W przedostatnim tomie epopei DMZ zarówno główny bohater jak i samo miasto muszą zmierzyć się z konsekwencjami swoich wyborów. Kruchy rozejm szybko się kończy i na miasto spadają pociski i bomby. Powracają też miniwątki postaci przewijających się już w poprzednich zeszytach serii. Nowi artyści dostają swoje 5 minut, dzięki czemu kreska znów jest różnorodna. Widać też, że całość powoli zmierza ku końcowi. Album wart polecenia.
Czas na pożegnanie z Martwym, z Zee, Nowym Jorkiem , strefą Zdemilitaryzowaną i atmosferą amerykańskiej wojny domowej. To jedna z najdłuższych serii komiksowych, jakie do tej pory przeczytałem, raczej w moim top 10. Z jednej strony szkoda, że autor nie pociągnął tego dalej, ale z wywiadów z nim wynika, że czuł się już zmęczony. Całość historii kończy się śmiercią kilku osób, jedni idą do więzienia, inni wyjeżdżają z miasta, ale w końcu nastaje pokój. Naprawdę kawał dobrego komiksu. Nie tylko piąty tom, ale cała seria.