Najnowsze artykuły
- ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
- ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
- Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
- Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Terry Moore
100
7,0/10
Pisze książki: komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,0/10średnia ocena książek autora
186 przeczytało książki autora
185 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Spider-man Loves Mary Jane: The Secret Thing
David Hahn, Terry Moore
0,0 z ocen
0 czytelników 0 opinii
2020
Obcy w raju (Strangers in Paradise)
Terry Moore
Cykl: Obcy w raju (tom 1)
6,7 z 9 ocen
19 czytelników 2 opinie
2018
Motor Girl Volume 2 : No Man Left Behind (Motor Girl #6-10)
Terry Moore
7,3 z 3 ocen
3 czytelników 0 opinii
2017
Motor Girl Volume 1: Real life (Motor Girl #1-5)
Terry Moore
6,5 z 4 ocen
4 czytelników 1 opinia
2017
Rachel Rising tom 1: Cień śmierci
Terry Moore
Cykl: Rachel Rising (tom 1)
7,7 z 44 ocen
65 czytelników 6 opinii
2017
Najnowsze opinie o książkach autora
Rachel Rising tom 1: Cień śmierci Terry Moore
7,7
Rachel nie wie, kto ją zabił, i przede wszystkim czemu przeleżała parę dni zakopana w lesie, by powrócić zza grobu. Scenarzysta nie spieszy się z wyjaśnieniem tej zagadki, ale konsekwentnie buduje aurę tajemnicy nie tylko wokół protagonistki, lecz również bliskich jej osób, jak ciocia Johnny czy jej koleżanki imieniem Jet. W końcu obcują one z istotą, która powróciła do żywych, nie ma żadnych oznak tlącego się w niej życia, za to płonie w niej pragnienie zemsty. Tylko nie wie na kim powinna jej dokonać.
Cały tekst pod adresem:
http://wypowiemsie.pl/rachel-rising-1-cien-smierci-recenzja/
Baśnie: Długo i szczęśliwie Bill Willingham
7,0
BAŚNIE JAKO FANTASY
Twórcy pracujący pod szyldem Vertigo mają niezwykły talent do tworzenia historii genialnych w swej prostocie. Weźmy takiego „Kaznodzieję”, który opowiadał o księdzu szukającym Boga – w dosłownym tego słowa znaczeniu, „Sandmana” traktującego o onirycznych przygodach władcy snów i jego pokręconej rodziny czy „Y – ostatniego z mężczyzn”, historię o świecie pozbawionym samców wszelkich gatunków (oczywiście poza głównym bohaterem i jego małpą). Każdy z tych pomysłów był prosty, dobrze już wszystkim znany, a jednak scenarzyści zdołali wycisnąć z nich coś wspaniałego. Nie inaczej jest w przypadku „Baśni”. Bill Willingham wziął na warsztat klasyczne opowieści dla dzieci, połączył je w jedną wielką sagę fantasty, którą wypełnił mnóstwem smaczków i ujął w formę komiksu przeznaczonego dla dorosłych. Teraz nadszedł czas powoli pożegnać się z baśniowymi postaciami, intrygami i walkami. A ten prawie finał (przed nami jeszcze jeden tom) nie zawodzi.
Po zamienieniu Bigby’ego Wilka w stertę potłuczonego szkła, co stało się równoznaczne z jego śmiercią, w Baśniogodzie zaczyna się źle dziać. W czasach gdy imperium Dżepetta władało nieskończoną liczbą światów, Pudłacze chwytały wszelkie magiczne istoty, które nie służyły imperium i ukrywano w niedostępnych miejscach. Przez stulecia udało się ukryć niezliczone ich ilości, ale teraz nagle jednego dnia wszystkie z nich otwierają się, a to, co złe wydostaje się na wolność i przenosi do innych… pojemników. Do tego do Baśnioboru docierają niepokojące wieści z Nowego Jorku – ataki na ludzi do jakich tam dochodzi wskazują, że Bigby jakimś cudem wrócił do życia, ale najwyraźniej jest już tylko i wyłącznie bestią.
Tymczasem Królewnę Śnieżkę odwiedza Maddy, która ostrzega ją, że jej siostra, Róża Czerwona gromadzi armię pod jej nosem. Szykuje się zatem wojna dwóch frakcji. Wojna pełna zagrożeń i spisków. Na dodatek Śnieżka gotowa jest na wszystko byle uratować swojego męża. Czy w tej bajce ktokolwiek będzie żył długo i szczęśliwie?
Można powiedzieć, że tą serią Bill Willingham wrócił do korzeni gatunkowych. Na czym innym bowiem, jak nie na gruncie baśni wyrósł cały gatunek fantasy? Autor wykorzystał ten fakt i klasyczne motywy oraz postacie, by stworzyć epicką opowieść na miarę „Gry o tron”. Zwalczające się frakcje, spiski, intrygi, tajemnice, nadciągająca wojna… Każdy chce tu ugrać coś dla siebie, każdy chce też udowodnić, że on ma rację. Polityka i uczucia mieszają się ze sobą w szalonej opowieść spod znaku magii i miecza. Willingham zebrał postacie z legendarnych baśni, te wszystkim doskonale znane, jak i te, które nieszczególnie się pamięta, odmienił je nie do poznania, z jednoczesnym zachowaniem najważniejszych rzeczy i wrzucił w sam środek opowieści, jakiej nie powstydziliby się giganci fantasy. Nic dziwnego, że „Baśnie” zdobyły aż 14 nagród Eisnera (komiksowy odpowiednik Oskara) – plus kilka dodatkowych dla samych autorów – a także były nominowane do Hugo za najlepszy komiks.
Ale świetna jest nie tylko ich fabuła, a także strona graficzna. Ilustracje w wykonaniu Marka Buckinghama to kawał dobrej, realistycznej, ale uproszczonej roboty – pod pewnymi względami przypominają dokonania Mike’a Mignoli, są jednak mniej mroczne i bogatsze w szczegóły. Cieszy też Fakt, że kolor w serii jest stonowany, prostszy i pozbawiony komputerowych fajerwerków, co mi osobiście bardzo odpowiada. Do tego dochodzą oczywiście także prace wielu innych artystów, którzy na potrzeby „Długo i szczęśliwie” przygotowali kilka krótkich historii, w tym znakomitego Terry’ego Moore’a, którego komiksu w końcu zaczynają się pojawiać w Polsce coraz częściej.
Jeśli więc lubicie fantasy, to klasyczne, jak również to postmodernistyczne, zahaczające o urban fantasy, „Baśnie” to seria dla Was. Dojrzała, dobrze pomyślana, świetnie poprowadzona i znakomicie zilustrowana. Co warto nadmienić, wydana została na papierze offsetowym, co bardzo pasuje do całości – aż szkoda, że np. wznowienie „Kaznodziei” nie ukazało się w ten sposób, bo jakoś bardziej pasuje mi to do takiej historii. Dlatego też polecam gorąco.
Recenzja opublikowana na moim blogu: http://ksiazkarnia.blog.pl/2017/07/24/basnie-21-dlugo-i-szczesliwie-bill-willingham-mark-buckingham-steve-leialoha-andrew-pepoy/