Cóż tu długo pisać.
Książka bardzo przewidywalna, właściwie od pierwszych stron wiadomo jak się sprawa potoczy.
W dodatku bohaterowie są tak bezbarwni, że prawie przezroczyści. Jedynie Madison jest lekko obrysowana. Czytając nie ma się wrażenia, że mają przeszłość - są bohaterami wklejonymi w przestrzeń.
Do przeczytania w dwie godziny, pomarzenia, oderwania się trochę od szarej codzienności do idealnego świata.
Wiem, wiem, plastikowe przez duże P, ale każda z nas musi się przyznać, że czasem romansidlo, ciepły kocyk plus westchnienia acha, ech, "jakie słodkie" poprawia humor :)
Romans czy nie romans czytałam z zapartem tchem i czekałam na koniec. Wiedziałam, że będzie happy end i buzi-buzi, ale nie mogłam odmówić sobie tej przyjemności, żeby na końcu nie westchnąć i stwierdzić jaki ten ... słodki. :D Nie zdradzam imienia, bo w końcu do ostatniej strony niewiadomo, którego bohatera wybierze Jade :D czy będzie to ekstrawagancki Adam czy może szalony muzyk Zaphyr.
Przyjaciólki, chłopcy, zabawa, realizowanie marzeń i romantyczne sceny, bo w końcu wyznanie : " Śnieżka kocha Mędrka" porusza nawet najbardziej zatwardziale serce silnych kobiet, do który bądź co bądź staram się należeć.