Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać29
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel3
- ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
- Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Marcin Hałaś
4
4,1/10
Pisze książki: powieść historyczna, historia
Urodzony: 22.02.1968
Poeta, pisarz, krytyk literacki i dziennikarz. Absolwent I Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Smolenia w Bytomiu. Ukończył kulturoznawstwo na Uniwersytecie Śląskim. Debiutował na łamach Gościa Niedzielnego w 1984, publikował m.in w Poezji, Życiu Literackim, Tak i Nie, tygodniku Katolik, miesięczniku Wiara i odpowiedzialność, Roczniku Lwowskim, Gazecie Lwowskiej. Obecnie jest stałym autorem miesięcznika Śląsk oraz współpracownikiem Gazety Polskiej, był również redaktorem naczelnym tygodnika Życie Bytomskie. Członek-założyciel Górnośląskiego Towarzystwa Literackiego, członek Związku Literatów Polskich. Od lutego 2007 roku prezes Oddziału ZLP w Katowicach.
4,1/10średnia ocena książek autora
12 przeczytało książki autora
14 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Ślad przeszłości. Bytom wielokulturowy
Przemysław Nadolski, Marcin Hałaś
1,0 z 1 ocen
3 czytelników 0 opinii
2004
Najnowsze opinie o książkach autora
Oddajcie nam Lwów Marcin Hałaś
7,0
Uwielbiam tego autora za to, że wali prosto z mostu o sprawach, które nie wiem dlaczego uważa się w naszym kraju za tabu. Broń Boże powiedzieć głośno, że Ukraińcy coś nam zabrali, zawłaszczyli, że dopuścili się ludobójstwa na Polakach w Wołyniu, a teraz w odebranych nam, najbardziej reprezentacyjnych miastach dawnej Polski jak Lwów czy Wino stawiają pomniki banderowcom z UPA. W dodatku ciągle zakłamują historię tych miejsc i tragicznych zdarzeń, których oni byli sprawcami a Polacy ofiarami. Autor nie bawi się w poprawność polityczną, tylko nazywa pewne rzeczy po imieniu, tak jak każdy prawdziwy Polak robić powinien. Dlatego jego książki wzbudzają we mnie mnóstwo emocji i niestety, kosztują mnie sporo zdrowia i nerwów, bo strasznie mocno przejmuję się tym wszystkim o czym autor pisze, a co głęboko rani moje serce jako Polki.
O co chodzi w "Oddajcie nam Lwów"? Nie jest to broń Boże jakieś nawoływanie do siłowego odebrania Ukrainie tego miasta, tylko pokazanie z perspektywy Polaka patrioty jak wygląda sytuacja związana z ziemiami utraconymi przez Polskę na rzecz najpierw Związku Radzieckiego, a teraz Ukrainy.
Przede wszystkim Pan Hałaś przypomina, że polski Lwów to była esencja polskości, miasto tym różniące się od innych sztandarowych miast Polski, takich jak Warszawa czy Kraków, że wielokulturowe, scalające to, co najlepsze i najpiękniejsze. Lwów, pomimo zagarnięcia go przez rzekomych "wyzwolicieli" był, jest i będzie polski. A kto twierdzi inaczej, nie jest godzien miana prawdziwego Polaka. Przy okazji warto powtórzyć za Mickiewiczem: "Jeśli zapomnę o nich, Ty, Boże na niebie zapomnij o mnie". Zgadzam się z Panem Hałasiem, że Polacy powinni dopominać się swojego prawa do Lwowa w sensie kulturowym, historycznym i tożsamościowym. Zadziwiająco często słyszy się opinie wygłaszane przez różne osoby, że nie można mówić równocześnie o polskim Lwowie i polskim Wrocławiu, mając w domyśle, że skoro Lwów uważamy za polski, to Wrocław powinniśmy uważać za niemiecki. Nic bardziej mylnego, gdyż w przypadku obu tych miast polskość jest inaczej definiowana, bo Wrocław zyskaliśmy na mocy bezwarunkowej kapitulacji Niemiec, natomiast Lwów odebrano nam na mocy tajnych protokołów Ribbentrop - Mołotow, którego nikt w Europie nie uznaje poza (o zgrozo!) Polską.
Autor podkreśla, że należy bronić prawdy historycznej o Lwowie, nie zakłamywać historii w imię dobrych stosunków sąsiedzkich z Ukrainą. Nasuwa się też pytanie: dlaczego państwo polskie i jego obywatele wspierają Ukrainę, która stawia pomniki oprawcom Polaków, takim jak Bandera, Szuchewych, Sawura? Czy gdyby Niemcy stawiali w swoich miastach pomniki na przykład Himmlera, to Polacy również przymknęliby na to oko nie chcąc psuć wzajemnych relacji? Powiem tylko, że tym porównaniem autor trafił dokładnie w punkt. Coś tu jest z tym wszystkim bardzo "nie halo".
