Poeta, malarz, reżyser i pisarz - Lech Majewski mógłby należeć do medycejskiej Akademii Neoplatońskiej. Wciąż w podróży, poszukujący, pragnie poczucia wolności i przekracza zarówno granice krajów, jak i gatunków sztuki. Obrazy, spektakle, filmy, książki, instalacje i opery realizuje w USA, Brazylii, Anglii, w rodzinnej Polsce, w Niemczech, na Litwie i we Włoszech. Buduje swoje wizje z pierwotnych znaczeń, często ukrytych, wymagających ezoterycznej wiedzy, i czyni to w czasach wrogich kontemplacji, wrogich tradycji odczytywania symboli. W czasach promujących jedynie szybkość, łatwość i merkantylność jego utwory zanurzają nas w głąb, w gęstniejącą substancję tajemnicy, gdyż są podróżą w nieznane. (Paul Langham)http://www.lechmajewski.art.pl/
Historia opisana w książce jest co najmniej dziwna. Fragmenty związane z nauką są ciekawe, lecz czytając je z lusterkiem w ręku ciężko się na nich skupić. Sceny bezpośrednio przed kulminacją są nielogiczne i trudne do skomentowania, a samo zakończenie rozczarowuje. Brakuje tylko stwierdzenia, że główny bohater budzi się w szpitalu psychiatrycznym, a cała historia działa się jedynie w jego głowie. Według mnie szkoda czasu na tę pozycję.
Fotograficznie rzecz biorąc, album mniej niż średni. Zdjęcia wyglądają, jakby były wyciągnięte z kliszy podpisanej „nieudany dzień”. Ale wydawca znalazł sposób na wykorzystanie czegoś takiego, bo wilk ma taką naturę. Jest skryty, raczej wycofany, nie angażuje się w kontakty z ludźmi. Żyje w lesie, gdzie jest błoto, gdzie jest zimno, żywi się surowym mięsem... i tak naprawdę ładne, udane fotki z kalendarza nie zbliżają się do tej natury ani odrobinę. Ten album radzi sobie z tym dobrze. Najgorszą rzeczą jest sam tekst, wolałabym, żeby nie było żadnego tekstu w ogóle,