Znakomita książka, która tak naprawdę jest historią recepcji myśli Lukrecjusza, szczególnie jego ponownego okrycia w 1417 r. przez Poggia Braccioliniego.
Autor swobodnie przemieszcza się przez życie osobiste Poggia, klimat XV w. Florencji, śmierć Hypatii i starożytny epikureizm (i neoplatonizm),historię księgozbiorów starożytnych i ich średniowiecznego powielania, wpływ Lukrecjusza na myśl Bruna, czy nawet Deklarację Niepodlegości Stanów Zjednoczonych. Napisana (jak to u Greenblatta bywa) niesamowicie ciekawie, wypełniona szczegółami i smaczkami.
Nie jest to napewno historia renesansu, ale historia pewnego "fermentu" w myśli XV w. jakiego symbolem jest powrót atomizmu do ówczesnego dyskursu.
Książka, która jest ucztą dla umysłu. Niezwykłej klasy opowieść o ideach filozoficznych, które zakiełkowały w Starożytności, były ukryte przez 1000 lat, a potem przypadkowo zostały odkryte w zapadłym klasztorze na terenie Niemiec. Poemat Lukrecjusza ponownie wpłynął na umysły ludzi Renesansu, napędzając rewolucję i nieodwracalnie zmieniając świat.
Oprócz tego, że sama historia odnalezienia książki jest bardzo dobre opowiedziana, przystępnie opisana panorama średniowiecznych Włoch, stanu papiestwa oraz horyzontów umysłowych współczesnych ludzi, to autor w niesamowicie sprawny sposób przedstawia jak odkryty rękopis był ideologicznie totalnie sprzeczny z tym, w co wierzyli chrześcijanie w XV wieku. Snuje opowieść przez kolejne 2 wieki, pokazując wpływ Lukrecjusza na twórczość Galileusza, Kopernika a nawet Szekspira. Tragiczna historia Giordano Bruno jest ostrzeżeniem przed fanatyzmem przedstawicieli Kościoła.
Serdecznie polecam każdemu, kto ma chwilę na zastanowienie się w co wierzy oraz jakie wartości wyznaje. Ja jestem szczęśliwy, że miałem te kilka dni :)