Najnowsze artykuły
- ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant5
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński37
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać422
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jens Høvsgaard
Źródło: http://wyborcza.pl/
3
6,2/10
Pisze książki: kryminał, sensacja, thriller, reportaż
Urodzony: 01.01.1956
Jest dziennikarzem śledczym i redaktorem gazety dla bezdomnych ("Hus forbi", tłum. Bez domu),tytułu wiodącego w debacie o bezdomnych.
Wcześniej pracował dla Nordisk Film, Kanal2 i TvDanmark, gdzie przez 8 lat pełnił funkcję redaktora naczelnego Wiadomości. Nakręcił szereg programów dokumentalnych dla wielu europejskich stacji, m.in. CNN. Nominowany do Nagrody Cavling?a w 2006 r. za cykl artykułów o handlu kobietami. W 2007 r. wydał książkę reportażową Sprzedane na seks, bardzo pozytywnie ocenianą przez recenzentów. Jest to wstrząsający reportaż o międzynarodowej prostytucji.
W 2009 r. wydał pierwszą pozycję beletrystyczną Martwe księżniczki nie mają marzeń, pierwszy tom planowanej serii kryminalnej z reporterem Johnem Hillingiem.http://
Wcześniej pracował dla Nordisk Film, Kanal2 i TvDanmark, gdzie przez 8 lat pełnił funkcję redaktora naczelnego Wiadomości. Nakręcił szereg programów dokumentalnych dla wielu europejskich stacji, m.in. CNN. Nominowany do Nagrody Cavling?a w 2006 r. za cykl artykułów o handlu kobietami. W 2007 r. wydał książkę reportażową Sprzedane na seks, bardzo pozytywnie ocenianą przez recenzentów. Jest to wstrząsający reportaż o międzynarodowej prostytucji.
W 2009 r. wydał pierwszą pozycję beletrystyczną Martwe księżniczki nie mają marzeń, pierwszy tom planowanej serii kryminalnej z reporterem Johnem Hillingiem.http://
6,2/10średnia ocena książek autora
377 przeczytało książki autora
333 chce przeczytać książki autora
4fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Szpiedzy, których przyniosło ocieplenie. Afera Nord Stream
Jens Høvsgaard
7,3 z 24 ocen
87 czytelników 5 opinii
2018
Martwe księżniczki nie śnią
Jens Høvsgaard
Cykl: John Hilling (tom 1)
5,7 z 118 ocen
264 czytelników 14 opinii
2012
Najnowsze opinie o książkach autora
Martwe księżniczki nie śnią Jens Høvsgaard
5,7
Trudno jednoznacznie ocenić tę książkę. Nie jest źle, ale z pewnością nie jest też dobrze. Za dużo tu wszystkiego. Zbyt wiele wątków i pomysłów. Wymieszane to tak, jakby ktoś próbował ugotować trzy różne potrawy w tym samym garnku...
Autor miał pomysł. Realizacja do pewnego stopnia jest naprawdę niezła. Na szczególną uwagę zasługują wielokrotne zwroty akcji. Za każdym razem, kiedy już wydaje się, że wiemy wszystko, okazuje się to kolejną pułapką.
Męczyły mnie retrospekcje. Wiem dobrze, że miały na celu wyjaśnienie przeszłości bohatera, nie pasowały jednak do całości opowieści. Czuło się, że są to sztucznie wprowadzone elementy.
Sporo czasu zajęło mi przebrnięcie przez całość. Momentami bardzo nużąca lektura, mimo że wiele się dzieje. Może zbyt wiele...
Siódmy dzień Jens Høvsgaard
5,6
Gdyby "Siódmy dzień" był dniem tygodnia, byłby deszczowym poniedziałkiem. Poza raczej niezamierzonymi aspektami komediowymi, nie ma w sobie elementów pozytywnie wyróżniających tą powieść wśród innych kryminałów. Chociaż przewrotnie można by powiedzieć, że "Siódmy dzień" jest najlepszym kryminałem w historii literatury, bo sam fakt, że ktoś oczekuje pieniędzy za tą szmirę, jest co najmniej niemoralne.
No właśnie, oczekiwania. Zabierając się za tą powieść nie spodziewałem się wiele. Średniej jakości historii, przeciętni bohaterowie, spodziewany zwrot akcji pod koniec. Tylko tyle i aż tyle. Niestety, nawet ta całkiem nisko zawieszona poprzeczka okazała się nie do pokonania.
Fabularnie jest po prostu źle. Zaczyna się całkiem intrygująco - od martwego pastora. Ale z czasem zaczynają dochodzić kolejne wątki, które przysłaniają obraz pierwotnej zagadki. Nie jestem fanem takiego konstruowania powieści. Rozwiązanie tajemnicy jest też nie dość, że mało wiarygodne, to jeszcze podane mocno na odczepnego. Wygląda to tak, jakby autor zapomniał o tym wątku i wcisnął wyjaśnienie pod koniec, żeby zadowolić tych kilku czytelników, którzy po kilkudziesięciu stronach jeszcze o nim pamiętają.
Ale może te inne wątki są całkiem fajne?
Nie są. Czytanie tej książki dla nich ma tyle sensu co organizowanie wyborów korespondencyjnych za 70 milionów złotych. I na tym należy poprzestać.
To może powieść zostanie pociągnięta do góry przez przemyślane kreacje postaci?
No nie do końca. Główny bohater jest kalką najbardziej popularnych protagonistów literatury kryminalno-sensacyjnej. Ma swoisty kodeks moralny, umie dać komuś w mordę, pragnie chronić swoją rodzinę i ponad wszystko ceni sobie honor, prawdę i uczciwość. To samo w sobie nic złego, problem polega na tym że jego charakter potrafi zmienić się o 180 stopni kiedy pasuje to autorowi. Ja w którymś momencie pogubiłem się czy John Hilling to prawy dziennikarz czy fałszywy manipulant. A umówmy się, kiedy protagonista i narrator jest raczej nieudany, nie wróży to dobrze.
Niemniej, John to i tak jedna z lepszych postaci. To w jaki sposób zostały potraktowane praktycznie wszystkie bohaterki kobiece to skandal. Każda z nich zachowuje się kompletnie niewiarygodnie, niezależnie czy jest to żona głównego bohatera czy pani pastorowa. No i umówmy się, że dziennikarz John nie wydaje się być aż tak magnetyczną postacią, żeby każda napotkana kobieta chciała się z nim przespać. Postaci kobiece wyglądają jak żywcem wyjęte z wczesnych filmów o Jamesie Bondzie. Tylko o ile tam jakoś pasuje to do koncepcji, tak w "Siódmym dniu" sprawia, że książka jest okropnie niespójna.
Jedyne, co mogłoby uratować tą powieść, jest określenie jej jako parodii skandynawskiego kryminału. Wtedy byłaby to całkiem spoko lektura z niezbyt popularnego gatunku. Ale że reklamowana jest jako poważna książka o prawdziwych problemach, to tak będę ją oceniał.
I właśnie ta pewnego rodzaju ironia jest jedynym pozytywem "Siódmego dnia". Kiedy czyta się to jako samo-świadomy kryminał, jakość lektury od razu rośnie. Niezbyt, ale rośnie.
Tak więc, mimo wszystko niezbyt polecam branie się za lekturę tego tworu. Puszczenie sobie dźwięków paznokci na kredowej tablicy z YT jest całkiem rozsądną alternatywą.