Istotne jest to, że polski Lwów wciąż istnieje w świadomości dzięki literaturze (nie tylko książki, albumy, ale również piękne wiersze, piosenki),która zresztą nigdy nie pogodziła się z utratą Lwowa. Zabrać Polakom Lwów to jak wyrwać im serce. A proszę jeszcze zauważyć jakie bzdury wygadują przewodnicy wycieczek po Lwowie, którzy stroją fochy, gdy Polacy korygują ich kłamliwe wypowiedzi. W jaki sposób traktują Cmentarz Orląt Lwowskich, Polaków mieszkających we Lwowie i jaki mają stosunek do wielokrotnych próśb o ekshumację i godny pochówek ofiar rzezi na Wołyniu. Zresztą sam Wołyń i to, co zrobiono tam Polakom też jest na Ukrainie tematem tabu. Przytoczę tu fragment wiersza Zbigniewa Herberta, który był lwowianinem z krwi, kości i duszy:
Ze się nie będę bratał
Z żadną rodzimą szują
Z tych co się Lwowa wyparły
I jeszcze zbójom dziękują
Za to, że nam go zabrali
Inny sławny pisarz (lwowianin) Stanisław Lem uważał, że Lwów prędzej czy później wróci do Polski, na razie nie można tylko określić kiedy i w jakich okolicznościach to się stanie, ale w myśl powiedzenia: " W historii nie ma nic na zawsze" pozostaje mieć nadzieję, że jeśli nie my, to kolejne pokolenia tego doczekają.
Co ważne, autor nie pała nienawiścią czy chęcią odwetu. On tylko uświadamia pewne fakty, których niektórzy zdają się nie zauważać, nie pamiętać czy bagatelizować, Podkreśla, że ta Ukraina z okręgu Kijowa jest przychylna Polakom, bo nie ma żadnych naleciałości historycznych ani nie żywi roszczeń terytorialnych. Jest otwarta na współpracę i dialog oraz serdeczna w stosunku do naszego narodu. Natomiast Ukraina wschodnia wciąż żyje przeszłością, gloryfikując organizację UPA, mając zapędy nacjonalistyczne oraz chęć zawłaszczenia niektórych terytoriów, które rzekomo im się należą. Tak to po prostu wygląda i należy być tego świadomym.
Całą sobą podpisuję się pod słowami autora książki, który uważa, iż: "Tych wszystkich, którzy twierdzą, że Lwów jest dziś miastem ukraińskim, mamy prawo uważać za zdrajców narodowej pamięci". Z pewnością Lwów nie jest miastem ukraińskim, tylko polskim, ale leżącym na terytorium Ukrainy. Miasto, które zostało zbudowane polskimi rękami i za które przelano polską krew, dlatego ostatni rozdział został poświęcony Cmentarzowi Orląt Lwowskich.
Tego typu lektury powodują, że czuję się przeczołgana emocjonalnie, ale również napełniają nadzieją, że nie jestem odosobniona w swoich marzeniach o przywróceniu nam bezprawnie zagarniętych ziem. Może nie dziś, nie jutro, ale w bliżej nieokreślonej przyszłości. Ta cienka książeczka jest przebogata w treść jakże ważną dla osób, które kochają Lwów i Kresy i które nie godzą się na zakłamywanie historii, na przeinaczanie faktów czy przemilczanie niewygodnych dla naszego ukraińskiego sąsiada wydarzeń. Dziękuję autorowi za tę garść bardzo ciekawych i przydatnych informacji o Lwowie, za odwagę w głoszeniu niewygodnych dla niektórych osób prawd, za serce włożone w walkę o pamięć polskiego Lwowa, które polskim pozostanie pomimo zmiany granic. Mam nadzieję, że nie zabrzmiało to jakoś strasznie patetycznie, ale piszę po prostu tak jak czuję - z głębi serca. Książka, do której będę wracać wielokrotnie.
Oddajcie nam Lwów Marcin Hałaś
7,0
Miło jest mi pierwszemu napisać opinię oraz dać ocenę wysoką 9/10 :) Pamięć o Lwowie i całych Kresach Wschodnich, ziemiach utraconych po 1945 roku jest rzeczą świętą dla prawdziwych Polaków. Autor wykonał wspaniałą pracę. W sposób łatwy dla przeciętnego czytelnika pisze dlaczego Lwów jest i będzie zawsze Polski. Polecam gorąco!