W 1984 roku wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych, gdzie dziesięć lat później ukazała się jej oparta na wątkach autobiograficznych debiutancka książka, Czerwona Azalia, pokazująca życie w Chinach w okresie rewolucji kulturalnej. Stała się ona wydarzeniem literackim w Ameryce i Europie, a kolejne powieści Anchee Min – Madame Mao, Dziki Imbir, Cesarzowa Orchidea, Ostatnia cesarzowa, Perła Chin i Kwiat, który nie rozkwitnie – ugruntowały pozycję tej autorki na rynku wydawniczym.http://ancheemin.com/
Co byś powiedziała, droga Czytelniczko, gdybyś nagle miała zostać księżniczką, królową lub cesarzową? Czy nie o tym marzyłaś jako mała dziewczynka, przymierzając sylwestrowe suknie swej matki i papierową koronę? Nie takiego dla siebie losu pragnęłaś, gdy czytano ci bajkę o Kopciuszku?
Więc, jeżeli choć przez chwilę bliskie ci było takie marzenie, przeczytaj opartą na faktach "Cesarzową Orchideę". Poznasz kulisy takiego życia: bezmierną nudę sztywnych dworskich protokołów, puste życie w złotej klatce, bezpardonową walkę o przetrwanie i ciągły strach o siebie i najbliższych.
Przy okazji poznasz ciekawe rytuały i symbole życia w Zakazanym Mieście, niezwykle klimatyczne elementy architektury, potraw, strojów i ozdób, zwyczaje i sekrety związane z życiem setek nałożnic i tysięcy eunuchów na dworze cesarza Chin.
A przy okazji, jest to odległy w czasie i przestrzeni ale jakże aktualny komentarz do decyzji księstwa Sussex, którzy postanowili opuścić inny królewski dwór, oddać tytuły i apanaże by odzyskać wolność i możliwość samodzielnego decydowania o swoim życiu.
Nie lubię romansów ani książek obyczajowych, ale ta mi się spodobała.
Orchidea jest sierotą z niegdyś świetnego mandżurskiego klanu Yehonala. Aby ratować się przed nędzą, postanawia wziąć udział w swoistym konkursie piękności, którego zwyciężczynie zostaną konkubinami cesarza Xianfenga. Jednak wygranie konkursu to dopiero początek kłopotów... Zakazane Miasto jest bowiem złotą klatką, kipiącą od intryg, w pewnym momencie mogących skończyć się śmiercią bohaterki. Panna Yehonala szybko uczy się przetrwania w tym bezlitosnym świecie...
To, co uderzyło mnie w książce, to straszny los wdów po zmarłym cesarzu. Niektóre jeszcze młode, a skazane na dożywotni celibat pomimo wciąż istniejących potrzeb ciała. Uwięzione w klatce pośrodku klatki, jaką był pałacowy kompleks.
Mały minus za zafałszowania.
Cesarzowa Cixi dała się poznać jako krwawa despotka, podejmująca kontrowersyjne decyzje. Pani Min wybiela jej wizerunek, ukazując ją jako wrażliwą i spragnioną miłości dziewczynę. No cóż, być może początkowo istotnie taka była, zanim zdeprawowało ją pałacowe życie?
Kolejne nieścisłości to imiona. Syn Cixi miał na imię Zaichun. Imię Tongzhi otrzymał dopiero po koronacji.
Ten sam błąd popełni autorka w kontynuacji książki, pisząc o drugim, adoptowanym synu, któremu pierwotnie nadano imię Zaitian, a który dopiero po koronacji przyjął imię Guangxu.
Xianfeng nie był romantycznym poetą, tylko chorym z nienawiści ksenofobem i rasistą. Do tego mizoginem gotowym sprzątnąć Yehonalę po tym, kiedy próbowała mu doradzać - nieważne, że miała rację, ważne, że była "tylko" kobietą. Xianfeng nie był również impotentem - wręcz przeciwnie, lubił zabawiać się z konkubinami.
Niuhuru nie była zazdrosną, zawistną, wiecznie knującą wiedźmą. Wręcz przeciwnie, to ona ochroniła Yehonalę przed ewentualnym skrytobójstwem, przekonując Xianfenga, aby odstąpił od zamiaru "sprzątnięcia jej po cichu". Później przez wiele lat były przyjaciółkami.
Także książę Gong nie był "tym lepszym" kandydatem do tronu. W rzeczywistości był człowiekiem słabym i ugodowym.
Cesarz Daoguang wybrał Xianfenga na następcę nie z powodu sentymentu do jego matki, ani tym bardziej jakiejś banalnej historyjki o polowaniu. Po prostu ten konkretny syn odziedziczył po nim nienawiść do cudzoziemców, której to cechy drugi z synów był pozbawiony. Gong niewątpliwie odegrał pozytywną rolę w historii Chin, jednak był to człowiek niemający silnej woli i wymagający silnego lidera - w tym wypadku Cixi.
Falsyfikat czy nie, książkę czyta się świetnie.