Najnowsze artykuły
- ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant64
- ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
- ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński32
- ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Tymoteusz Juszczak
1
6,0/10
Pisze książki: historia
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,0/10średnia ocena książek autora
19 przeczytało książki autora
37 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Ordoliberalizm. Historia niemieckiego cudu gospodarczego
Tymoteusz Juszczak
6,0 z 17 ocen
55 czytelników 5 opinii
2010
Najnowsze opinie o książkach autora
Ordoliberalizm. Historia niemieckiego cudu gospodarczego Tymoteusz Juszczak
6,0
Podtytuł książki jest dosyć mylący. Nie będziemy tu bowiem mieć do czynienia z pracą z zakresu historii gospodarczej. Konkretnym reformom Ludwiga Erharda autor poświęcił raptem kilka stron na końcu III rozdziału. Szkoda, bo przyznam szczerze, iż liczyłem, że choć trochę będzie to coś w stylu "Estońskiego cudu" Marta Laara i opowiadanie krok po kroku o asumptach do reform i ich przebiegu.
To obiecywał mi poniekąd podtytuł książki i tego się niestety nie doczekałem. Książka przedstawia biografie myślicieli ordoliberalnych, następnie opisuje ich krytykę rzeczywistości jaką zastali w latach 20 i 30 XX wieku czy w okresie powojennym. Kolejna część opisuje "koncepcję ustroju państwowego, gospodarczego i społecznego u ordoliberałów".
Całość poprzedza przedmowa dr. hab. Jacka Bartyzela, którego jak zwykle czyta się z przyjemnością.
Sam termin ordoliberalizm jak nie trudno się domyślić stanowi połączenie słów ordo czyli ład, porządek ze słowem liberalizm. Co daje takie połączenie? Otóż ordo jest korektą dla liberalizmu rozumianego jako leseferyzm, skrajny wariant wolnorynkowy, preferowany np. przez Szkołę Austriacką. Jeden z myślicieli Wilhelm Röpke, uważał, że "dzieckiem liberalizmu ekonomicznego i racjonalizmu jest ekonomizm , który jest nie tylko cechą liberalizmu, ale również socjalizmu. Ekonomizm osądza wszystko ze stanowiska ekonomicznego i materialnej produktywności" (s. 48-49). Osobiście, uważam, że jest to opinia trafna odnośnie liberalizmu ekonomicznego, ale nietrafna gdy dotyczy socjalizmu, który koniec końców nie kierował się tylko materialną produktywnością. Wynikało to, oczywiście, z różnych przyczyn jak działanie bez rachunku ekonomicznego czy potrzeby propagandy, niemniej fakt jest taki, że materialna produktywnością to prędzej argument "Austriaków" a nie socjalistów.
Ordoliberałowie uważali, że do wytworzenia niezbędnego ładu niezbędne jest państwo. Ma być to państwo silne, ale ograniczone w swym zakresie, nie pchające się do wielu dziedzin życia, bo to tylko osłabia jego powagę, neutralność i wydaje jego instytucję na pastwę rozmaitych grup interesu. Ordoliberałowie w przeciwieństwie do Hayeka nie wierzyli w "samorzutny ład", który powstanie ze spontanicznej krzątaniny się jednostek, bez udziału państwa, którego rola ograniczy się do zapewnienia wymiaru sprawiedliwości i ochrony przed przemocą.
