Najnowsze artykuły
- ArtykułyOto najlepsze kryminały. Znamy finalistów Nagrody Wielkiego Kalibru 2024Konrad Wrzesiński1
- ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel25
- ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik3
- ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Maciej Rozdejczer
1
6,0/10
Pisze książki: literatura piękna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,0/10średnia ocena książek autora
4 przeczytało książki autora
6 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Bez rewanżu Maciej Rozdejczer
6,0
Powrócę do czasów dawniejszych, gdzie spełnianie marzeń było bardzo ciężkie, a wyrażanie prawdziwego zdania wręcz niemożliwe. Teraz, ktoś tu powinien głośno krzyknąć, jest (niby) łatwiej. Czemu niby? Jednak okazuje się, że wpływają na nas czynniki "wyższe", które hamują nasz rozwój w tymże kierunku lub blokują wypływ prawdziwych myśli. XXI wiek. Wolność słowa. Tolerancja. Co z tego? Skoro są ludzie,którzy nie potrafią walczyć o swoje zdanie lub nie mają wyboru?
Bohaterami tej opowieści są Polacy mieszkający w stolicy. Marcin, zakompleksiony biznesmen, zarabiający krocie w firmie ojca swojej żony, Justyny. Żona Marcina wiedzie żywot tak naprawdę kury domowej, nie pracuje, zajmuje się dziećmi. Podobnie jak Marcin ma ukrytą pasję, czyli malowanie. Oboje zmuszeni są nie wyjawiać swoich talentów ze względu na drugiego. Obok tych dwóch rutynowych postaci są jeszcze nadopiekuńczy i wiedzący wszystko lepiej rodzice Justyny: Janusz i Jolanta. Ta dwójka uważa Marcina za skończonego kretyna i tolerują go tylko ze względu na ukochaną córeczkę.
"O tym, że życie jest nieprzewidywalne, tak naprawdę niczego nie możemy być do końca pewni (...) gdy człowiek osiąga pewien stopień szczęścia, to zamiast się nim cieszyć, stara się zrobić wszystko, aby w przyszłości to szczęście trwało, zapominając o tym, żeby się nim cieszyć tu i teraz!"
Chociaż historia pozostawia wiele do życzenia i zbyt szybko się kończy, aby na dobre rozwinąć skrzydła, uważam to za dobrą lekcje. Lekcje szukania wartości w rzeczach prostych, obojętnie mijanych. Nie po raz pierwszy ktoś stara się zwrócić uwagę na to, aby docenić swój głos. Nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak ważne jest wyrażanie siebie. Patrząc na Marcina, który według znajomych osiągnął szczyt ich marzeń, okazuje się jednak, że nikt go tak naprawdę nie zna. To nie jest Jego szczyt marzeń. Praca go nie fascynuje, wolałby robić coś odpowiedniejszego dla niego, coś, w czym czułby się spełniony. I nagle pojawia się boks. Czuje, że jest w tym dobry. I teraz szkopuł. Przecież to nie jest hobby dla poważnego przedsiębiorcy.
Bohaterowi braknie głosu. Rodzina jeszcze bardziej mu to utrudnia kładąc ultimatum, albo boks, albo rodzina. Czy tak powinni zachowywać się najbliżsi? Szczególnie kto, kogo poślubiliśmy? W końcu przysięgamy kochać się tacy, jacy jesteśmy, prawda?
"Niech pan nie uszczęśliwia innych na siłę, to najgorsze, co może pan robić! Pana dzieci jeszcze nie wiedzą, co jest dla nich ważne, dowiedzą się z czasem, proszę im nie przeszkadzać! Jeśli ich marzeniem będą studnia na Harvardzie, to zrobią wszystko, żeby się tam dostać, a le muszą to osiągnąć sami, inaczej nie docenią tego, nie rozumie pan?! Pana dzieci nie są komputerem, nie da się ich zaprogramować, tak jak by pan chciał. (...) Ważne jest to, co przekazuje pan swoim dzieciom, wartości, jakimi powinny się kierować."
