Twierdza Beaufort Ron Leshem 7,2
ocenił(a) na 89 lata temu Książka o tematyce wojennej, ale nie ma w niej bezmyślnego mordobicia, ani nie jest nastawiona na tanią sensację. Dotyczy ona konfliktu Izraela z Hezbollahem, a dokładniej żołnierzy w tytułowej Twierdzy.
Izraelski reporter napisał trudną książkę, pełną wulgaryzmów i mocnych, naturalistycznych opisów, ale to one są siłą tej książki. Ale z drugiej strony ta szczerość i bezpośredniość narratora, który jest jednocześnie uczestnikiem wydarzeń i oficerem Armii Obrony Izraela, daje wiele do myślenia.
Tak naprawdę to książka o życiowych wyborach, o strachu i nieustannym napięciu, bo za rogiem czyha ten zły terrorysta... A także o mężczyznach i ich przyjaźniach, bardzo zawiłych i tylko pozornie powierzchownych. W końcu żołnierze to tylko ludzie, uczy się ich zabijać, ale nie jak tłumić w sobie te bardziej "wstydliwe" potrzeby ciepła, rozmowy, a także strachu przed cierpieniem, śmiercią.
Bohaterowie są bardzo żywi, dawno nie czytałam książki, która miałaby tak pokręconych, ale sympatycznych chłopaków. Pełnych marzeń, ambicji, odjechanych wizji ich przyszłości, które często są konfrontowane z okrutną rzeczywistością. Takie smaczki, jak szafa na Torę, ortodoksi wrzuceni w środek rozpusty czy zupełnie odjechany słownik tamtych żołnierzy zapewniają trochę humoru w tej ponurej opowieści.
W murach Beaufort nie ma żadnych pseudopolitycznych farmazonów czy filozoficznego pieprzenia, ale są proste pytania typu: "Czy warto?". Są one szczere, dlatego mocniej uderzają czytelnika niż pacyfistyczne "Imagine" Lennona.
Polecam tym, którzy chcą przeczytać coś ambitnego, ale nie rażą ich przekleństwa, seks pojawiający się w prawie każdym dialogu ani czarny humor. Całą resztę zachęcam. Obiecuję, że ta książka będzie ich trzymała przez długi czas...