"(...) jeśli tematem sztuki
będzie dzbanek rozbity
mała rozbita dusza
z wielkim żalem nad sobą..." jak mawiał Zbigniew Herbert.
Cytat ten, który przyszedł mi na myśl niemal zaraz po zakończeniu lektury, doskonale oddaje istotę utworu Laury Kalpakian.
Jak dzbanek, który mimo sklejenia go po rozbiciu się na małe kawałki nie stanowi całości, tak uciekanie od przykrych wydarzeń i spychanie ich na margines naszej świadomości nie sprawi, że uda nam się od nich uciec. "Klub wspomnień" to doskonały rodzaj terapii, sposób na poradzenie sobie z przeszłością, by móc stworzyć przyszłość. To spowiedź przed czystą kartką papieru, która nie rości pretensji, nie ocenia, nie karci - słucha cierpliwie przynosząc ukojenie. To poszukiwanie siebie podczas podróży przez skrawki własnych i cudzych wspomnień, które pozwalają oswoić przeszłość, zmierzyć się z nią i z nowo nabytą siłą, dumnie ruszyć przed siebie.
Bardzo dobra powieść przy której miło spędziłam czas i przeżyłam niezapomnianą przygodę.
Autorce udało się mnie przenieś w filmowy świat lat 50-tych pełen intryg,manipulacji,ekskluzywnych przyjęć i dużych pieniędzy-pokazała Hollywood i świat bogaczy od kuchni.
Stworzyła niesamowitą postać jaką jest główna bohaterka Roxanne,którą polubiłam od samego początku. Roxanne jest kobietą silną i niezwykle odważną,nie boi się podjąć ryzyka i kładzie na szali nawet miłość do swojego dziadka.Zostaje agentem młodych scenarzystów i poprzez intrygi wprowadza dzieła scenarzystów z czarnej listy na rynek,a do tego zakochuje się w czarnoskórym dziennikarzu ,z którym ma romans.
Naprawdę z dużym zaciekawieniem pochłaniałam kolejne kartki książki i trzymałam kciuki za powodzenie Roxanne, zarówno w sprawie zawodowej jak i tej sercowej.
Muszę przyznać,że do książki podeszłam dość sceptycznie.Miałam jakieś takie przeczucie,że to nie moja bajka i na pewno odłożę ją po paru stronach,a tu proszę NIESPODZIANKA,powieść okazała się świetna i bardzo ciekawa.
Mogę ją polecić w 100%.