Charlie Hernández i Liga Cieni Ryan Calejo 7,0
ocenił(a) na 84 lata temu Ryan Calejo urodził się w rodzinie imigrantów w Miami, mieście nazywanym stolicą Ameryki Środkowej – i ten fakt jest bardzo istotny. Wykreowany przez niego bohater, nastolatek Charlie Hernández , posiada wielokulturowe korzenie: rodzina jego ojca to Meksykanie i Portugalczycy, mama jest Kubanką. W szkole chłopiec bywa wyśmiewany z powodu narodowości rodziców i koloru skóry: chociaż na Florydzie spędził całe życie, są tacy, którzy próbują mu udowodnić, że nie pochodzi stąd. Calejo wykreował takiego bohatera nieprzypadkowo: chciał zwrócić uwagę na to, jak ważną rolę w społeczeństwie odgrywa różnorodność kulturowa. Jego książka adresowana jest do wszystkich nastolatków, nie tylko białych Amerykanów i Europejczyków. Przyznam szczerze, że chyba po raz pierwszy spotkałam się z pozycją literatury młodzieżowej, która wprowadza czytelnika w świat mitologii latynoskiej – i to chyba najlepszy dowód na to, że wciąż lekceważymy tę kulturę i dyskryminujemy jej reprezentantów. Tymczasem latynoskie mity, niemal w ogóle u nas nieznane, są niezwykle ciekawe i pełne fantastycznych istot, o czym szybko się przekonacie podczas lektury tej powieści. Moim zdaniem to największy plus tej książki (i za to też dodatkowa gwiazdka ode mnie).
Mitologia ludów Ameryki Środkowej i Południowej pełna jest krwawych historii i upiornych postaci, kojarzących się bardziej z mrocznymi europejskimi baśniami niż z helleńskim bestiariuszem. O tym, jak niewiele o niej wiemy, niech świadczy fakt, że rozpoznałam tylko jedną, spopularyzowaną przez kiepski horror ( i jeden odcinek „Z archiuwm X”) postać: La Lloronę, Płaczącą Kobietę, która w szale zazdrości utopiła swoje dzieci, by zemścić się na zdradzającym ją mężu. Przerażająca zjawa, zwana również Płaczką, błąka się w okolicy rzek, stawów i strumyków, szukając swych pociech i nieprzerwanie lamentując.
(...)
Charlie Hernández dobrze poznał latynoską mitologię: opowiadała mu o niej babcia. Rysowała też często różne potwory, aby w razie czego mógł je rozpoznać. Chłopiec nie wiedział, że babcia w tajemnicy przygotowywała go do zadań, którym już wkrótce będzie musiał sprostać. Charlie jest bowiem morfantem, zmiennokształtną istotą obdarzoną zdolnością częściowego przybierania postaci każdego gatunku zwierząt, jaki występuje na świecie. Morfant przychodzi na ziemię, by doprowadzić do rozejmu między Światem Żywych a Światem Zmarłych. La Mano Peluda – Włochata Ręka – zrobi wszystko, by unicestwić morfanta i przejąć władzę nad Światem Żywych. Przeciwstawia się jej tytułowa Liga Cieni (La Liga de Sombras),koalicja dobrych mitycznych istot, które od tysięcy lat toczą walkę ze Złem. Charlie musi wykorzystać całą swą wiedzę, by pozostać przy życiu i pokonać najsłynniejszą i najbardziej przerażającą wiedźmę w całej mitologii iberyjskiej.
„Charlie Hernández i Liga Cieni” Ryana Calejo to bardzo ciekawa propozycja dla nastoletniego czytelnika. Akcja toczy się wartko, tytułowy bohater z miejsca zyskuje naszą sympatię, a fantastyczne postacie z egzotycznej mitologii wywołują zaciekawienie i wprowadzają do książki powiew świeżości. Nie brakuje tu ani mrocznej atmosfery, ani humoru, ani nawet mądrego przesłania.
Cała recenzja dostępna na blogu:
https://zapiskinamarginesie.pl/2019/11/17/la-liga-de-sombres/?preview=true&_thumbnail_id=4404