Ordoliberałowie kładli nacisk na aspekt moralny gospodarki. Krytykowali odejście od religii, "duchowe i moralne wykorzenienie mas"(s. 10). Odpowiedzialnym za to czynili w pewnym stopniu kapitalizm, który doprowadził do wytworzenia społeczeństwa masowego. Juszczak przedstawia poglądy Röpkego odnośnie umasowienia: "umasowienie wprowadziło dezintegrację tych wspólnot [tj. rodziny, sąsiedztwa, miejsca pracy, gminy, kościoła], wprowadzając na ich miejsce sztuczne twory, gdzie człowiek nie czuje tego ludzkiego ciepła. Ludzie czują się osamotnieni, izolowania i zarazem stłoczeni. Są połączeni ze sobą za pomocą czysto mechanicznych i zewnętrznych stosunków jako radiosłuchacze, widzowie kina, wyborcy, członkowie centralistycznych związków. Będąc jednymi z milionów odbierają te same wrażenia słuchowe i wzrokowe. Zjawiska te prowadzą w ostateczności do standaryzacji ludności. W miejsce prawdziwej integracji polegającej na bliskości, naturalności, bezpośredniości ludzkiego stosunku wprowadza się pseudointegrację. Następuje ona poprzez rynek, centralną administrację, masowe zaopatrzenie, masowe partie, masową rozrywkę, masowe emocje czy masowe kształcenie. Zjawisko to osiąga apogeum w państwie kolektywistycznym. Współczesnego człowieka cechuje pustka egzystencjalna oraz głód integracji i bliskości. Próbuje on zaspokoić ów głód poprzez takie surogaty, jak wszelkiej maści narkotyki. Ludzie odurzają się kinem, radiem, ideologiami, prochami, sportem masowym, modami, dziwactwami, mesjanizmem. (...) Społeczeństwo masowe nie przyjmuje już poglądów od takich autorytetów jak Kościół, państwo, przywódcy czy literatura. Jego światopogląd kształtują ludzie, którzy sami należą do masy" (s. 64-66).
Mimo, iż te spostrzeżenia pisane były ładnych kilka dekad temu problemy te nie tylko nie tracą na aktualności, ale wręcz narastają.
Ordoliberałowie opowiadali się za ustrojem państwowym opartym na demokracji partycypacyjnej połączonej z zasadniczą decentralizacją władzy i stosowaniem zasady subsydiarności. Dzięki temu obywatele, klasa średnia mogliby mieć realny wpływ na władzę, a tym samym zacząć odczuwać identyfikację z państwem i realną odpowiedzialność za dobro wspólne.
Idee ordoliberałów w Niemczech starał się wcielać w życie kanclerz i wieloletni minister finansów Ludwig Erhard, którego głównymi zasługami są reforma walutowa oraz uwolnienie cen i płac. Erhard prowadził politykę zbliżoną do typowego liberalizmu ekonomicznego i choć był zwolennikiem myślicieli ordoliberalnych to nie udało mu się wprowadzić rozwiązań, które są swoiste dla ordoliberalizmu jak ustawa antykartelowa czy pomysły odnośnie polityki społecznej. zmierzającej do "odmasowienia" społeczeństwa co do której sam nie był przekonany.
Tym samym ordoliberalizm pozostaje koncepcją oryginalną, która nie została zrealizowana co do swojej istoty i która nie doczekała się kontynuatorów. Jej najmocniejszą stroną jest niewątpliwie celne wskazanie autodestrukcyjnych mechanizmów tkwiących w samym kapitalizmie i liberalizmie ekonomicznym oraz trafna krytyka problemów wynikających z przeobrażenia się życia społecznego. Nieuchowanie się szkoły ordoliberalnej sprawia, że nie ma uczniów, którzy dopracowaliby postulaty w zakresie polityki gospodarczej, a przede wszystkim polityki społecznej tworząc system kar i nagród zachęcających do moralnego postępowania w gospodarce i życiu społecznym.
"Ordoliberalizm" Tymoteusza Juszczaka na pewno zasługuje na uwagę osób poczuwających się do konserwatywno-liberalnych poglądów.
Ordoliberalizm. Historia niemieckiego cudu gospodarczego Tymoteusz Juszczak
6,0
Dowiedziawszy się, że książka jest wydaną pracą magisterską, postarałem się traktować ją nieco pobłażliwie, aczkolwiek z pewnymi, dość sporymi nadziejami. Pragnąłem, znając sukcesy gospodarcze Niemiec po II WŚ, aby ta praca została napisana na wzór "Estońskiego cudu" Marta Laara, byłego premiera Estonii, który przedstawił cały proces zdecydowanie opierając się na fundamencie normatywnym i jego wpływie na estońską gospodarkę. W tym przypadku mamy do czynienia z ukazaniem spuścizny intelektualnej piewców "społecznej gospodarki rynkowej", co może okazać się mylące dla potencjalnego czytelnika.