Najnowsze artykuły
- ArtykułyNie żyje Alice Munro – pisarka, noblistka i mistrzyni krótkiej formyEwa Cieślik3
- ArtykułyPierwszy zwiastun drugiego sezonu „Władcy Pierścieni: Pierścieni Władzy” i nie tylkoLubimyCzytać3
- ArtykułyKocia Szajka na ratunek Reksiowi, czyli o ósmym tomie przygód futrzastych bohaterówAnna Sierant2
- ArtykułyAutorka „Girl in Pieces” odwiedzi Polskę! Kathleen Glasgow na Targach Książki i Mediów VIVELO 2024LubimyCzytać1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Altino do Tojal
1
6,4/10
Pisze książki: literatura piękna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,4/10średnia ocena książek autora
31 przeczytało książki autora
68 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Wesele stu tysięcy barbarzyńców Altino do Tojal
6,4
Króciutka (80 stron) książka portugalskiego autora, wydana 42 lata temu w serii „Fantastyka i groza”. Tej ostatniej na szczęście brakuje, a fantastyka jest zaskakująco oryginalna.
Dzieło (minipowieść? nowela?) ma popularną obecnie formę baśni. Z tym, że odróżnieniu od współczesnych produkcji polskich autorów w tym stylu pozbawiona jest ona wulgaryzmów (jak widać można się bez nich obyć). Opowiada bowiem o … psie, który swoje tytułowe imię – Sto tysięcy barbarzyńców – otrzymał w groteskowy sposób. Ale to nie satyra, humoru jest tu niewiele. Więcej rozliczenia z szeroko rozumianą polityką, mechanizmami kierującym społeczeństwem a nawet nauką.
Tytułowy pies wędruję wiedziony przez księżyc, czyli Lunę. A po drodze spotyka go niewiele dobrego, ana początku wręcz samo zło. Bohater ukazany został jako romantyk, otoczony przez realistów. Ale w odróżnieniu od opisanego w części pierwszej Sarcasticusa (imię wiele mówiące) jest wierny swoim przekonaniom i nie doprowadza do ich wynaturzenia.
Altino do Tojal, wówczas 41-letni autor z prowincjonalnej Bragi w Portugalii, nie stawia kropki nad i. Jego baśń pozostawia otwarte postawione w niej pytania, dając różne możliwości interpretacji. To stanowi siłę tej zaskakującej w formie krótkiej, ale jakże treściwej i ciekawej książki.
Wesele stu tysięcy barbarzyńców Altino do Tojal
6,4
Czytając tę książkę zwątpiłam we własną inteligencję. Zapragnęłam jednak zgryźć ten orzech (albo raczej tę kość, bo to opowieść o psie) i dobrnęłam do ostatniej kropki. Szczęśliwie nie było tego wiele (ok. 80 stron). Mimo to czytając chciałam ze zgryzoty wyć do Księżyca, niemalże tak jak główny bohater tej zwariowanej opowiastki - pies o imieniu Sto Tysięcy Barbarzyńców - do swej księżycowej przyjaciółki Luny. Gdy skończyłam, to myślałam, że coś ze mną jest nie tak, bo nie bardzo byłam w stanie ogarnąć, o co tu w ogóle kaman. Na całe szczęście w posłowiu w słowach: "nie ulega wątpliwości, że "Wesele..." jest utworem intrygującym" znalazłam ukojenie dla mych zszarganych nerwów. Określenie "intrygujący" to bardzo łagodne miano dla tego totalnie odjechanego tekstu. Za dającą do myślenia wolę walki dotarcia do literackiego świata fantastyki przyznaję jedną malutką gwiazdkę. Co najmniej pięć dużych i lśniących gwiazdek przyznaję natomiast Łucji Mróz za opracowanie graficzne. Bez jej wspaniałych ilustracji, nie dotrwałabym chyba do końca tej książki.