Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik234
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Ewa Rychlewska
3
6,4/10
Pisze książki: rozrywka
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,4/10średnia ocena książek autora
93 przeczytało książki autora
53 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Dowcipy PRL-u. Antologia
Anna Januszkiewicz, Ewa Rychlewska
6,3 z 43 ocen
93 czytelników 5 opinii
2007
Najnowsze opinie o książkach autora
Absurdy szkolne Anna Januszkiewicz
6,4
W czasach dzisiejszych czasach - epoce Internetu, Google itp. - skompilowanie takiej książki jest sprawą banalną. Humor zeszytów szkolnych ma już długą tradycję, za czasów minionego reżimu brylowały w tej dziedzinie takie czasopisma, jak "Przekrój" czy "Świat Młodych". Dlatego znaczna część tekstów pomieszczonych w absurdach to już dowcipy z długą brodą, czasem nawet przedwojenne. Nie wspominam już o zwykłych mistyfikacjach, przerobionych dowcipach, a nawet cytowanych aforyzmach, takich jak Lecowe "Poetę tego cechowało szlachetne ubóstwo myśli" (często w Internecie przedstawiane jako zeszytowy humor, podczas gdy do zidentyfikowania tego cytatu wystarczy choćby elementarna wiedza o polskiej literaturze współczesnej). Nie trzeba chyba dodawać, że w zbiorze autentycznych lapsusów uczniowskich na takie rzeczy nie ma miejsca. Druga część zbiorku to z kolei teksty nauczycieli, najczęściej uwagi wpisywane wskutek różnych przewinień. Oczywiście dawniej na oficjalne naigrawanie się z nauczycieli nikt by sobie nie pozwolił, ale nie o to chodzi. Zdrowy dystans do samego siebie jest potrzebny każdemu (także młodzieży),a poczucia humoru nigdy mało. Warto jednak zauważyć, że cytowane uwagi, które często wydają się głupie i absurdalne w oderwaniu od kontekstu, są takie, gdyż stanowią reakcję (w dzisiejszych czasach jedyną dostępną i całkowicie nieskuteczną) na głupie i absurdalne zachowania uczniów... Żeby nie było, iż wydawnictwo bierze od klienta kasę za to, co każdy może z użyciem Internetu zrobić błyskawicznie sam i za darmo, książkę opatrzono przedmową - autorek wyboru, być może psychologów czy nawet pedagogów. W przedmowie tej za pomocą podpierania się Gombrowiczowską "Ferdydurke" autorki dorabiają dętą ideologię do owych humorów, twierdząc jakoby były one wyrazem młodzieżowej bezkompromisowości, świeżości spojrzenia etc. Ignorują przy tym fakt, że zeszytowe humory są w przeważającej części produktem ignorancji i nieuctwa. No ale taka dziś panuje w edukacji moda.
Dowcipy PRL-u. Antologia Anna Januszkiewicz
6,3
O jakości sztuki świadczy – między innymi – jej odporność na mijający czas. Przy takim założeniu „Dowcipy PRL-u” egzaminu nie zdały, ale zaznaczam – jako zbiór dowcipów. Bo cóż to za kawał, który wymaga kilkunastu sekund opowiadania, a następnie dziesięciu minut tłumaczenia, co niby było w nim śmiesznego i jak to rozumieć? To jest nużące i krępujące, a nie śmieszne.
Poziom większości dowcipów uważam za żałosny i z pewnym skrępowaniem dopuszczam myśl, że kiedyś mogli się z czegoś takiego śmiać moi krewni. Oto przykład tej wyszukanej twórczości: „G.I.E.W.O.N.T. – Gagarin Jurij Eleganckim Wostokiem Odwiedził Naszego Twardowskiego. I z powrotem: Twardowski Nasz Odpowiedział: Won Egoisto, Juriju Gagarinie”*.
Jednak książeczka ta ma pewną wartość. Ciekawe, zastanawiające, a nawet wesołe treści można znaleźć w przedmowie i przypisach, których jest zresztą sto dwadzieścia. Ot, choćby to: „Tematem dowcipu mógł się stać nie tylko pierwszy sekretarz PZPR, ale także podrzędny aparatczyk stojący na czele POP lub po prostu milicjant. To, co ich łączyło, to przede wszystkim głupota”**. Wydaje mi się, że w tej sytuacji natychmiast nasuwa się pytanie, jak tym durniom, matołom, głupkom, cymbałom i tumanom udało się rządzić państwem przez pięćdziesiąt lat? Jaki poziom, w takim razie, musieli reprezentować rządzeni? Ha, ha, ha!
Albo to: „W rzeczywistości w końcu lat 70. państwo stało na skraju bankructwa, zadłużenie Polski wynosiło 22,3 miliarda dolarów, a obsługa pożyczek pochłaniała 75% eksportu”***. Kiedy ostatnio się tym interesowałem, a było to ładnych kilka lat temu, zadłużenie Polski przekroczyło czterysta miliardów dolarów. Później jakoś media przestały się chwalić tego typu… osiągnięciami. Ha, ha, ha… ale wesoło, prawda? To jest dopiero śmieszne!
--
*„Dowcipy PRL-u” antologia, Vesper 2007, strona 70.
**„Dowcipy PRL-u” antologia, z przedmowy Anny Januszkiewicz i Ewy Rychlewskiej, Vesper 2007, strona 7.
***„Dowcipy PRL-u” antologia, przypisy, Vesper 2007, strona 282.