Najnowsze artykuły
- ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant64
- ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
- ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński32
- ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Robert Mroziewicz
4
6,8/10
Pisze książki: historia
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,8/10średnia ocena książek autora
8 przeczytało książki autora
21 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Dyplomacja USA wobec państw Ameryki Centralnej (1822-1850)
Robert Mroziewicz
6,5 z 2 ocen
4 czytelników 1 opinia
1986
Dzieje Ameryki Łacińskiej od schyłku epoki kolonialnej do czasów współczesnych TOM III 1930 - 1975/1980
7,5 z 2 ocen
10 czytelników 0 opinii
1983
Dzieje Ameryki Łacińskiej od schyłku epoki kolonialnej do czasów współczesnych TOM II 1870/1880-1929
6,0 z 2 ocen
9 czytelników 0 opinii
1979
Najnowsze opinie o książkach autora
Dyplomacja USA wobec państw Ameryki Centralnej (1822-1850) Robert Mroziewicz
6,5
Praca habilitacyjna Roberta Mroziewicza nie jest lekturą męczącą. Ba, czasem odnosi się wrażenie, że ma ona odcienie powieści. Co przez to rozumiem? Samo życie tak ułożyło, że kolejni dyplomaci amerykańscy mieli - najłagodniej rzecz ujmując - pecha do wypraw do Ameryki Centralnej. I dlatego czytając czasem ich perypetie - przedłużające się podróże, kłopoty ze zdrowiem itd. - odnosi się wrażenie dziwnego "fatum" odnośnie kontaktów Stanów Zjednoczonych z... no właśnie, kim?
Zabierając się za książkę za Amerykę Centralną uważałem głównie Meksyk, a dopiero potem "jakieś tam" inne państwa, typu Honduras czy Salwador. Autor jednak skupia się właśnie na tych drugich, Meksykowi poświęcając uwagę o tyle, o ile jest to potrzebne do zrozumienia działań głównie Zjednoczonych Prowincji Ameryki Centralnej - bo wokół tego politycznego tworu (i tego, co po nim zostało) kręci się pozycja Mroziewicza.
Nie jest to jednak lektura monotonna. A choć czasem ilość nazwisk i funkcji - głównie amerykańskich prezydentów, sekretarzy stanu i dyplomatów - może przytłoczyć i wprowadzić pewien chaos, Mroziewicz wychodzi z tego zazwyczaj raczej obronną ręką.
Z jednej strony dobrze, że praca nie jest zbyt długa - mówię to z perspektywy studenta. Jednak zdaje się, że można było poświęcić trochę więcej stron np. na trochę szersze omówienie walk w Ameryce Centralnej w latach 30. i 40. XIX wieku. Zdaję sobie sprawę, że nie o tym pisana była habilitacja Mroziewicza, ale mówię to już jako osoba ciekawa, jak to mniej więcej wyglądało. Chociaż, może z drugiej strony to dobrze, dzięki czemu unikniemy sporego nieuporządkowania, wymagającego od czytelników bardzo dużej uwagi.