Століття Якова. Людина в п’яти масках. Wołodymyr Łys 8,0
ocenił(a) na 844 tyg. temu Szkoda, że to wydanie zawiera dwie książki, bo są one na różnych poziomach. Za "Stulecie Jakuba" daje stanowcze 10/10, za "Człowieka w pięciu maskach" 6/10.
"Stulecie Jakuba" to pierwsza od dawna książka, przy której uroniłem łzę. Zazwyczaj ciężko mnie poruszyć jakąś historią, a tutaj były chwile, w których chciało się głównego bohatera objąć i powiedzieć, że wszystko jest/będzie/było dobrze. Piękna opowieść o ostatnim stuleciu w naszym regionie świata, od końca rosji carskiej do 21 wieku przechodzimy wraz z człowiekiem, który przeszedł przez wszystkie wydarzenia, które wstrząsały Wołyniem. Nie będę spoilerował nic, bo uważam, że książka powinna zostać przetłumaczona na polski, bo jest fenomenalna. A jeśli nie przetłumaczona, to może być powodem, żeby nauczyć się ukraińskiego. Warto też zauważyć, że jest mocno osadzona w wołyńsko-poleskich dialektach, więc może sprawiać niekiedy problemy. Ale takie problemy warto pokonywać.
"Człowiek w pięciu maskach" to z kolei typowy kryminał historycznych. Jako, że nie ma nudniejszych książek niż kryminały, to ten też nie urywa. Może i historia jest ciekawa, ale naiwna, naciągana, choć nie ukrywam, że ma "przesłanie". Za długo jednak zajmuje przebrnięcie przez nią i moja ciekawość odnośnie zakończenia historii raczej malała niż rosła z każdą kolejną stroną. Choć jako literatura pogranicza zasługuje na maleńką gwiazdeczkę, bo ciekawie opowiada o Europie przełomu XVIII/XIX wieku.
Łys na pewno wskoczy na listę autorów do zapamiętania i będę z przyjemnością śledzić jego twórczość.