Chociaż powtarzalna to jednak otwiera oczy. Po pierwsze, warto spotkać taką osobę w życiu, która otworzy nam oczy na pewne sprawy (często rutynowe),które zaniedbujemy. Ważne, aby nie stało się to za późno. Wyciągnąć wnioski wcześniej, nie żałować życia, które jest nasze i to my o nim decydujemy, na sprawy zupełnie nas nie interesujące, aby tylko spełniać zachcianki innych. Po drugie, gdzie jest granica w pomaganiu dziecku? Podstawowy błąd rodzica to chęć zapewnienia dziecku tego, czego samemu się nie miało. A co jeśli dziecko nie ma ochoty iść na Harvard? Może woli polskie szkoły? Jak to zawsze powtarzała moja mama: "Lepiej być szczęśliwym drwalem niż nieszczęśliwym lekarzem". Po trzecie, wpieranie bliskich jest rzeczą bardzo istotną i bez względu na to czy chcą sprzedawać marchewki na rynku, czy boksować powinno się ich wspierać. Prawdziwi przyjaciele nie powinni mówić "Ale marudzisz", ale starać się zrozumieć sedno problemu i próbować pomóc. Dobijanie kogoś nie powinno mieć miejsca!
Myślę, że debiut Pana Macieja zaskoczył mnie odrobinę, a na pewno zmusił do refleksji. Warto doszukiwać się plusów w każdej sytuacji, książce czy w życiu. Na deser: ogromny plus za okładkę, naprawdę mi się podoba!
Bez rewanżu Maciej Rozdejczer
6,0
Macie marzenia?
Głupie pytanie - każdy je ma , nie każdy jednak się do nich przyznaje.
Ponoć naszemu pokoleniu łatwiej jest je realizować , niż tym poprzednim . Jednak jest to kwestia sporna . Fakt dawniej naprawdę trudno było wyrazić swoje zdanie , a jeszcze gorzej zaistnieć , pokazać swoje umiejętności i stać się oryginalnym .
Czy teraz jest lepiej i łatwiej?
Zależy z jakiej strony na to spojrzymy . Owszem mamy wolność słowa , mówimy to ,co myślimy , co nie zawsze wychodzi na naszą korzyść :D Mamy też o wiele więcej możliwości do rozwijania naszych talentów , jednak tak trudno jest się wybić ponad przeciętną i zaistnieć . Do plusów można jeszcze dodać to ,że istnieje w naszej kulturze coś takiego jak TOLERANCJA . Odmieńcy nie są odpychani na bok , a wręcz rynek na takich tylko czeka . Łatwiej więc jest być innym .
Pan Maciej Rozdejczer przedstawia nam historię totalnie zakompleksionego trzydziestolatka - Marcina ,który jest biznesmenem w firmie swojego teścia i jego żony Justyny ,kury domowej sprawującej pieczę nad ich dziećmi .
Oboje jednak mają swoje pasje, o których wstydzą się przyznać przed sobą nawzajem . Justyna kocha sztukę i sama rysuje , Marcin zaś pasjonuje się boksem .
Swoją miłość do boksu ,a szczególnie do prawdziwych walk na ringu bohater odkrywa dopiero w wieku trzydziestu dwóch lat . Jego pierwsza walka prowadzi do wielu konfliktów ,które prowokowane są głównie przez rodziców jego córki , którzy uważają go za niegodnego ich ukochanego dziecka . Utwierdza go ona jednak w tym ,że pracując w firmie Janusza nie rozwija się i powinien to zmienić , co jest kolejnym powodem licznych kłótni .
Stworzona przez Rozdejczera historia może nie zadziwia i zachwyca ,ale wzbudza do refleksji nad wartością rzeczy codziennych i zwyczajnych oraz nad naszą samooceną i tym jak postrzegają nas inni ludzie .
Według mnie można tez wyciągnąć z niej puentę mówiącą ,że powinniśmy dążyć do spełnienia naszych marzeń ,zwłaszcza , gdy są na wyciągnięcie ręki , nie zwracając uwagi na opinie innych .
Gdy chcemy coś osiągnąć w życiu musimy wykonać pierwszy krok , czyli uwierzyć w siebie .
Pomysł na tę książkę może nie jest zbyt odkrywczym , historia jest zbyt krótka i nie nabiera rozpędu , jednak warto przeczytać tę pozycję , chociażby ze względu na bardzo lekkie pióro autora i możliwość uświadomienia sobie pewnych można by powiedzieć oczywistych prawd , które w rzeczywistości jak się okazuje nie są już takie oczywiste .