Sny umarłych Wojciech Próchniewicz 3,7
ocenił(a) na 63 lata temu Sny umarłych Wojciecha Próchniewicza jest kolejną moją podróżą w przeszłość kiedy sięgałem po horrory nie ważne jakiego autora, przy których chciałem spędzić fajnie czas. W przypadku tej pozycji rzuca się w oczy okładka, od której wiadomo z czym będziemy mieć do czynienia. Dlatego postanowiłem kolejny raz powrócić do książki, aby przekonać się jak wypadnie po kolejnym czytaniu.
Akcja rozpoczyna się od przyjazdu przyjaciela do położonego gdzieś totalitarnego państwa, gdzie twardą ręką rządzi generał i zastraszanie jest na porządku dziennym. Klaus chce pomóc przyjacielowi w poszukiwaniu zaginionej Marty wplątując się w sprawy, o których nie miał pojęcia. Muszą uciekać i dowiedzieć się prawdy co się dzieje.
Historia jaką dostajemy rozpoczyna się zwyczajnie od przyjazdu do państwa przyjaciela bohatera i jego próbie pomocy. Jednak za sprawą splotów wydarzeń trafiają na ślad ruchu oporu i tajnego stowarzyszenia chcącego przywrócić własny ład. Autor w swojej książce miesza sensacje w postaci śledztwa bohaterów, starć z miejscowymi służbami bezpieczeństwa i próbie wyjaśnienia zagadki zaginięcia Marty. Nie oszczędza bohaterów w żadnym razie rzucając ich w szpony śmierci za każdym razem jak tylko jest możliwość. Dostają po mordzie, strzelają do nich, nawet są na muszce pistoletu i już mają zginąć, kiedy zbiegiem okoliczności wychodzą cało z opresji. Muszą uciekać przed pościgami, kryć się, prowadzić dochodzenie w sprawie Marty i odkrywanych zakulisowych tajemnic. Łącząc właśnie ten wątek z horrorem, który pojawia się pomału i później bierze w swoje szpony całą opowieść tworzy całkiem niezłą historie. Wykorzystując motywy żywych trupów i tajnego stowarzyszenia prowadzonego przez Troffiego wprowadza nie tylko makabrę, ale również sekrety, które mogą okazać się niebezpieczne dla bohaterów i również ciekawe dla nas.
Książka Sny umarłych jest pozycją łączącą w sobie horror spod znaku żywych trupów, kryminalne śledztwo bohaterów i sensacyjną akcję, która pędzi szybko do przodu. Z tego powstaje powieść przypominającą horrory klasy b lub nawet c, gdzie zwyczajne wydarzenia lub śledztwo są początkiem w czasie rozwoju akcji wprowadzenia kiczowatego horroru pełnego krwi i akcji. Dostajemy bohaterów, którzy wypadają nieźle, ale opanowany Klaus i nie mogący sobie poradzić Jan wypadają lepiej na tle innych występujących tutaj osób. Jeśli chodzi o zarysowanie sylwetek autor poszedł na łatwiznę i nie spotykamy oprócz dwójki bohaterów jakiś wyróżniających się postaci zapadających w pamięć. Większości mają do odegrania tylko rolę w historii lub pojawiają się na chwilę. Jednak mimo wszystko widać tutaj wpływ taniego horroru idącego w kierunku zapewnienia rozrywki niż czegoś wymagającego. Dlatego bawiłem się dobrze podczas czytania, ale dostałem pozycję nie wyróżniającą się niczym nowym na tle innych horrorów. Ciekawy motyw jest z żywymi trupami, które zostają wykorzystane do walki przeciwko państwu. Autor prezentuje trochę inne podejście do tematyki i powstawania zombie niż zawsze było. Jednak druga połowa to już bardziej horror z krwawymi opisami i dawką makabry. Wprowadza wątek tajemniczego stowarzyszenia, które sprawdza się dobrze i wywołuje ciekawość, a także ruchu oporu walczącego przeciwko tyranii obecnej władzy.
Książka Sny umarłych przy kolejnym podejściu sprawdziła się dobrze jako nie zobowiązujący horrorem klasy b na wieczór lub dwa, przy którym można spędzić czas. Dostajemy w niej żywe trupy, służby bezpieczeństwa, bohaterów uwikłanych w walkę i poszukiwanie Marty, które wiedzie ich poprzez niebezpieczeństwa i zwroty akcji do upragnionego celu. Autor co rusz stawia przed nimi kłopoty i problemy na ich drodze. Biegając po niewielką książkę po raz kolejny dostałem przyzwoicie napisany krwawy horror, gdzie nie brakuje dawki makabry, tajnego stowarzyszenia i tajemnic sprzed wieków. Przypomina mi tanie horrory klasy b lub nawet c, gdzie najważniejsze było dostarczyć rozrywki w czasie oglądania lub czytania. Pełnej tanich chwytów i zagrań grozy wywołujących dreszczyk niepokoju, przy których można dobrze bawić się i fajnie spędzić czas. Sny umarłych są właśnie taką książką, gdzie historia jest nieraz nielogiczna, bohaterowie nieźle zarysowani i sporo tutaj dawki makabry. Nie jest to pozycja wybijająca się, ale napisania na fali wydawanych wtedy horrorów, przy której bawiłem się dobrze podczas czytania.