Jedenasty rozdział opowieści o tytułowym, oszpeconym i cynicznym łowcy nagród, ma być ostatnim. Dość szybko, wraz kolejnymi ukazującymi się tomami serii, można było wyrobić w sobie przeświadczenie, że nie będzie tu jakichś wielkich zaskoczeń. (Chociaż tutaj akurat dostajemy w pakiecie niespodziankę - szybko okazuje się bowiem, że Hex się ożenił.) A mimo to, ta brutalna, czasami wręcz surowo narysowana opowieść, ma w sobie coś, co czyni ją w niemal hipnotyczną. Nawet jeśli łatwo dopowiedzieć sobie zakończenia poszczególnych historii, to wciąż pozostają one ciekawe i zajmujące. Mimo brzydoty formy i treści - zachęcają do zagłębienia się w tej brudnej rzeczywistości. Hex i jego uczynki wyzwalają jakąś oczyszczającą moc - moc rewanżu i surowo rozumianej sprawiedliwości. Na koniec mamy coś w rodzaju finalnego rozrachunku - trochę oniryczną, trochę zostawiającą margines na interpretacje opowieść spinającą klamrą życie głównego bohatera (czy ściślej rzecz biorąc - antybohatera). I chociaż pozornie nie ma on już nic do zaoferowania - będzie go jednak brakować!
Nie wiem co takiego ma w sobie ten bohater, ale za każdym razem kiedy sięgam za komiks poświęcony przygodom Daredevila jestem w jakimś sensie pozytywnie poruszony. Diabeł z Hell's Kitchen jest moim absolutnie ulubionym superbohaterem Marvela i lektura szóstego tomu serii "Ciemna Strona Marvela" tylko to potwierdziła. Zwyczajnie mnie te historie emocjonalnie uruchamiają i nie potrafię być wobec nich obojętny.
W albumie "Daredevil. Ciemne noce" znalazły się trzy historie pokazujące oddanie Daredevila wobec osób, które przysiągł chronić. "Nie wiedząc, aniołom dali gościnę" - śnieżyca odcina Nowy Jork. Mała pacjentka oczekuje na przeszczep serca, które zaginęło w śnieżnej zawierusze wraz z transportującym je śmigłowcem.
"Człowiek zwany robalem" - niesłusznie oskarżony w potrzebie, ogromne monstrum demoluje NY, a Diabeł ściga 10 calowego gościa, który ukradł jeden z dowodów.
"W imię króla", Matt eskortuje na proces świadka koronnego, jak może, my się spodziewać wkrótce zostaje on porwany. Kuba, piękne kobiety i plaże i walka z narkotykowym bossem.
Rysunki zróżnicowane, ale przyjemne w odbiorze i oddające charakter przedstawionych wydarzeń. Zdecydowanie dobry album.