Mongolia 12 lat później Joanna Górecka 8,3
ocenił(a) na 82 lata temu Kiedy zobaczyłam okładkę tej pozycji, przeczuwałam, że „Mongolia. 12 lat później” będzie dla mnie swoistą ucztą dla ducha! Zwłaszcza po ponurym czasie pandemii… kiedy rzadko sięgałam po jakąkolwiek książkę. Po lekturze potwierdzam, że to wspaniała opowieść pod wieloma względami. Wspomnienia Joanny Góreckiej dostarczyły mi wielu miłych wrażeń (często uśmiechałam się w trakcie czytania :)) i cennej wiedzy, podanej w bardzo przystępny sposób. Wędrówka została opisana z detalami, od porannego otwarcia oczu do ich zamknięcia wieczorem, co sprawiało, że czułam się, jakbym podróżowała razem z Autorką i jej towarzyszami. Charakterystyka całego towarzystwa była świetna, a ich pseudonimy zabawne. Kolejne karty przewracałam z rosnącym zainteresowaniem…
Bardzo odpowiadał mi styl pisania Joanny Góreckiej: krótkie zdania, częste równoważniki zdań, podział na rozdziały, dowcipne wstawki, a wszystko to podporządkowane Autorce, której udało się oddać niezwykły klimat Mongolii, która jest równorzędną bohaterką tego zapisu. Z osobistej opowieści dowiedziałam się, że to kraj przepiękny, różnorodny i fascynujący krajobrazowo, zaskakująco zmienny pogodowo, z ciekawą historią i swoimi „bohaterami”-„tyranami”, jak Czyngis-chan, z ludźmi otwartymi, o dobrych sercach, żyjącymi w sposób prosty, szanującymi zwierzęta, których tam wiele… Zachwycające wielobarwne fotografie w przewadze autorstwa Joanny Góreckiej, podpisane fragmentami z opowieści są doskonałym uzupełnieniem wspomnień osoby, która patrzy na świat z ciekawością, szacunkiem i pokorą. A także z dystansem do siebie samej.
Podziwiam Autorkę za odwagę podróżowania do niezwykłych zakątków naszego świata. Szacunek za wejście do Jaskini Jednego Człowieka!, za przetrwanie na grzbiecie wierzchowca w niewygodnym siodle!, za kosztowanie bez wybrzydzania potraw, których pewnie nigdy by nie spróbowała, gdyby to nie było w warunkach podróży i gościny u tubylców :).
Zaciekawiły mnie przytoczone liczne powiedzenia mongolskie, a także swoiste „zabobony”. Przysłowie: „Konia zmęczy wzniesienie, człowieka zmęczy gniew” jakże mądre! – przyniesie mi na pewno korzyść. W zadumę wprawiły mnie trzy inne: „Szczęśliwy ten, kogo odwiedzają często goście…” oraz „Ten, kto ma przyjaciół, jest jak step rozległy, kto ich nie ma, jest jak dłoń mały”., a także „Szczęściem mężczyzny jest szeroki step”.
Wspomnienia te, które są jak swoista relacja zdawana zaprzyjaźnionemu słuchaczowi w cztery oczy zauroczyły mnie i bardzo wzbogaciły! Czytało mi się świetnie. Myślę, że po lekturze poznałam Autorkę lepiej – jej sposób patrzenia na świat, jej wartości, pogodne usposobienie i świadomość, jak ważna obok nas jest obecność drugiego człowieka (nie tylko w podróży).
Na koniec dodam, że wzruszyłam się, czytając słowa Joanny Góreckiej o Jej Rodzicach, a zwłaszcza o Mamie. Nie wiem, czy dobrze się domyślam, że dedykacja „Dla m.” to dla Mamy (?). Oczywiście odpowiedź niech Autorka zachowa dla siebie, ale nie zdziwiłabym się, jeśli byłoby tak, jak podejrzewam.
Tak więc podsumowując, książka wspaniała, godna polecanie i cieszę się, że ujrzała światło dzienne, a ja mogłam ją przeczytać Gratuluję!!!
Gratulacje też dla Wydawnictwa JAK, które tej opowieści nadało kształt utworu literackiego – czcionka idealna dla moich oczu, kolory wielobarwnych zachwycających fotografii doskonałe!