Stłuczone lustra i czarne koty nie mają najmniejszego wpływu na układy planet!
Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzternaście książek na nowy tydzień. Silne emocje gwarantowane!LubimyCzytać2
- ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant6
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński45
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać426
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Stefán Máni
1
6,2/10
Pisze książki: kryminał, sensacja, thriller
Urodzony: 03.06.1970
Pisarz islandzki, autor ośmiu książek, debiutował w 1996 roku prozą "Dyrnar á Svörtufjöllum", ostatnio opublikował powieść kryminalną "Hyldýpi" (2009). Pochodzi z miasteczka Ólafsvik w zachodniej Islandii, mieszka w Reykjaviku. Zanim został pisarzem, imał się różnych zajęć, był m.in. robotnikiem, stróżem i cieślą.
"Statek" to jego siódma książka, opublikowana w 2006 roku, nagrodzona Blood Drop i nominowana do Szklanego Klucza, przyznawanego najlepszemu kryminałowi skandynawskiemu. "Statek" został przetłumaczony na angielski, czeski, duński, niemiecki oraz francuski i odniósł międzynarodowy sukces.http://
"Statek" to jego siódma książka, opublikowana w 2006 roku, nagrodzona Blood Drop i nominowana do Szklanego Klucza, przyznawanego najlepszemu kryminałowi skandynawskiemu. "Statek" został przetłumaczony na angielski, czeski, duński, niemiecki oraz francuski i odniósł międzynarodowy sukces.http://
6,2/10średnia ocena książek autora
348 przeczytało książki autora
213 chce przeczytać książki autora
6fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Ból jest nie do wytrzymania, a jednocześnie słodki jak miód, gorący i miły niczym promień słońca. Ból jest towarzyszem świadomości, a świado...
Ból jest nie do wytrzymania, a jednocześnie słodki jak miód, gorący i miły niczym promień słońca. Ból jest towarzyszem świadomości, a świadomość splata się z samym życiem. Ból jest życiem, a życie jest bólem.
3 osoby to lubiąŻycie nie ma celu!(...) W naturze nie istnieje nic, co można by określić jako cel wyższy. Cel to tylko puste słowo, którego ludzkość używa w...
Życie nie ma celu!(...) W naturze nie istnieje nic, co można by określić jako cel wyższy. Cel to tylko puste słowo, którego ludzkość używa wyłącznie do wytłumaczenia takich czy innych własnych postępków.
2 osoby to lubią
Najnowsze opinie o książkach autora
Statek Stefán Máni
6,2
Daleka jestem od takich podziałów, ale mam wrażenie, że to jest bardzo „męska” książka. Z pewnością nie była to moja historia. Zapowiadało się na coś mrocznego, w końcu miało być o marynarzach przebywających na statku, który stracił łączność ze światem. I rzeczywiście była to taka historia, ale autor za bardzo poszedł w sensację. Mrok, którego się spodziewałam i którego oczekiwałam, objawił się na kilkudziesięciu ostatnich stronach – szkoda, że cała książka taka nie była. Aby do niego dojść, trzeba przebić się przez 150 stron wprowadzenia, przedstawienia postaci i absolutnej nudy, w której największą atrakcją jest zabójstwo żony przez jednego z marynarzy (spokojnie, ono nie gra tu większej roli) i tajemnicze zlecenie na przemyt narkotyków. Później te wątki i tak giną, bo akcja skupia się na życiu na statku i tym, że trafił tam ktoś niepożądany… Mam wrażenie, że ta książka miała być czymś lepszym w założeniu autora, ale że nie dał on rady stworzyć takiej historii, jaką chciał. Wskazuje na to ten mrok, który ostatecznie objawia się na końcu, a także dość niejednoznaczne zakończenie, którego zwiastuny gdzieś tam się wcześniej pokazywały, ale nie były za bardzo rozwinięte, tak jakby autor nie wiedział po prostu, jak to pogłębić. Niczym mnie ta książka nie porwała niestety, w dodatku trudno było mi się czasem przebić przez styl autora, który za cel obrał sobie opisanie każdego nieistotnego szczególiku. Niewykorzystany potencjał.
Po więcej moich recenzji zapraszam na Instagram: https://www.instagram.com/niefikcyjna/
Statek Stefán Máni
6,2
Ta książka jest jak perfumy. Ma nutę głowy, którą wyczuwamy w pierwszym momencie i nutę serca, którą czujemy dobrą chwilę później.
Zacznijmy od tego, że koło thrillera to to nawet nie leżało.
Ja jestem znana z tego, że się boję bać i jak tylko w książce zaczyna się robić strasznie to ja rzucam taką książkę, bo potem męczą mnie w nocy koszmary, a rano czekam aż ktoś pierwszy zapali światło - w przeciwnym wypadku nie wstaję.
Otóż w tej książce moje strachliwe serce nie zadrżało ani razu. Nie ukrywam, że dla mnie to zaleta.
Był taki moment, że po bardzo dobrym początku książka stanęła. Rzuciłam ją wtedy (nuta głowy) i zaczęłam czytać coś innego. Jednak gdzieś w środku była we mnie taka ciekawość (nuta serca),jak się to wszystko skończy. Więc do niej wróciłam.
Wróciłam, wciągnęłam się i do samego końca dociągnęłam już jednym ciurkiem. I tu znowu kolejne rozczarowanie. Że nie tak, że bez sensu, że mało spektakularnie, że nie po to czytam, żeby tak się kończyło.
Jednak już nastepnego dnia wiedziałam, że to zakończenie jest właśnie takie, jakie być powinno i żadne inne tu nie pasuje.
I jeszcze jedno - jeśli ktoś lubi filmy, to ta książka jest jak film. Wcale nieczęsto zdarza się tak plastycznie napisana książka. Ja po prostu widziałam to na ekranie :) Ciekawe, czy ktoś już kupił do tego prawa? Będzie hit.