone, a moment w którym do tego doszło był też tym, w którym przestało chodzić o Boga, a zaczęło o politykę.
Książka ta z pewnością zainteresuje każdego, kto jest rozczarowany obecną formą chrześcijaństwa oraz kogo zepsucie rzekomych jego przedstawicieli wprowadza w stan pochmurnej rezygnacji. Nie wątpię, że i ci, którzy poszukują czegoś określonego bądź nie, również znajdą w niej coś, co rzuci nowe światło na kąt, którego dotychczas nawet nie dostrzegali. Zastrzegam jednak, że choć lektura jest krótka i pozornie prosta, a nawet opatrzona wnikliwym komentarzem, wciąż pozostaje wymagającą, a by wydobyć z niej to, co najcenniejsze, tak jak w górnictwie – trzeba kopać długo i głęboko.
Kto ma uszy do słuchania, niech słucha, kto ma ręce do kopania, niech kopie.