Milczenie krużganków Alicia Giménez-Bartlett 6,1
W tej ósmej już książce z serii z inspektor Petrą Delicado i podinspektorem Garzónem nasza para dostaje nietypową sprawę, oto w klasztorze sióstr sercanek w Barcelonie zamordowany został mnich cysters, który gościnnie zajmował się tam restauracją mumii świętego z XIV wieku, zaś sama mumia zniknęła. Na początku wygląda to na jakąś powieść gotycką, czy coś w rodzaju 'Imienia róży', ale nie, mamy do czynienia z regularnym śledztwem, które oczywiście mocno jest utrudnione przez okoliczności: mniszki i mnisi nie ułatwiają pracy policji.
Przy okazji para naszych bohaterów wkroczyła na nowy etap życia: Petra trzeci raz wyszła za mąż, jej wybranek ma kilkoro dzieci z poprzednich związków. Garzón zaś, wieczny wdowiec, ożenił się z Beatriz. Te nowe okoliczności mają wpływ na postępowanie pary policjantów: nie kłócą się już tak jak w poprzednich książkach, złagodnieli, niemniej czasami się czubią, mówi na przykład Garzón: „Znam panią lepiej, niż gdybym panią urodził, a na szczęście Bóg uchronił mnie przed takim kataklizmem.”
Śledztwo w całej sprawie toczy się mocno leniwie, bo prawie nic nie wiadomo, jest tylko jeden mało wiarygodny świadek – bezdomna żebraczka, która pono widziała jak w nocy z klasztoru coś wynoszono. Poza tym dzieje się niewiele, pojawiają się tylko mało prawdopodobne wątki historyczne. Przy okazji dowiadujemy się o ciekawych epizodach z burzliwej historii kościoła katolickiego w Hiszpanii w XX wieku. Ale w czasie lektury się nie nudziłem, bo autorka umie pisać, poza tym mamy ciekawe wątki obyczajowe, oto Petra, kobieta bezdzietna, musi spędzać trochę czasu z dziećmi męża, które też mają swoje charakterki, to prowadzi do konfliktów z mężem i do kłótni z jego byłymi żonami. Samo życie...
Fajnie też opisuje Giménez-Bartlett wizyty naszej pani inspektor w klasztorze. Oto przełożona zawsze zaprasza ją na papierosa i przy okazji ucina sobie interesującą pogawędkę, wyraźnie tęskni za życiem za murami...
Rozwiązanie zagadki jest mocno nieoczekiwane, ale całkiem logiczne, przy okazji pisze autorka sporo zjadliwych słów pod adresem światka klasztornego.
Książka nie jest najlepszym kryminałem Giménez-Bartlett ze względu na mało ciekawe tło obyczajowe – świat kościelno-klasztorny oraz na to, że, jak już wspomniałem, główni bohaterowie – Petra Delicado i podinspektor Garzón mocno złagodnieli i już tak nie warczą na siebie. Z kolei wątek dzieci trzeciego męża Petry – Marcosa, jest bardzo sympatyczny.