Bestie zza Muru Robert Low 6,3
ocenił(a) na 525 tyg. temu Dużo polecajek, informacji, dobrych opinii na innych serwisach, a książka nie dość, że przeciętna (bardzo),to jeszcze okropnie mnie wynudziła.
Sześciu gladiatorów zostaje wysłanych na, można by powiedzieć, samobójczą misję na południe Wysp Brytyjskich, konkretnie do Szkocji, aby uratować matkę z dzieckiem z rąk znanego im 'kolegi'. W trakcie zmagań zmuszeni są do przezwyciężenia własnych demonów i słabości, z czego Drust i Kag, w pewien sposób przywódcy grupy, muszą utrzymać wszystkich zwartych i gotowych na wszelkie niezaplanowane sytuacje.
Fabularnie nic ciekawego, miałem nadzieję, że chociaż nadrobi formą, ale tutaj też bez zaskoczeń. Przede wszystkim akcja rozgrywa się zbyt szybko - grupa dostaje misję, w pewnym sensie przymusową i bez możliwości rezygnacji, mija określony czas i 'bracia' z areny są już prawie na miejscu. Pomiędzy "muszą wyruszyć na północ" a "są na miejscu" jest tylko jedna linijka odstępu, w dodatku bez żadnego przerywnika w formie przerwy w tekście.
Opisy walk bardzo chaotyczne z pominięciem nawet nie szczegółów, a bardzo ważnych informacji. Sześciu gladiatorów walczy z dziesięcioma przeciwnikami, jedno pchnięcie, wystrzał z łuku, a pozostali przeciwnicy już nie żyją - jak zostali pokonani, kto ich pokonał i ile czasu im to zajęło? Tego już się raczej nie dowiemy.
Książka nadrabia jedynie bohaterami, są oni na tyle różnorodni, że nie sposób się z nimi nudzić. Jest to chyba jeden z niewielu aspektów książki, który mógłbym polecić - nawet jeżeli główni bohaterowie (nie wiem dlaczego wymienia się ich dwóch, Drusta i Kaga, skoro większą część akcji śledzimy na podstawie postępowań Drusta) nie są najciekawsi, bo ich historię, zachowanie i charaktery przyćmiewają bohaterowie poboczni.
Na plus również nawiązania mitologiczne, chociaż z tymi "jajami [wstaw imię jakiegoś boga]" trochę przesada.
Okres historyczny podczas którego rozgrywa się akcja jest dosyć ciekawy, mamy nawet kilka intryg, które są bardziej wstawkami informacyjnymi dla czytelnika a nie tłem dla fabuły, ale zawsze można jakąś wiedzę z tego wynieść. Co ciekawe - pojedyncze informacje były o wiele ciekawsze od noty historycznej już po treści książki, autor chyba wyrwał z jakiegoś podręcznika główne informacje na temat opisywanych czasów, a następnie streścił to jak tylko było to możliwe - wielka szkoda.
Po głównej i mało porywającej fabule nasi bohaterowie wracają do swoich spraw, oczywiście jako gladiatorzy zaraz pakują się w kolejne kłopoty, a sama książka kończy się nie inaczej, jak po prostu kolejnym przeskokiem w przyszłość, bez poinformowania czytelnika co się z nimi działo do tego czasu. A życie gladiatorów, zwłaszcza takich uwikłanych w różne intrygi, nie może być życiem szczęśliwym i spokojnym.
Książki tym razem nie polecę, dla fanów powieści historycznych osadzonych w starożytności znajdzie się wiele lepszych pozycji, w tym Conna Igguldena wymienionego w opisie książki, czy Simona Scarrowa.