Najnowsze artykuły
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
- ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Artur Wieczyński
1
6,0/10
Pisze książki: literatura piękna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,0/10średnia ocena książek autora
17 przeczytało książki autora
13 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Stojak Artur Wieczyński
6,0
Gdy tylko przeczytałam opis tej książki już miałam ochotę na lekturę . Lubię powieści z "życia wzięte " opowiadające o tym co się dzieje gdzieś obok , pokazujące jakąś grupę zawodową . Taką właśnie książką jest "Stojak " , która pokazuje kulisy pracy pracowników ochrony szumnie zwanych agentami. Cóż ,mocne słowo raczej kojarzy mi się z profesjonalną ochroną osób typu VIP ,facetami przeszkolonymi i wysoce wykwalifikowanymi , z bronią , słuchawką w uchu ,mającymi postury olbrzymów . Są i tacy agenci . Ale w naszej rzeczywistości częściej spotkamy takich "zwykłych " ochroniarzy - ludzi przyjętych do pracy z "łapanki ", pracujących za marne grosze na zlecenie . Taki właśnie jest Patryk Boszczuk - młody ,bez kwalifikacji ,pochodzący z prowincji chłopak, szukający szczęścia w stolicy . Jego rodzina jest przekonana o sukcesie zawodowym w Warszawie - ale prawda jest zgoła inna . Partyk mieszka na stacji w Jankach , z dwoma lub trzema współlokatorami , tyra jak wół i ledwo starcza mu na skromne życie . Po pracy w fabryce czekolady w Sochaczewie trafia do biurowca w stolicy . I wpada w delikatnie mówiąc niezłe bagno. Ma przełożonych tyranów , pracę jak niewolnik i jakoś musi żyć ..........
Wieczyński świetnie ujął to ,czego nie widzi oko postronnego klienta hipermarketu , pracownika biurowca - pokazał czym jest praca ochroniarza od podszewki . Oj nie łatwy to kawałek chleba . Praca na zlecenie , bez urlopu ,wielogodzinne stanie non stop , niewygodny mundurek .Nawet przerwy na jedzenie są luksusem , a tzw plaża - to po prostu prośba o możliwość skorzystania z toalety nie zawsze wysłuchana pozytywnie . Istny koszmar ! Do tego wszechobecny mobbing , chamskie odzywki przełożonych , terror jak w obozie koncentracyjnym , ciągłe straszenie zwolnieniem . Jednym słowem niewolnictwo XXI wieku . Cóż, to się w głowie nie mieści . Pseudo szkolenia , przekraczanie czasu pracy i czysty wyzysk . A przełożony Mojs - istny kapo . Do tego ciągłe obniżanie stawek za dyżury za rzekome szkody i złe wypełnianie obowiązków .
Autor świetnie ukazał realia pracy w ochronie .Czytelnik może czuć się zszokowany nie tylko treścią , ale i ostrym stylem książki .Użyty potoczny język z soczystymi przeklęstwami jeszcze bardziej oddaje obraz prawdziwy . Doskonale napisana powieść faktu ,szczera i szokująca , ukazująca prawdę bez osłonek, w całej krasie .Po lekturze z pewnością inaczej spojrzę na faceta w garniturze stojącego na sklepie , który być może pracuje ostatkiem sił .
Stojak Artur Wieczyński
6,0
Któż z nas nie spotkał w swoim życiu pana OCHRONIARZA- pracownika ochrony?
Czy to w supermarkecie, czy na parkingu, czy w swoim własnym miejscu pracy choćby.
Są, byli i będą. Przechodzimy zazwyczaj koło nich albo się na nich denerwując - bo patrzą nam na ręce nie raz oskarżycielsko (no może ja tak tylko mam, ale jak wchodzę do Sephory to mam wrażenie, że jestem dla pana z ochrony totalną, potencjalną złodziejką),albo zupełnie ich ignorując. Czasem zdarza się, że wylejemy do nich/na nich swoje żale, że np. szamponu nie ma tego co chcemy, a ceny to już absurd...(jakby to oni je ustalali???),czasem zaś pomyślimy o nich (i proszę się tu nie wypierać!) lekko kpiąco- "ten to się namęczy...heh".
A ja od teraz za każdym razem, gdy zobaczę pana z ochrony wiem już, że pomyślę sobie, że lekko to on nie ma i że mu współczuję zawodu.
Na ten mój sposób postrzegania tego zawodu wpłynęła niewątpliwe przeczytana przed chwilą książka.
Pierwsza (ponoć, ale o innej nie słyszałam, więc raczej tak) oparta na faktach powieść o pracownikach ochrony. O tych pracownikach na samym dole ochroniarskiej hierarchii. Tych pracujących właśnie w hipermarketach, na strzeżonych parkingach lub w biurowcach. Gdzie wydawałoby się, że praca powinna być lekka i przyjemna, a jest wręcz torturą.
Bohater książki, niejaki Patryk Boszczuk jest takim pracownikiem. Najpierw pracuje jako ochroniarz w Fabryce Batonów, lecz skuszony perspektywą zmian na lepsze trafia do pracy w ekskluzywnym biurowcu. Niestety nie jako biznesmen w gustownym garniturze, tylko znowu ochroniarz w paskudnym mundurku.
W mundurku, w którym przyjdzie mu czasem przestać cały dzień i noc, a nawet więcej. W mundurku, który bardziej przypomina niewolnicze kajdany niż wygodne ubranie.
Bardzo blisko bowiem opisanej przez autora pracy do porównania z niewolnictwem. No bo jak inaczej nazwać pracę za pół stawki, bez możliwości skorzystania z toalety lub przerwy na jedzenie? Jak inaczej nazwać oszukiwanie pracownika, zmuszanie go do wykonywania czynności, których robić on nie chce de facto nie musi? Jak inaczej nazwać upokarzanie pracownika i pogardzanie nim? A tak, wiem! Mobbing! Inaczej rzec nie można.
I tylko dziw bierze, że są ludzie, którzy się na to godzą, i że są ludzie, którzy tak innym robić potrafią!
Bo przecież ktoś tym steruje. Ktoś takie zasady wymyśla i je egzekwuje. Mnie jeszcze dziwiła naiwność głównego bohatera. I nie tylko dotyczyła ona jego pracy, spostrzegania otaczającego go świata również. Ale może autor musiał trochę to przejaskrawić, by właśnie zwróciło naszą uwagę. Może i język czasami musiał być taki a nie inny, by podkreślić świat w którym żył Patryk.
I mimo paru minusów, które postawiłabym właśnie za totalną naiwność bohatera i zbyt momentami przejaskrawiony język to uważam, że warto książką się zainteresować, choćby po to by zmienić swoją opinię o tym zawodzie. Lub chociaż spróbować dowiedzieć się o nim czegoś więcej.