Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik253
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Paul Peikert
2
7,0/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,0/10średnia ocena książek autora
80 przeczytało książki autora
69 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Kronika dni oblężenia. Wrocław 22 I-6 V 1945
Paul Peikert
7,3 z 60 ocen
146 czytelników 10 opinii
2008
„Festung Breslau“ in den Berichten eines Pfarrers
Paul Peikert
6,8 z 4 ocen
7 czytelników 0 opinii
1997
Najnowsze opinie o książkach autora
Kronika dni oblężenia. Wrocław 22 I-6 V 1945 Paul Peikert
7,3
Po raz pierwszy spotkałem się z książką, której autor, Niemiec, pisze prawdę o wojnie. Zwykle wspomnienia bezpośrednich uczestników takich zmagań jak obrona miasta nasycone są wybielaniem swojej strony. Paul Peikert poszedł inną drogą. Powiedział prawdę, że wojnę wywołali sami Niemcy, nie zostawił suchej nitki na dowódcach obrony Festung Breslau. Na władzach III Rzeszy też. Zastanawiałem się co sądził wcześniej, gdy Hitler doszedł do władzy. I tu całkowite zaskoczenie. Dotarłem do zapisków tego księdza, w których bardzo ubolewał nad ślepotą swoich współziomków. Przewidywał, że wybór jakiego dokonano w 1933 roku doprowadzi świat na krawędź zagłady...
Czyli można być Niemcem i mówić prawdę o przyczynach i skutkach wojny. Tylko trzeba brzydzić się kłamstwem. Jakże niewielu to umie...
Jeszcze jedna uwaga. Książka nie zawiera fikcji literackiej. To wszystko działo się naprawdę!
Kronika dni oblężenia. Wrocław 22 I-6 V 1945 Paul Peikert
7,3
Wokół tematu zagłady Wrocławia w 1945 roku i sensu jego obrony urosła pokaźna literatura polemiczna. Oblężenie miasta w czasie od 15 lutego do 6 maja 1945 było w samych tylko Niemczech – wszak Breslau było drugim po Berlinie największym miastem III Rzeszy - przedmiotem dyskusji toczonej w prasie i osobnych publikacjach przez ludzi o rozmaitej orientacji politycznej i społecznej. Wśród materiałów niewojskowych, odszukanych w toku badań, na czoło wysuwają się zapiski niemieckiego proboszcza parafii św. Maurycego we Wrocławiu, dziekana i radcy duchownego ks. Paula Peikerta.
Publikacja jest w sensie dosłownym dziennikiem opowiadającym o codziennych wydarzeniach w oblężonym mieście i osobistych przeżyciach piszącego. Od razu trzeba wspomnieć, że książka jest godnym podziwu przykładem wytrwałości i pilności z jaką autor gromadził fakty, spisywał współczesne mu wydarzenia, komentował je oraz przeprowadzał charakterystykę ludzi i wypadków. Już sam wstęp, w którym przedstawione zostały wydarzenia z 22. stycznia - nastroje wywołane postępami radzieckiej ofensywy zimowej i ewakuacją ludności cywilnej - jest przytłaczający. Dużą zaletą publikacji jest fakt, że księdza interesowały nie tylko sprawy z życia religijnego (choć z racji zawodu to one najbardziej go zajmowały),ale również wiele spraw świeckich, przebieg wojny, kondycja mieszkańców, stan zabudowy, skutki bombardowań i niemal zawsze opatrzone są one stosownym komentarzem.
Nie miejsce tu żeby streszczać treść książki, ale trzeba podkreślić, że relacje proboszcza Peikerta z okresu oblężenia przedstawiają dużą wartość. Spisywane codziennie utrwaliły pod wpływem bezpośrednich bodźców ważne wypadki poprzedzające otoczenie miasta oraz wydarzenia związane z oblężeniem Wrocławia przez wojska radzieckiej 6. Armii 1. Frontu Ukraińskiego. W relacjach autora uderza dokładność podawanych faktów dotyczących nie tylko jego parafii, ale i – co ważniejsze – innych dzielnic miasta. Tę dokładność należy przypisywać stałym i szerokim kontaktom duchownego z ludnością cywilną, z innymi księżmi i licznymi żołnierzami, o czym zresztą kilkukrotnie wspomina w dzienniku. Peikert był w okresie oblężenia powiernikiem zarówno licznych parafian, jak i osób, które zetknęły się z nim przypadkowo. Swoje spostrzeżenia powierzali proboszczowi oficerowie jednostek frontowych, członkowie Volkssturmu, obserwator artyleryjski z kościoła św. Elżbiety oraz prości ludzie bolejący nad swoim losem. Dzięki temu wszystkiemu, relacje Peikerta są wiernym odzwierciedleniem nastrojów panujących wśród ludności i wojska. Przygnębiające wrażenie robi choćby opis pobytu kilku tysięcy Bułgarów, Czechów, Polaków i Francuzów w obozie przy ówczesnej Clausewitzstrasse. Wartością publikacji jest również to, że uwadze autora nie uszło żadne ważne zarządzenie skierowane przez NSDAP lub władze wojskowe do ludności cywilnej, których treść spisywał w dosłownym brzmieniu lub w streszczeniu. Szerokiego komentarza doczekały się przykładowo decyzje o ewakuacji cywili poza miasto, obowiązku pracy wydanego przez gauleitera tudzież utworzenie Brandkommandos – specjalnych oddziałów podpalających całe ciągi domów mieszkalnych w śródmieściu.
Dziennik Peikerta jest dokumentem nie mającym wiele sobie podobnych. Nie tylko obnaża całkowicie z apoteozy obronę Wrocławia tak gloryfikowaną przez generałów von Ahlfena i Niehoffa (obaj dowodzący obroną),ale staje się zarazem oskarżeniem ich działalności w oblężonym mieście. Chaotyczna ucieczka ludności zarządzona przez gauleitera Hankego, akty terroru i podpalenia dyktowały autorowi „Kroniki dni oblężenia” surowy sąd o samych Niemcach. Jego pamiętnik jest ostrym potępieniem reżimu hitlerowskiego i samej wojny, co jest o tyle cenne, że duchowny redagował go przecież jeszcze w czasie panowania Gestapo i sądów doraźnych we Wrocławiu.