Szczerze mówiąc, nie bardzo wiem jak tę książkę zaklasyfikować. Niezależnie jednak od tego gdzie bym jej nie przypisał to coś mi nie gra. Jeśli bowiem mam czytać “Sny kota Warłapa” jako powieść o kotach, to rady w stylu “zabijaj tylko co zjesz” nie mają sensu, bo każdy wie przecież jak to jest z tymi futrzastymi bestiami. Jeśli jednak miałbym patrzeć na to jak na powiastkę filozoficzną, to aforyzmy “polując myśl jak ofiara” raczej nie nadają się dla dziecięcego czytelnika (o ile w ogóle nadają się dla ludzi).
Fabuła jest dość prosta: kot Warłap żyje sobie razem z rodziną w domu Hrabiny. Kiedy właścicielka umiera zwierzęta znajdują się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Co gorsza, rodzina głównego bohatera zdaje się nie dostrzegać zagrożenia. Warłap musi sprowadzić pomoc, a przy okazji dorosnąć. Pomoże mu w tym duch założyciela rodu, legendarny kot z Mezopotamii, który we śnie będzie udzielał młodemu ważnych lekcji.
Duchowe nauki z powieści kojarzą się z podstawami filozofii Wschodu (więc jeśli ktoś boi się takich rzeczy to szczerze odradzam),chociaż pobrzmiewają tam również inne myśli. Sama zresztą symbolika książki jest dość uniwersalna i pewnie każdy będzie ją interpretował dowolnie. Kim na przykład jest wróg głównego bohatera? W zależności od pomysłu: światem materialnym, technologią, klerem, współczesnością - co tam komu w duszy gra! Przygody Warłapa to taki przyjemniejszy “Mały Książę”, ale chociaż narzekam, to odpowiadając na pytanie: czy dobrze się bawiłem czytając o duchowej podróży kota piorącego wrogów po pyskach technikami rodem z “Naruto”, odpowiem - BAWIŁEM SIĘ WYBORNIE!
Co to znaczy być mezopotamskim kotem błękitnym? Przede wszystkim trzeba być potomkiem mezopotamskiego kota, mieć w żyłach krew legendarnego Jajala i odpowiednio się prezentować. Koty pochodzące z krainy między Eufratem a Tygrysem, jak na arystokrację przystało, mają również szczególny wygląd: posiadają piękne niebieskie futra i szmaragdowe oczy. Wyznaczniki te są klarowne, świadczą również o wartości kota. Dlatego też mały Warłap nie czuje się godnym miana mezopotamskiego arystokraty: nie dość, że jego oczy mają niewłaściwy kolor, to jeszcze ma dziwaczne ciągoty do wychodzenia na dwór! Zamiast trzymać się raz ustalonych codziennych rytuałów, hańbi imię rodziny marząc o polowaniu. W oczach rodzeństwa Warłap to paskuda, której należy się wstydzić. Bezlitosne szyderstwa podkupują wiarę w siebie młodego kociaka, sprawiają także, że jest on straszne samotny. Niestety nawet jego mądry, koci dziadek nie jest w stanie mu pomóc. Nie może nic zrobić, chociaż smuci go próżność i konformizm pozostałych członków rodziny, które każą im ślepo wierzyć we własną wyjątkowość i ograniczają horyzonty. Lęk przed zmianą każe odrzucać im wszystko co „inne”: niebezpieczniekolorookiego Warłapa, Zewnętrze i nawet słuszne ostrzeżenia seniora rodu...
całość na: http://alicyawkrainieslow2.blogspot.com/2015/12/mezopotamski-kot-bekitny-to-brzmi.html