Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Sarah Beth Durst
7
5,7/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, literatura młodzieżowa
Urodzona: 23.05.1974
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,7/10średnia ocena książek autora
10 przeczytało książki autora
25 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
The Deepest Blue Sarah Beth Durst
4,0
Jednak Sarah Beth Durst nie dołączy do szeregu moich ulubionych autorów fantasy. Nope. Nie ma szans.
Ale po kolei.
Jakiś czas temu sięgnęłam po "The Queen of Blood" tejże właśnie autorki, która to zaskoczyła mnie niezwykle pozytywnie, wręcz rewelacyjnie. Nie mając jeszcze zaufania do pisarki i bojąc się zawodu kolejną częścią, postanowiłam sięgnąć po niedawno wydane standalone spin-off "The Deepest Blue". Jeżeli i to będzie przynajmniej bardzo dobre, postanowiłam sobie, to już bez obawy przeczytam wszystkie książki autorki, jakie napotkam.
Okazuje się jednak, że będę unikać jej jak ognia. Dlaczego? Otóż, "The Deepest Blue" to w zasadzie ta sama książka co "The Queen of Blood"... Tylko napisana znacznie gorzej i to pomimo zyskanych czterech lat doświadczenia. Jedyna dobra rzecz to setting; z lasu o ogromnych drzewach i zbudowanych na nich miastach przenosimy się na archipelag drobnych wysp w ciepłym klimacie, całkiem fajnie zarysowany i opisany.
Kiedy jednak przychodzi do wszystkiego innego........ Cóż. Nasza bohaterka, imieniem Maya, podobnie jak Daleina posiada moce do kontrolowania złowrogich duchów natury. Niestety, gdzie Delaina była słaba i musiała sprytem nadrabiać swoje braki, tak tutaj Maya plasuje się wysoko w hierarchii mocy. Autorka stara się zrobić z niej nadal underdoga, dając jej mniej szkolenia niż pozostałym kandydatkom... Tyle że nie ma to żadnego znaczenia, ponieważ okazuje się, że głównym zadaniem wcale nie jest wygrana przeciwko duchom tylko przetrwanie, a to chleb powszedni naszej bohaterki.
Zamiast więc wyrwać Maję z jej naturalnego środowiska, że tak powiem, wsadza się ją do niego z powrotem, w dodatku w towarzystwie przyjaciółek o wiele gorzej do owego środowiska przystosowanych. Głównia bohaterka jest najbardziej kompetentną postacią w grupie i w zasadzie niczego nowego się przez całą książkę nie uczy. Jej jedynym marzeniem jest powrót do swojego dawnego status quo - szczęśliwego małżeństwa - a nie żaden szczytny cel i chęć obrony innych jak w przypadku Delainy.
Przez to wszystko rozdziały wloką się niemiłosiernie, niczym nieustanny ciąg fillerów. No bo przecież wiadomo, że tak i owszem, Maji wszystko się uda i będzie dobrze. Każda kłoda rzucana jej pod nogę to jedynie chwilowa przeszkoda, często tak na odczep się, bo trzeba.
Co gorsza, nawet poboczni bohaterowie są o wiele nudniejsi niż w "The Qeen of Blood", łącznie z drugorzędnymi punktami widzenia. Odrobina intrygi pojawiła się przy pałacowym wątku, ale i tam w zasadzie nie sama królowa czy mąż Maji, których oczami obserwujemy wydarzenia, rozwiązują problemy, a wyjęta za przeproszeniem z tyłka doradczyni, która jest po prostu cudowna, niezwykle umiejętna i lojalna i jedyne czego chce w zamian to... Nie wiem, uznania? W sumie nigdy za wiele się o niej nie dowiadujemy, oprócz tego, że niczym Deus Ex Machina potrafi wyciągnąć z kieszeni akurat taki specyfik jaki fabuła w danym momencie tego wymaga.
A antagoniści chociaż? Wszakże "The Queen of Blood" miało niezwykle ciekawą antagonistkę ze skomplikowaną motywacją. A gdzie tam! W "The Deepest Blue" to jedynie przerysowane karykatury. Nic. Nic tu nie ma. Styl jest niezły, ale co z tego, skoro większość rozdziałów dominuje przejmująca nuda, że aż chce się skakać strony.
Niezwykle żałuję, że tę książkę kupiłam (i nawet zapłaciłam za nią więcej niż za wybitne "A Declaration of the Rights of Magicians", tfu!). Nikomu nie polecam. Co do samej Sary Beth Durst - okazuje się, że "The Queen of Blood" to prawdopodobnie pojedynczy diament w kupie kompostu a nie standard autorki, a przynajmniej tak wynika z recenzji jej innych książek. W dodatku diament najwyraźniej napisany na prośbę wydawnictwa, które chciało trzy książki w serii zamiast dwóch............
Cóż. Więcej już po nic od tej pani nie sięgnę, no chyba, że naprawdę się rozniesie echem w kręgach fantasy jako rewelacja, a na to nie liczę.
The Queen of Blood Sarah Beth Durst
6,0
Dawno nie czytałam tak dobrej książki, która nie byłaby napisana przez Brandona Sandersona. A tu taka niespodzianka! Oryginalny świat z ciekawym systemem magicznym, sympatyczni bohaterowie, fabuła wartka i z twistami... Czego tu nie kochać?
IMO lepsze niż "Mistborn" czy "Elantris". Zdecydowanie jak lubicie te dwa tytuły to sięgnijcie też po ten!