Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Skusiłam się na "Córki fortuny" bo opis zapowiadał powieść w stylu Nory Roberts i Daniele Steel. To historia 3 córek Jillian Croft, wielkiej gwiazdy Hollywood, i jej męża profesora szkoły teatralnej. Wiele lat po śmierci matki porządkują letni dom i odnajdują dokumenty, które wywracają ich świat. Nigdy nie zastanawiały się czemu nie są do siebie podobne. Tymczasem dowiadują się, że ich matka nie mogła mieć dzieci. Dwie z nich, aktorka Olivia i architektka Eve, wypierają ten fakt. Tylko Rosalind, plastyczka, która czuje że nie pasuje do swoich atrakcyjnych sióstr rozpoczyna poszukiwania biologicznej rodziny. Do sióstr trafia także dziennik matki, którego zapisy przeplatają bieżącą akcję i pozwalają lepiej zrozumieć Jillian, demony, które jej towarzyszyły. Zrozumieć jej chorobę psychiczną, nadużywanie alkoholu i leków, i samobójczą śmierć. Nie mają z kim o tym porozmawiać, ojciec jest po udarze, za macochą nie przepadają, babcia że strony matki jest osobą bardzo konserwatywnych poglądów, o ugruntowanej wizji świata, która nigdy nie rozumiała córki i jej choroby. Gdy Rosalind pozna tajemnicę swojego pochodzenia, siostry pójdą jej drogą i też odnajdą swoje korzenie. Dla każdej z nich to także będzie okazja do rewizji życia, uporządkowania go. Zamknięcia pewnych spraw, zastanowienie się nad tym co ważne. Na czym warto się skupić, jaką drogę i z kim wybrać. Bo każda z nich spotka swoją miłość. Faktycznie, wątki bliskie Norze i Daniele, ale powieściom brak tego nerwu charakteryzującego ich pisarstwo. Odrobiny napięcia, czającego się zagrożenia, wreszcie dynamizmu. Mimo, że fabuła opiera się na kłamstwach i tajemnicach, które budują nastrój, powieści są płaskie i zbyt rozwlekłe, a kolejność wydarzeń przewidywalna. Nie mniej są to nieźle napisane książki, którym można poświęcić kilka wieczorów