Najnowsze artykuły
- Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński6
- ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
- ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant23
- Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jena Pincott
1
5,6/10
Pisze książki: poradniki
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,6/10średnia ocena książek autora
50 przeczytało książki autora
37 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Czy mężczyźni naprawdę wolą blondynki? Jena Pincott
5,6
Od kilku lat na naszym rynku pojawia się coraz więcej książek, które można by podpiąć pod półkę „Psychologia ewolucyjna”. Dziedzina przeżywa rozkwit od dobrych 20-30 lat, a czerpie pełnymi garściami z dziedzin pokrewnych takich jak medycyna, ekologia, etologia, socjologia, psychologia, antropologia etc. I zabawne jest jak dużym niezrozumieniem „cieszy” się wśród wielu czytelników, co widać choćby i po recenzjach zamieszczonych pod tą pozycją. Może dlatego, że autorka postanowiła połączyć treści popularnonaukowe z pisaniem czegoś na kształt poradnika. I to jest chyba najpoważniejszy zarzut wobec autorki. Wiele osób sięgających po poradniki z lenistwa poszukuje prostych i skutecznych porad, niczym instrukcji obsługi samochodu. Wciśnij tu i tam, przekręć to i owo a uzyskasz oczekiwany efekt. Ba! Nawet jeśli tych porad nie szuka, pod takim kątem czyta tego typu książki. A przydałoby się, żeby przed lekturą czytelnicy przeszli szybki kurs statystyki i przynajmniej zapoznali się z metodologią badań nie tylko medyczno-biologicznych ale i psychologicznych czy socjologicznych. Bo przy czytaniu książek takich jak wyżej cały czas trzeba mieć przed oczami krzywą dzwonową Gaussa i rozumieć co naprawdę oznaczają słowa „średnia” i „większość”. Gdyby autorka zaczęła zarzucać czytelnika szczególikami badań, podawać co chwila procenty, statystyczne prawdopodobieństwa takich a nie innych reakcji facetów, ale i kobiet na konkretne bodźce, książka stałaby się zupełnie nieczytelna i nudna. Pewne uproszczenia są niezbędne. Co nie znaczy, że autorka sama nie przyczynia się do błędnego rozumienia tematu. Formułowanie zadań w stylu, że naukowcy wyliczyli, że 31% to coś tam a 47% to coś innego, sugeruje konkretne proporcje i nieuważny czytelnik tak to odbierze i oczekuje dokładnie takich samych proporcji/procentów we własnym życiu, co jest świadectwem kompletnego niezrozumienia tematu. Tymczasem naukowcy nic nie wyliczyli, bo oni nie wyliczają. Przedstawiają wyniki z konkretnych badań pokazujące, że pewne czynniki (procentowo) mają większy (znaczący statystycznie) wpływ na dany efekt, dane zjawisko niż inne. Przy powtórzonych badaniach wyniki mogą się różnić, ale nadal pokazywać, że jakaś cecha/reakcja występuje częściej niż druga.
Błędem jest również (co popełniła Weronika w recenzji powyżej i nota bene - chyba nieuważnie czytała, bo skrytykowała autorkę przyjmując pewien model matematyczny jako sytuację realną) przypisywanie wielu twierdzeń autorce książki. Jena Pincott (co akurat jest wielkim plusem tej książki) zebrała całą masę konkretnych doniesień z naukowych badań, przystępnie je opisała i skompresowała je w jednej książce w przyswajalny dla laika (nie każdego ;-) ) tekst. Sama autorka wyciąga bardzo niewiele własnych wniosków z tych badań, przede wszystkim relacjonuje wnioski badaczy i próbuje je przełożyć na własne obserwacje – faktycznie nie zawsze udanie.
Czasem zbytnio upraszcza i infantylizuje, ale trzeba wziąć poprawkę na to, że pisała dla niekoniecznie rozgarniętego intelektualnie amerykańskiego czytelnika, a właściwie powinienem złośliwie ;-) napisać - czytelniczki, bo autorka ciągle zwraca się w tekście tylko do żeńskiej połowy człowieczego świata. I to jest druga wada książki. Bo przecież to nie jest prymitywny poradnik dla kobiet w stylu „Jak być seksowną i usidlić konkretnego samca”, choć autorka czasem trochę w tym kierunku zmierza.
Inne wady: tekst bywa trochę chaotyczny, w wielu miejscach omawiając bardzo ciekawe doświadczenia i ich wyniki Pincott sili się na bycie dobrą, starą kumpelą wobec czytelniczki infantylnie doń mrugając co chwila okiem. No wiesz… mrugnij tu i tam, zatrzepotaj rzęsami, zakręć bioderkiem, a zobaczysz, jaki będzie tego efekt. Tego typu porady i uproszczenia znacząco obniżają wartość książki. Takie wskazówki starej psiapsiółki zazwyczaj umieszczone są w ramkach, które śmiało można by pomijać, gdyby nie to, że w innych znajdują się bardzo ciekawe informacje, nie wiedzieć czemu oddzielone od tekstu właściwego.
Duży plus za bibliografię na końcu książki, gdzie podane są źródła konkretnych informacji. Dociekliwy czytelnik/czytelniczka może dotrzeć do konkretnych doniesień naukowych publikowanych w fachowych periodykach, a nie w szmatławych tabloidach.
Dla tych jednak, którzy wolą brunetki, rude, szatynki i dowolny kolor innych włosów odesłałbym do znacznie solidniejszych książek napisanych przez Pinkera, Davida Bussa czy Matta Ridleya, gdzie w niemniej przystępny sposób, bez jowialnego poklepywania po plecach, natomiast bezpośrednio u źródła wiedzy można dowiedzieć się, dlaczego ludzie w przeważającej większości w relacjach damsko-męskich zachowują się tak a nie inaczej. Bo cokolwiek będą twierdzić jednostki na temat swoich preferencji faktem jest, że faceci żenią się z kobietami o różnorodnym kolorze włosów, ale na ulicy częściej (podkreślę: CZĘŚCIEJ!) oglądają się za blondynkami. Bo w myśl naszego powiedzenia, każda (prawie ;-) ) potwora znajdzie swego amatora, tak kobieca jak i męska. A książka jest o tym, dlaczego nawet owa potwora ma te szanse i dlaczego podświadomie zachowuje się by te szanse zwiększyć. A co najważniejsze, o tym, że cała masa naszych zachowań nie jest efektem jakiejś wydumanej wolnej woli a bardziej skutkiem naszych genów, hormonów, nerwowych bodźców tak ze środowiska naszego organizmu jak i środowiska zewnętrznego, o czym na co dzień nie myślimy i nie zdajemy sobie sprawy.
Czy mężczyźni naprawdę wolą blondynki? Jena Pincott
5,6
Książka wypada korzystnie, jeśli zawiera szczyptę humoru. Pomimo faktu, że sporo informacji się powtarza w powyższej pozycji, to obecność zabawnych wtraceń zapewnia rozrywkę, a wygodny i klarowny podział rozdziałów wedle tematyki ułatwia odnajdywanie pożądanej wiedzy. Pierwsza połowa była dla mnie bardziej interesująca, niemniej całość uważam za wartą przeczytania. Z wieloma faktami można się zgodzić, jednak relacje międzyludzkie są tak skomplikowane, że tylko życie w praktyce, a nie w teorii, potrafi je wyjaśnić.