Preskot Katherine Alice Applegate 7,6
9/10 [20/2k23]
„Wydawało mi się, że jeśli nie będę o tym mówił, to już się nigdy nie powtórzy”.
10-letni Jackson - który otrzymał imię na cześć gitary jednego z rodziców - jest rezolutnym chłopcem; nad wiek dojrzałym, z rozwiniętym zmysłem obserwacji i zainteresowaniami oscylującymi wokół biologii oraz fascynującego świata zwierząt. Jego mała rodzina złożona z rodziców, młodszej siostry Robin i suczki Arethy przechodzi przez trudny okres. Prawdziwy test dla bliskości, prawdomówności oraz umiejętności przetrwania nieuchronnie nadciągającego kryzysu. Tata Jacksona boryka się z poważnymi problemami zdrowotnymi i w związku z postępującym chorobą musiał zrezygnować z pracy. Mimo że mama dosłownie dwoi się i troi, dzieląc czas pomiędzy kilka etatów w różnych miejscach, nie są w stanie opłacić zaległego czynszu za wynajmowane mieszkanie i wkrótce muszą się z niego wyprowadzić. Duma nie pozwala dorosłym poprosić rodziny czy przyjaciół o pomoc, więc zamieszkują w aucie, borykając się po raz kolejny nie tylko z chwilową bezdomnością, ale też głodem i poczuciem porażki. Mimo niesprzyjających okoliczności rodzice nie są w stanie zdobyć się na całkowitą szczerość wobec własnych dzieci i wbrew wszystkiemu usiłują podtrzymać optymistyczny obraz. Zaklinają rzeczywistość, chwytając się niekonwencjonalnych rozwiązań. A Jackson rozumie i widzi więcej, niż im się wydaje. Choć jest sceptyczny wobec tego, czego nie można wytłumaczyć nauką, pewnego dnia zaczyna widzieć dużego kota z czapką bejsbolową na głowie. Ten niezwykły towarzysz nie tylko porusza się na tylnych łapach, ale też mówi i posiada dwie słabości: kąpiele w wannie oraz fioletowe żelki. Kim jest Preskot i jaką rolę odegra w pozbawionym stabilności życiu Jacksona?
„- Nie mam zielonego pojęcia, dlaczego twoja rodzina odczuła potrzebę posiadania psa - oznajmił Preskot, patrząc na nią podejrzliwie. - Czemu nie kota? Zwierzęcia z fantazją? Prezencją? Godnością?”.
„Preskot” to niezwykła historia, która już od pierwszych zdań jednakowo urzeka pierwszoosobową narracją dziecka oraz konceptem na wymyślonego przyjaciela. Przepełniona magią i ciepłem, a przy tym niepozbawiona specyficznego poczucia humoru, który uosabia przede wszystkim Preskot. Przeciwstawnie wobec niego zachowuje się nasz główny bohater, któremu niejednokrotnie zarzucano brak dziecięcej spontaniczności oraz wyobraźni. Jackson starał się analizować większość rzeczy i mogło to po części wynikać z przeszłych doświadczeń jego rodziny, o których chłopiec pomimo upływu lat wciąż pamiętał. Swoista destabilizacja stylu życia nieoczekiwanie przyniosła mu ukojenie: futrzanego przyjaciela o ciekawej percepcji, który pojawiał się dokładnie wtedy, kiedy Jackson najbardziej go potrzebował – nawet gdy początkowo temu żarliwie zaprzeczał. Chłopiec mógł wypierać obecność Preskota, jednak nie był w stanie pozbyć się poczucia bezradności oraz żalu wobec rodziców, którzy nie potrafili zdobyć się na pełną szarość wobec swoich pociech. Nieunikniona konfrontacja z realiami rzeczywistości musiała jednak nastąpić zanim doszło do jakiejkolwiek poprawy. Jest tutaj sporo prozy zmagań z codziennością, ale też pewnej uniwersalności. Jestem przekonana, że ta historia trafi do serc zarówno dzieci, jak i dorosłych, bowiem autorka nie traktuje swoich czytelników z góry, pozostawiając pole do interpretacji oraz imaginacji. Niektóre kwestie pozostają subtelnie niedopowiedziane, ale w żaden sposób nie zaburza to odbioru. Jesteśmy w stanie czerpać z lektury „Preskota” zarówno momenty wzruszenia, jak i wartościowy przekaz wraz z nadzieją na lepsze jutro, niezależnie od tego z której strony nadciągnie pomoc.
„- Powiedz prawdę temu, kto jest najważniejszy - odparł Preskot. - Czyli sobie”.
Transparentność wynikająca z odpuszczenia i całkowitej szczerości (również wobec samego siebie),wyparcie zastąpione otwartością a także pociecha płynąca z obecności drugiej istoty w momencie utraty zaufania czy braku kontroli nad zaistniałą sytuacją… Czasem wystarczy tylko tyle, by na zachmurzonym niebie pojawiło się długo wyczekiwane słońce. „Preskot” całkowicie ujął moje serce i do dnia dzisiejszego pozostaję pod jego niezaprzeczalnym urokiem. Tak, jak bezdomność nie zdarza się nagle, tak magia pojawia się zupełnie nieoczekiwanie najczęściej objawiając się jako… miłość i troska. Nie zawsze próba ochronienia dzieci przed problemami świata dorosłych odnosi pozytywny skutek, jednak lekcja o tym, że rodzice mogą się mylić i popełniać błędy jest niezwykle cennym odkryciem.
„Preskot i ja nie rozmawialiśmy zbyt wiele podczas tamtych tygodni w samochodzie. Zawsze był ktoś w pobliżu, kto mógłby słyszeć. Ale to było w porządku. Wiedziałem, że jest obok i to wystarczało. Czasami nie potrzeba nic więcej”.
A teraz… po prostu cieszmy się magią, póki możemy.
„Wymyśleni przyjaciele są jak książki. Zostajemy stworzeni, ktoś się nami cieszy, trochę się zużywamy, wycieramy, gnieciemy, aż zostajemy odłożeni na później, w razie gdybyśmy byli potrzebni”.
IG: zlizujelitery