Stygmatyk John Desjarlais 6,3
ocenił(a) na 711 lata temu Głównym bohaterem, a zarazem narratorem fabuły tego thrillera o charakterze religijnym jest Reed Stubblefield, profesor filozofii i miłośnik Arystotelesa. W kilka tygodni po traumatycznych przeżyciach( śmierć ukochanej żony, Peggy i niefortunny wypadek przez postrzelenie),zjeżdża na prowincję w Illinois. Do myśliwskiego domku swego brata, Dana, celem odpoczynku, z zamiarem napisania książki o Arystotelesie.
Reed jest postacią zabawną, bezpośrednią, inteligentną, dociekliwą.
Po wypadku porusza się przy pomocy laski, którą żartobliwie nazywa Obywatel Cane. Nie jest osobą wierzącą, sam o sobie mówi:
" Wątpienie to moja specjalność".
Profesor, będąc nauczycielem w koledżu, zapoznaje się z prowincjonalną, miejscową społecznością River Falls ( ks. Brian, dr Rashidi,reporterka Casey, Estrella Esperanza).
W aurze tajemniczości, poznaje niezwykłą osobowość wikariusza parafii tejże miejscowości, ks.Raymonda Boudreau, zwanego krwawcem z uwagi na jego stygmaty Męki Pańskiej.
Ks. Ray jest miłośnikiem św. Tomasza z Akwinu i podobnie jak Reed, znawcą Arystotelesa. Nawiązuje się między nimi nić sympatii, błyskotliwie konwersują.
Jak grom z jasnego nieba, na River Falls pada wieść o nagłej śmierci ks.Raya, w sam Wielki Piątek podczas nabożeństwa.
Lokalna policja prowadzi śledztwo, a głównym podejrzanym jest - co z przerażeniem przyjmuje- główny bohater narracji, profesor Reed.
W miarę rozwoju akcji, oswaja się z porażającą sytuacją i sam zaczyna prowadzić dochodzenie domniemań i skojarzeń. Jest mu w tym pomocny jego duchowy mistrz, filozof Arystoteles. Poprzez cytaty podsuwa mu pewne tezy, naprowadza na trop, droczy się z nim, "chichocze", gratuluje. Adekwatnie do czasu i sekwencji wydarzeń.
Ta duchowa, mentalna relacja jest atrakcją i wartością całej narracji powieści.
Wątek religijny thrillera wyjaśnia kwestię stygmatów i cudów, akcentując heroiczność cnót danej osoby.
Powieść jest właśnie tą książką, którą sympatyczny bohater miał w zamyśle napisać o Arystotelesie, ściślej, napisało ją za niego samo życie, którego akcja ostatecznie się rozegrała i rozwiązała.
Profesor Reed, z wątpiącego stał się pytającym wierzącym:
-" Czy moja Peggy ma się dobrze? Czy cierpienie coś w końcu znaczy?
Jeśli tylko zapadamy się w nicość, to nie. Czy to wszystko, co się dzieje z naszym człowieczeństwem, z naszą osobą? - Przecież jeśli nie ma Wielkanocy, to życie byłoby niedorzeczne".
Książka o uniwersalnych wartościach ( sens życia,miłość,religia,znaczenie cierpienia)z pewną dozą humoru wzbudza zadumę, dobrze się ją czyta-tym bardziej warto się nad nią pochylić!
Nie jest w żadnym razie stratą tak cennego dzisiaj czasu.:-))