Pilot. Naga prawda David Beaty 7,3
ocenił(a) na 76 lata temu Uwaga, nie dla ludzi, którzy boją się latać!
Nikogo w swojej pracy nie muszę przekonywać, że na punkcie bezpieczeństwa w lotnictwie mam hopla. Uwielbiam procedury, które służą temu, żeby podróż była bezpieczna, marzą mi się takie lata jak rok 2017, kiedy nikt nie zginął w katastrofie komercyjnego lotu. A po 17 sezonach "Katastrofy w przestworzach" panicznie boję się latać. Uznałam więc, że "Pilot. Naga prawda..." to perfekcyjna lektura na trzy tygodnie przed międzykontynentalną podróżą i już żałuję, choć nie dlatego, że książka jest słaba.
Jest to bowiem wyczerpujące kompendium na temat tego, co w lotnictwie (i właściwie każdej branży) szwankuje najbardziej, czyli człowieka. Który zasiada za sterami potężnej maszyny mądrzejszej niż on sam i przez kilka godzin ma się sprawdzić tylko w roli nadzorcy skomplikowanych systemów. Problem zaczyna się wtedy, kiedy nie wszystko idzie rutynowo, a pilot musi nagle ocknąć się z letargu i wykazać umiejętnościami. I kiedy zawodzi, wszyscy mówią o jego błędzie, a nie o procesie, który do błędnej decyzji doprowadził. Książka obnaża bezlitośnie prawdę o ułomnej naturze ludzkiej i może stanowić źródło wiedzy nie tylko o pilotach, ale o każdym z nas. Temat jest bardzo medialny, bo wszelkie wypadki lotnicze budzą zainteresowanie mediów, wsiadając do samolotu składamy przecież nasze życie w ręce dwóch osób - kapitana i pierwszego oficera. Wydają się nam oni nadludźmi, ale nimi nie są, co aż nazbyt dobitnie pokazują przytoczone analizy konkretnych katastrof. Nadludźmi nie są także menadżerowie linii, ludzie stosunkowo rzadko związani z pilotażem.
Książka jest napisana naprawdę solidnie i z dbałością o szczegóły, ale niestety nie jest zbyt aktualna i niekoniecznie przystaje do naszej rzeczywistości.To zrozumiałe - została wydana w 1991 roku, w branży lotniczej to niemal epoka, brakuje mi zatem uzupełnienia o współczesny obraz lotnictwa na świecie. W 2001 roku zmieniło się przecież wszystko, procedury zostały ulepszone, przydałaby się więc edycja 2018. Niektóre modele samolotów opisywane jako cuda nowoczesności, mają niedługo zostać wycofane ze służby, pojawiły się maszyny, o jakich 26 lat temu nikomu się nie śniło. No i muszę przyznać, że ostatnie rozdziały wydawały mi się napisane na siłę i jakby nie przystające do reszty. O ile pierwszych 15 rozdziałów czytałam z wypiekami na twarzy, reszta dość mocno mi się dłużyła. Po lekturze mam oczywiście wrażenie, że każdy lot to śmiertelne niebezpieczeństwo, wszystkim z takimi samymi objawami polecam wycieczkę na taras widokowy i popatrzenie na bezproblemowe starty i lądowania.
A przede wszystkim jest to lektura obowiązkowa dla wszystkich fanów teorii spiskowych, podejrzeń o zamachy i wybuchających parówek.